Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu walczę o siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17035
Komentarzy: 604
Założony: 5 czerwca 2023
Ostatni wpis: 2 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Imreborn

kobieta, 38 lat, Poznań

159 cm, 107.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 października 2023 , Komentarze (4)

Mimo brzydkiej pogody dziś mieliśmy z mężem dzień na mieście. Nie jadłam specjalnie nic aż do 14 żeby móc wykorzystać całe kalorie śniadaniowe i obiadowe w fajnej restauracji. Jeśli lubicie Azjatyckie smaki i będziecie w Poznaniu to z całego serca polecam Zen On. Byłam tam już kilka razy i za każdym razem jestem zachwycona. Po fajnym obiadku ruszyliśmy na zakupy i ktoś w biedronce ukradł mi czapkę. Na chwilę wsadziłam czapkę do mojego koszyka, bo starsza Pani była zagubiona i chciałam jej pomóc. Kiedy po tym spojrzałam na koszyk czapki już nie było. Na serio nie wiem jak ktoś mógł się skusić na starą, niefirmową czapkę jesienną i tak ryzykować żeby ją dostać. Dla tej osoby ta czapka ma minimalna wartość a dla mnie miała wartość sentymentalną. Mocno zepsuło mi to humor... Niby głupota, ale jednak... Wszystko w sklepach jest koszmarnie drogie teraz. Kupiliśmy nowe poduszki, trochę chemii, jedzenie i słodycze dla dzieci na halloween i 5 stów poszło. Co prawda trochę tego jest, ale i ta mocno czuć inflacje. Jutro naszczęście nie muszę iść na zakupy i chyba spędzę dzień w domu na pracy przy komputerze, gotowaniu i sprzątaniu. Kupiliśmy już wszystkiego na jakiś czas a po dzisiejszym dniu mam dość. 

Mąż już sobie raczej dietę odpuścił. Uważa, że dalej ją robi, ale je słodycze np. o 23. Zjadł dziś na serio sporo z czego większość to były oczywiście węgle. Dziś nawet o 2 w nocy robił sobie bułkę. Na początku diety zaczynał coraz mniej chrapać a teraz znowu piłuje głośno. Nie będę mu bręczeć, bo byłam w tym samym miejcu wiele razy i wiem, że niczyje bręczenie nigdy mnie nie zmotywało, ale między nami na vitalii to bardzo bym chciała mieć znowu urlop od nocnych zapachów z kuchni. Strasznie to otwiera apetyt. Chyba po prostu poproszę męża żeby chociaż nie robił sobie w nocy żarcia na ciepło. Uzależnienie od żarcia jest straszne. Jak już raz się znajdzie w tym komfort i ucieczkę to trudno z tego wyjść, ale warto! 

24 października 2023 , Komentarze (8)

Spacer po cmentarzach mocno nas wykończył. Oba cmentarze wielkie i groby daleko od siebie... Do tego rozkopy w Poznaniu i tyle przesiadek... Obok nas nie ma przystanku (remont) więc trzeba iść kawał drogi do innego. Do tego dwa długie spacery z psem... Na trzeci poszedł już mąż, bo chodzę wygięta jak babcia po tym wszystkim 😵 Grubo ponad 100 kilowa baba niestety jestem, ale i tak nie było tak źle. Pamiętam, że wiosną kiedy ważyłam 24 kg więcej to byłam tak wykończona, że musiałam usiąść na ławce i nie mogłam dojść do ostatniego trzeciego grobu na drugim cmentarzu i mąż sam poszedł do dziadka. Wracając myślałam, że umre. Narzekałam całą drogę, bo na serio było mi ciężko... Dziś dałam radę i dopiero poczułam się zmęczona na końcu... Tyle, że wtedy tak zmęczona jak dziś na końcu to ja byłam w połowie drogi na pierwszy cmentarz. Na końcu to juz prawie płakałam. O dodatkowych dwóch spacerach z psem nie byłoby wtedy w ogóle mowy... Mąż musiał iść sam na wszystkie spacerki z psem. Boże, nigdy nie chce się już tak czuć. Najbardziej bolał fakt, że czułam się bezużyteczna. Do tego jak siadałam obok męża w tramwaju to czułam jak moje dupsko rozpycha się aż na jego siedzenie a teraz był luzik. 

