Ech... to już tylko 4 dni i znów zobaczę dom, mamę (po 7,5miesiacach), maluchy moje, siostry, swoje miasto... Hmmm... :) tylko 12 dni urlopu ale zawsze to coś! Grunt, że mam pracę, że mam do kogo wracać, że mam kochanych ludzi, którzy mnie kochają :)
I pisałam przed wyjazdem, że potraktuję ten wyjazd jak wyjazd na turnus odchudzający. I się udało. Może nie do końca, bo nie ważę moje wymarzone 68 kg, ale minus 6 kg uważam za sukces :) Dziś waga pokazała 74,1kg i myślę, że z tą wagą zawitam do Polski. I tak każdy zauważy różnicę :D Na drugi dzień jadę na imprezę rodzinną i już nie mogę się doczekać słów i spojrzeń zachwytu :)
p.s. Szkoda tylko że po całym tym odchudzaniu z 92,7kg na 74,1 kg biust mi zmalał z 100D na 85B, ech... Facetowi to się nie za bardzo podoba, mmm...