Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051603
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2021 , Komentarze (20)

ku uciesze jednych a ku żalowi drugich😉. Po prostu trochę zajęć jest , dzisiaj też wczesna pobudka, zaraz lecę się pindrować i dzień w sądzie. Wczoraj byliśmy u Kazika , matko jedyna jak ja zmarzłam w samochodzie. coś jest nie walnięte z ogrzewaniem , w ogóle Warszawa niby 2 stopnie zimniejsza niż Radom , ale zimno o wiele bardziej odczuwalne brrrrrrrr. Tak poza tym bez zmian, udało mi się zgłosić akces szczepieniowy teraz grzecznie będę czekała i czekała i czekała....teraz czeka mnie ganianie po lekarzach z mamą. No cóż...brzydsza siostra Kapciuszka, znowu pracuje na wielką awanturę " rodzinną" na razie powstrzymuję się z komentarzami z racji dbałości o stan nerwów ...swoich. I dlatego porywam was w leźne ostępy, gdzie zwierz nie bywa ( poza mną, ew. truchtającymi osobnikami).

No to miłego ( choć mroźnego) początku nowego tygodnia. Ahoj!!!!

11 stycznia 2021 , Komentarze (12)

Miłego dnia. Ahoj!!!!!

9 stycznia 2021 , Komentarze (15)

...pojęczałam wczoraj, pobiczowałam się, tego mi trzeba było. Waszego wsparcia, dziękuję!!! Właśnie skończyłam nikować...nawet mało upocona, mało obolała - tradycyjne 65 min truchtu za mną. Jutro w planie kilka kilometrów przelezionych w Królewskich Źródłach. Osapnę moment, nawodnię się i biorę się za pozbywanie ciuchów , nie będą mi zalegały w garderobie ...dali jazda, a może i innych rzeczy z domu zacznę się pozbywać, kto wie. Znowu wczoraj miałam kijowy wieczór...ułożyłam się spać dość wcześnie po moich cielesnych "dogodach" i guzik...przyszedł małż, włączył telewizor a mnie mało szlag nie trafił...z boku na bok, niby zmęczona a sen nie przychodzi...koniec, jak nie kupi sobie słuchawek do tv to przysięgam że schowam dekoder i nie będzie nic oglądał, choć tak naprawdę to on śpi przed tym pudłem. Matko...półtora roku wytrzymał bez grata a teraz mu się znowu go zachciało. W poniedziałek przyjeżdża też Paszczur Młodszy i zażyczyła sobie hamburgery...wołowinkę małż już kupił, to ja będę się bawiła z pieczeniem moich słynnych bułek hamburgerowych 😁i z sałatkami do środka. Rozmawiałam też z mamą Kazika...ostatnio dzieć im nie chce spać i jeść. Cóż ...w końcu kiedyś trzeba poczuć że się ma dziecko. Planuję do nich śmignąć w przyszłą niedzielę. Tymczasem pospacerujmy. 

No to miłej soboty. Ahoooooj!!!!

8 stycznia 2021 , Komentarze (38)

mnie czeka w tym miesiącu na placu " wagowym" po prostu porażka ...mało że przez ten " incydent" kręgosłupowy mało się ruszałam to jeszcze jedzenie kompletnie do doopy, nie trzymam się zaleceń ...czyli nie ma codziennej kaszy ...czy ryby, no raz że były święta i do tej świeżej ryby nie było dostępu ale to nie jest główna przyczyna ...główna znowu jest taka że nie chce mi się jeść ...i zamiast obiadu zjadam garść orzechów . No cóż durna jestem ...wiem, mało tego nieżerstwa to grzeszę słodyczami ...a to ciasteczko, a to kawałek czekolady ..nie nie dlatego że jest pod ręką ( bo trzeba sięgnąć wysoko) tylko dlatego że moje ciele wyje " słodkiego, słodkiego, słodkiego" . Wiem że popełniam błędy i nie mam zamiaru się usprawiedliwiać, niemniej nie potrafię się ( chwilowo) zebrać do kupy i zacisnąć zęby ...chyba trzeba mi depnąć na swoje mózgowe żeby mi włączyła się znowu mobilizacja. No dobra to w ramach pokuty wrzucam mój nowroczny image ( bez worka pokutnego) 

A tak poza tym to zapraszam was na " Orkiestra, grać" w roli głównej ( w zasadzie jedynej) maestro Kaczysław Wspaniały.

