Mój plan
A więc tak , może najpierw coś w podpunktach : 1-absolutnie zero słodyczy , zero cukru do kawy , zero czekolady , ciasteczek ,słodkich napojów czy lodów 2-obowiązkowe lekkie śniadanko
3-po godzinie 18 juz nic :)
Tych trzech zasad będę się trzymac , jadłospis będe sobie ustalała sama każdego dnia.Muszę chudnąć 2 kg tygodniowo , a będzie dobrze .Tzrymajcie kciuki.
CZAS SCHUDNĄC !!!!
A więc od jutra początek , w zasadzie to od nowa bo ostatnio mi sie przytyło niestety ale opamiętałam sie jeszcze nie jest za póżno , nie ma tragedii :) tak uważam .Czesto jak tyłam to dochodziło to do mnie dopiero gdy moja waga przekraczała 60kg a czasami dochodziła nawet do 64 kg , w tej chwili waże 58,5 kg tzn.teraz o godzinie 17:30 i przy okresie który dzisiaj mnie zaszczycił swoją obecnościa , dlatego liczę na to że moja prawdziwa waga wymnosi kg mniej.Mimo wszystko żałuję oczywiście że przytyłam bo ważyłam juz 54 kg i czułam się już na prawdę super .No nic nie ma co żałowac tylko trzeba wziąść się za siebie .Rano planowałam zacząć od piątku albo dopiero od poniedziałku , ale tak się nie powinno robić , bo jeszcze nic z tego nie wyjdzie , trzeba zaczynać od razu, aw pon będę już dwa kg do przodu. :)))
Rozpoczynam odliczanie od nowa :) Dzień pierwszy
niestety tak jak przypuszczałam , miniony weekend był pełen pokus którym nie potrafiłam się oprzeć , trwalo to aż do wczoraj , z okazji czego dostałam 0,5 kg gratis :( co pokornia zaznaczam na moim pasku wagi .Odliczam od nowa może wtedy pójdzie mi łatwiej , od dziś ostra dieta :) najważniejsze to nie poddawać się i taki mam zamiar .
Dzień dwunasty :)
No i sobota , najcięższe dni , ale się nie dam :) postaram się przynajmniej nie przytyć przez ten weekend :P Waga mi szwankuje , wczoraj wieczorem pokazywała 53,5 kg a dziś rano 54 kg , to po prostu nie możliwe , bo zawsze rano waże najmniej ,a najwięcej wieczorem, no i jak z niej schodze , a za moment wchodze spowrotem , to jest nawet 1 kg różnicy .Może to nie wiele , ale dla mnie to bardzo ważne w koncu o każdy kg tak ciężko walczę :( No ale nic , zmienię po prostu wagę , bedę sie ważyć w pracy , pracuje w ośrodku zdrowia i mamy tam super wagę , której wskażnik się tak nie chwieje jak się na nią wchodzi :) Tylko to znaczy , że najbliższe ważenie w poniedziałek , ale nie szkodzi :) zobaczymy jak mi się rozpocznie nowy tydzień :)))) POZDRAWIAM AHA i wszystkiego naj naj naj najlepsiejszego dla wszystkich mam :))))) Też już bym chciała być mamą :) ach ...mam nadzieję że kiedyś będę :P pa
*********************************************************
No nie jest ciekawie :) ach ten dzien matki mama upiekła ciasto , trzeba było zjeść kawałek w taki dzień do tego zjadłam 2 ptasie mleczka , i tofifi , i 4 kostki czekolady , wymieniłam te słodkośći bo znowu mnie napadło :( Ludzie co się ze mną dzieje , no nic podliczyłam sobie kcalorie bedzie ok 600-700 (o ile dobrze liczę), dlatego postanawiam do konca dnia już nic nie jeść .Boję się ze przytyję , w koncu tyle pustych kalorii w siebie wrzuciłam :/// a wy jak myslicie ?? no nic zobaczymy
Dzień jedenasty :)
No ok , wybaczyłam sobie , wczorajsze hmm... niepowodzenia i od dzisiaj walcze dalej :) Nie ma co rozpartywać niepowodzen tylko trzeba mocno przec do przodu :) póki co w koncu mieszcze sie w wyznaczonych przez siebie terminach i zrzucam kg w takim tempie w jakim to sobie zaplanowałam , więc nie ma co sie martwić :) Och to już 11 dzień jak ten czas leci :) Brakuje mi juz tylko kg no :) może 1,5 kg do tego aby ważyć tyle aby się już lepiej czuć we własnej skórze myślę , że do środy będę już miała to za sobą i rozpocznę nowy etap :) ja to bym chciała tak od razu , ale wiem wiem tak nie można :) I zero słodyczy przynajmniej na tydzien pózniej może coś małego i znów szlaban :) POZDRAWIAM *********************************************************** No już wieczór a mnie dopiero teraz opuscił mój atak apetytu wieczornego :) ale nie dałam się jedyne co zjadłam to o 19 dwa plastry szynki chudej .Bardzo się cieszę że nie więcej bo na prawdę nie było wesoło , już myslałam że to będzie koniec .Jutro rano zobaczę co tam na wadze słychać , a raczej widać ;/ myślę ze nie bedzie zle , tylko mam nadzieję ze po weekendzie mi nie przybędzie , bo te wolne dni to najcięższe dla mnie na prawde.Muszę wtedy podwójnie uwazac i mocniej skupiac sie nad tym ze chce schudnać .Ale jestem dobrej myśli jak na razie :) zobaczymy jak to będzie :) pozdrawam
No niestety
dziasiaj rano byłam taka pełna entuzjazmu i zadowolona z tego ze waga zaczeła spadac , ze musze sie przyznac , : spaliłam :( Cały dzien do bani naszła mnie taka ochota na słodycze ze nie wytrzymałam i zjadlam pół czekolady z całymi orzechami i to po 19 :(( to straszne nie wiem co mnie napadło .jak sobiw potem podliczyłam kcalorie z całego dnia to wyszło 900 kcal o ile o czyms nie zapomniałam .za kare postanowilam wsiąść na rower no i przed chwila wrociłam , jestem padnieta , ale zadowolona ze przynajmniej czesc tych kaloii spaliłam , przejechałam jakies 15 km . Od jutra mam zamiar bardziej uważać na moje zachcianki by sie im nie poddawac Ale powiedzcie prosze czy bardzo przegłam i wogole co o tym myslicie , załamka totalna pewnie co ??