Skoro już jestem w temacie zmian to już wcześniej wspomniałam, że okres jest bardziej regularny i nie jest już co 33-35 dni tylko co 28-29 dni. Przestałam też chrapać, ale to nie wszystko... Od wielu lat miałam coś takiego, że rano po przebudzeniu słyszałam w głowie masę bąbelków jakby nagle ktoś w mojej głowie otwierał puszkę z colą. Okazało się, że nie tylko ja to słyszę, bo mąż też słyszał te bąbelki w mojej głowie... No więc... Zniknęły. Nie ma ich od bardzo dawna. Nie wiem co to było, ale dobrze, że już tego nie ma. Co jeszcze? Wyglądam młodziej i nie mam zadyszek po krótkim biegu.  Jestem ciekawa jakie zmiany będę widzieć za ileś miesięcy na redukcji. Jakie wy nawiększe zmiany zauważyliście po zrzuceniu sporej wagi? 

23 października 2023 , Komentarze (4)

Wczoraj padało u nas prawie cały dzień. Mieliśmy gości i stałam w kuchni 3 godziny żeby zrobić pierogi. Sama zjadłam kilka i były fenomenalne. Dobrze, że szybko zniknęło to człowieka nie kusiło żeby sobie dołożyć 😁 Dziś naszczęście wyszło słoneczko i nie jest jakoś zimno. Co prawda wolałabym tak z 24 stopnie, ale w tej porze roku zadowole się po prostu tym, że słoneczko w ogóle wyszło. Po porannym spaceru z pieskiem na śniadanie zrobiłam sobie sadzone jajko i do tego zjadłam avocado. Siostra dała mi całą siatkę avocado z myślą, że przyda mi się w diecie... Nie miałam serca jej powiedzieć, że avocado nie jest dietetyczne :D Jest zdrowe, ale na redukcje średnio lubie je używać... No cóż, szkoda je wyrzucić i zmarnować ich wartości więc zjem codziennie jedno. Normalnie bym dołożyła do jajka kawałek chlebka i pomidorka, ale jak już jest avocado to daruje sobie chleb. Jajka w sumie i bez chleba mi smakuja :) Za chwilę wychodzę na spacerek z mężem... Na cmentarz. Nie mieliśmy dziś jechać, ale się boimy, że niedługo znowu będzie cały czas padać a chcemy posprzątać już przed wszystkimi świętymi. Potem zjemy gdzieś na mieście. Pamiętacie jak wam pisałam, że miałam jechać do Chorwacji z mężem, ale nie wypaliło przez nagłe nagromadzenie się nowych problemów? Znajomi pojechali bez nas i 80% czasu siedzą w hotelu, bo tak pada... Ech. Cieszę się, że w sumie nie zmarnowaliśmy kasy, ale równocześnie żal mi znajomych. Chyba dopiero dziś mają pogodę a zaraz wracają do domu :/ 

22 października 2023 , Komentarze (11)

Do końca miesiąca jeszcze trochę zostało, ale póki co to jest najwolniejszy miesiąc mojej diety. Schudłam najmniej, ale to zupełnie moja wina... No i stresu. Ciągle coś złego się dzieje... Mąż ma robić jutro jakieś extra dietetyczne danie, które ma mnie ponoć zachwycić i potem idziemy na spacer, bo ponoć ma nie padać. Może to da powera. A jak wam idzie? :) 

20 października 2023 , Komentarze (8)

Dziś rano mąż się zważył i schudł już tak dużo, że znowu waży mniej ode mnie :D U niego efekty są wręcz natychmiastowe. Zawsze facetom się lżej chudnie. Takie życie. Ech, długo się nie nacieszyłam byciem lżejszą od niego :P 

Dziś czuję się chora. Zaczyna boleć mnie nawet ucho... A roboty mam masę. Mam w ogóle dalej takiego doła, ze dopadają mnie ekstemalnie czarne myśli. Rano jeszcze wstałam, patrzę na wagę a tam nagle 112 kg... Zgłupiałam. Położyłam się znowu na troche spać, wstałam, zrobiłam siusiu i waga już była taka jak wcześniej. Może za wcześnie się ważyłam i organizm nie miał czasu się przyzwyczaić, bo na serio nie miałam od czego przytyć chyba, że smutek tuczy. 

16 października 2023 , Komentarze (3)

Nie mam dobrego dnia. Niestety chyba jednak Chorwacja nie wypali. Mieliśmy już parę dni temu rezerować a tu nagle spadły na nas niespodziewane problemy o których nie ma sensu się rozpisywać. Kolejny rok bez wakacji. No, ale cóż... Gorsze problemy ludzie mają na Świecie... Samopoczucie mega kiepskie. Pogodę mamy brzydką... Czekam na lepsze dni. Mam takiego niesamowitego pecha od kilku lat, że to aż przestaje być śmieszne... Praktycznie żyje teraz odchudzaniem i chyba na tym się głównie skupie. 

