na spotkanie pojechałam małżem....gorąc był okrutny, przegadaliśmy konstruktywnie i z humorem dwie godziny. Alek nawet przydźwigał kiełbaski, chleb i dodatki i rozpalił grilla ( w końcu jak spotkanie na grillu to na grillu) , chłopaki pożywiły się, ja pożarłam moje nektarynki i popiłam wodą. Jedyne co było okropne to hałas z pobliskiego toru kartingowego, ale już się tym zajmujemy, napisałam wniosek o udzielenie informacji publicznej na temat pozimu hałasu generowanego przez tor na tereny rekreacyjne. Jak będzie odpowiedź będziemy działać dalej, nie myślę o walce o likwidację toru ale o zamontowanie ekranów dźwiękochłonnych. Ostatecznie to automobilklub. Po spotkaniu wróciliśmy z Alkiem wzdłuż rzeki - nieużytkami. Kurcze , przewidywałam powrót po pokrzywach ...ale nie po takich. Miejscami sięgały pod pachy...po drodze zmierzyliśmy kilka drzew rosnących nad rzeką ...trafiliśmy na jeden okaz pomnikowy - pień o średnicy 320 cm. Dodaliśmy je do aplikacji Generalnie wróciłam do domu z nogami poparzonymi na wierzchu stóp ( tam gdzie buty się kończyły) i 10 cm powyzej kostek...dotąd, gdzie zaczynały się spodnie. Wczoraj myślalam że zwariuję ..miałam wrażenie że mam trzy razy tyle stóp i kostek piekło jak diabli...dzisiaj jest trochę lepiej , piecze mniej ale nogi wskazują na chorobę zakaźną - różyczkę albo odrę ...do wyboru. Do tego ten nieziemski upał...w sumie leźliśmy w pełnym słońcu...ledwie dotoczyłam się do domu. O 17 30 zaczęło padać i tak w miarę spokojnie, bo u znajomego w Skarżysku było oberwanie chmury, zalało mu garaż. Ale ...pokażę wam w jakich okolicznościach natury radziliśmy ( jeszcze jedna rzecz , o którą trzeba zawalczyć przy tym grillu to - toaleta, musiałam wczoraj jednak ewakuować się w zarośla bo woda dała znać o sobie, o ile w dzień to nie jest bardzo trudne, o tyle w nocy, może się skończyć zaplątaniem w rośliny i wyrżnięciem...albo i wdepnięciem w coś...jeśli ludzie zaczną korzystać z krzaków bo na ten czas nie ma innej możliwości). Zatem " pójdźmy nad rzekę w zieloności cień"
Życzę wam miłej, chłodniejszej niedzieli, ja zaraz biorę się za odkurzanie i ustawianie kolejnych książek na regałach. Ahoj!!!