Dzien dziesiąty :)
Kurcze to już 10 dzień :) jak ten czas leci i waga też , po tym przestoju z którego moja waga nie umiała ruszyć z miejsca ruszyła jak z procy :) Mam już 53,5 kg a moim celem było 53 do środy to chyba jest nie żle :))) Tak sie cieszę to takie motywujące i zachęcające do dalszej walki , gdy widzi się że nasze wysiłki przynoszą jakieś rezultaty :)))))) Myślę, że pomaga mi ta piękna pogoda , przy takim upale samo z siebie nie chce się dużo jeść :D Ale co wam powiem jeszcze i co najważniejsze pozbyłam sie mojego nawyku objadania sie wieczorami , i to nawet póznymi , teraz bez problemu ostatni posiłek jem o 16-17 , a pozniej wcale mnie nie ciągnie po prostu wiem że nie mogę i dlatego nawet o tym nie myslę ,że miałabym na coś ochotę :) Nie wiem jak tego dokonałam , ale bardzo się z tego powodu cieszę :D :D :D :D POZDRAWIAM
Dzień dziewiąty :)
No waga wreszcie ruszyła , z pewnością mogę stwierdzić że pół kg znowu ubyło :))) od razu czuje się trochę lepiej gdy wiem że przekroczyłam wreszcie tą moją niewidzilną granicę 55 kg , teraz do przyszłej srody muszę schudnąć 1,5 kg ,wg.mojego wczesniej ustalonego planu , muszę sie wziąść za siebie i trzymac ostro na wodzy moje zachcianki , żeby mi sie udało , ale musi się udac :))Jestem trochę osłabiona , ale to dlatego ze w nocy dziś kiepsko spałam , mój piesek zle sie czuł i musiałam w nocy wychodzić z nim na dwór :/ z CWICZEŃ DZIŚ CHYBA NICI , POŁOŻĘ SIE MOŻE NA TROSZKĘ :) pozdrawiam
dobra
wrócilam z rowerka , zrobiłam teraz jakies 15 km , a razem z dojazdem do pracy 21 łącznie ,zajęło mi to ponad godzinę :) no myslę ze to juz coś :) przynajmniej uratowałam dzisiejszy dzien :) licze na to ze waga wreszcie sie ruszy i jutro zobacze przynajmniej pół kg mniej .Niestety musze przyznac ze jestem juz zmeczona odchudzaniem , dość szybko niestety :/ , najchetniej to bym zjadła co s pysznego i słodkiego , to dlatego nie potrafie ostatnio dotrzymac swoich postanowien .Dobrze ze motywacje mam mocną , slubu kuzyna się nie przesunie a ja do tego czasu musze zrzucic tyle ile planuje bo jak bede wygladac i sie czuc na tym weselu .Musze wzmocnic swoja silne wole, porozmyslac troche nad tym , na czym mi na prawde zalezy , czy na tym zeby wreszcie stracic te zbedne kg , czy na chwilowej przyjemnosci z jedzenia .Jak dostatecznie dobrze przekonam swój mózg to będzie dobrze :)
Dzień ósmy :/
No więc zaczełam śniadankiem jak zwykle , podstawa , kromka chleba z plastrem szynki i masłem .Przed chwilą wróciłam w pracy i na obiad wsunęłam dziś jogurt Jogobella ze zbożami , to będzie razem jakies 350 kcal. Dzis juz nic nie będę jadła i wybiorę sie na jakąs przejazdzke rowerową , musze sie zmusić do jakiegoś ruchu bo widzę ze ta cholerna waga stanęła w miejscu jak wryta , boję się ze nie dam rady zrzucić tyle ile bym chciała , no nic zobaczymy za tydzien .Zeby tak chociaż o pół kg się ruszyła ta waga , hmm... Dobra przyznaje sie bez bicia ze przed chwilka zjadłam jeszcze jablko , co sie ze mna dzieje nie potrafilam sie powstrzymac :(