13 października 2023 , Komentarze (13)

Ten kilogram nie chudłam jakoś szybko, ale jak pisałam wcześniej... Postęp nie jest linearny, ale ważne, że jest! ❤ Jest też taki fakt, że po prostu chudłam ten kilogram z bardzo małym wysiłkiem z mojej strony więc jestem wszechświatowi wdzięczna za to, że w ogóle schudłam. W ogóle szok, że w końcu ważę mniej niż mój mąż. Od kiedy się poznaliśmy nigdy nie ważyłam od niego mniej. Zawsze ważyłam chociażby kilka kg więcej. Niestety nadal wyglądam na kogoś z o wiele większą otyłością... Pewnie ze względu na to, że mąż jest te 14 cm wyższy i ma specyficzny rodzaj sylwetki. Jemu nie wisi prawie wcale tłuszcz. Jest taki zbity i ma sporą tkankę mięśniową. Lekarz zgłupiał jak go ważył ostatnio i powiedział, że musi mieć między mięśniami masę tkanki tłuszczowej, bo wizualnie wygląda na 25 kg mniej. U mnie za to widać całą tkaneczkę tłuszczową gołym okiem. 😁 Do każdego kto mi wcześniej pisał, że nie wyglądam aż na tyle ze zdjęć... Bo nie pokazałam wam tyłeczka i ud... Tam się kryje większość mojego "bogactwa" 😁 

Dziś robię krupnik. Nigdy go nie lubiłam, ale podczas diety zaczęłam go lubić. Co dziś gotujecie? 



9 października 2023 , Komentarze (3)

Dziś mąż zabrał mnie do kina na nowego Egzorcystę. Całkiem niezły film chociaż miałam nadzieję na lepszą fabułę. Nie będę oczywiście pisać spoilerów :P 

Potem mąż zabrał mnie na croissanta i kawę mrożoną. To był nasz obiad... Zrobiliśmy też kilka ładnych kilometrow spaceru więc uznaliśmy, że możemy sobie pozwolić. Czułam się jakbym zjadła schabowego z połową miski frytek i tłustych sosów. Minęły 3 godziny a ja dalej czuje jakbym dopiero co zjadła. Mąż o dziwo też tak czuje więc chyba już mu się żołądek zmniejszył też. Na kolacje będzie brokuł... Bez niczego. My lubimy bardzo brukuła a po tych croissantach to chyba wszystko co damy radę wcisnąć. Pokonały nas... A wyglądały tak niewinnie... 😁

Jutro jadę na kilka dni do rodziców, bo potrzebują mojej pomocy. Zostawiłam u nich wagę i będzie chwila prawdy... Tak naprawdę to chwila prawdy będzie po jutrze, bo dojadę do rodziców już po śniadaniu i obiedzie więc nie ma co się jutro ważyć. 

7 października 2023 , Komentarze (10)

Mąż robi ze mną dietę. Całkiem nieźle mu idzie. Robię mu do jedzenia to samo co sobie tylko po prostu sobie nakładam mniej. Dziś rano zjedliśmy zawijasy ze szpinakiem, owoce ze śnieżką na wodzie (w sklepie znalazłam taką co robi się na wodzie i ma mniej kcal), po bułce z chudą wędliną, sałatą i pomidorem. Mężowi posmarowalam masłem a sama zjadłam bez masła. Wypiłam kakao na wodzie z odrobiną mleka ze słodzikiem. Na kolacje były gotowane ziemniaki, brokuł i grilowana pierś. Mężowi nałożyłam więcej a sobie trochę, bo jednak gdzie jego metabolizm a gdzie mój... Jeszcze bym sobie chętnie coś zjadła, ale koniec. Wypije chyba zieloną herbatę do tego. Mąż dietę znosi całkiem ok... Nie je nawet o 1 nad ranem co jest dla niego nienaturalne. :D Narzekał tylko, że nie dołożylam mu bułki tartej smażonej z masłem na brokuła, ale trudno. Jak dieta to dieta. Jak będzie chciał bulke tartą na brokułach to będzie musiał opuścić deser :P Albo sam sobie szykować... ;)

4 października 2023 , Komentarze (5)

Od wczoraj jestem z mężem w domu. Mąż miał super humor jak przyjechał i powiedział, że schudłam znowu. 😀 Nie widział mnie ponad 2 tygodnie... 

Obejrzeliśmy sobie tego nowego Znachora z Netflixa. Fajny film. Polecam! 

Mąż chce robić diete od jutra... :P Dziś chce zjeść jeszcze pierogi z mięsem więc mu zrobię. Zjem sobie pewnie ze 3 albo 4... A on pewnie z 30 😵 Mam nadzieje, że jutro faktycznie dołączy do mojej dietki. Strasznie chrapie a mi dieta przerwała chrapanie. Ledwo mogłam zasnąć tej nocy, bo tak chrapał obok mnie. 

Niestety zapomniałam zabrać wagi z domu rodziców także przez jakiś czas nie będę monitorować zmian. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.