A tak swoją drogą widzę, że ktoś poprawił dodawanie zdjęć...już nie ma tego idiotycznego dopasowywania do ramki. No to bawcie się dobrze , bo jeśli nie wiecie to znowu się wolne zaczyna....ja idę do mojego salonu piękności , będę się gładziła, mumifikowała, nawilżała i takie tam różne różności. Miłego. Ahoj!!!!!

6 stycznia 2021 , Komentarze (19)

naddupna pomaga, czyli ..prawie codziennie spacery po parku, przy okazji setki zdjęć, dzisiaj wróciłam z prawie 600 , oczywiście po przejrzeniu zostało 300 😁. No ale chodzenie pomaga...ból minął, co wielce mnie cieszy, jeszcze ostrożnie się odchylam np. ze skłonów, bo wtedy mnie tak zablokowało nad ...toaletą 😛. I nie mam tu na myśli kreacji wieczorowej. Dzisiaj będę pisała mało...bo w zasadzie mało się dzieje przez te wolne i święta. Postanowiłam pozbywać się niepotrzebnych mi rzeczy - pierwsze zdjęcia zrobiłam od jutra biorę się za opisy i wystawianie. Zaczęłam też szczotkować ciela...na sucho😈. Żeby się nie okazało, że będę nadmiary skóry pinezkami przypinała. Zatem dzisiaj mało słów...więcej obrazków...w zasadzie ..monotematycznie ..bo to jeden z cudaczków, które mi się dzisiaj udało uchwycić.

I na koniec ...śpiewać każdy może.

No to miłego popołudnia. Ahoj!!!!

4 stycznia 2021 , Komentarze (16)

albo i innym. Czyli udałoś....matko jedyna...dobrze że butelka czasoodporna, bo inaczej by znigła, zanim dokonałam czynu " wiekopomnego" czyli....zrobiłam ptasią stołówkę. Oczywiście ...sznurek opadowoatmosferoodporny, kupiłam bodajże w październiku, podstawkę pod doniczkę też wówczas postanowiłam poświęcić, pod koniec listopada kupiłam ziarenka i taśmę montażową i tylko przez ponad kwartał, nie mogłam dziadka zmusić do nawiercenia 4 dziurek w podstawce, żebym mogła wyprodukować taki oto obiekt

Teraz dziadek musi znaleźć takie miejsce ( najlepiej widziane dobrze z okna), żeby Kazinek mógł obserwować ucztujące pitaszki. 

Tak poza tym ...dzień rozpoczęłam od tradycyjnych zakupów, po dwutygodniowej przerwie od wydawania kasy to jakoś tak ...dziwnie😁. Ale przynajmniej uzupełniłam zapasy warzywek no i rybkę znowu zacznę wcinać..dzisiaj na obiad polędwica z czarnego dorsza z duszonymi warzywami i kaszą gryczaną a na kolację spróbuję ostrej ciecierzycy z piekarnika ( chłop nie ruszy bo jego przyprawy typu papryka " parzą" i jęczy, kto mądry je tak ostro - jak to kto?....no właśnie mądrzy). Poza tym wyszorowałam lodówkę a chłopina miał przepchnąć jakiś tam otworek, który odprowadza wodę i co? I zapchał go...bo mu się kawałek strzykawki złamał....w otworku, jak nic będę musiała zadzwonić po " fachowca" ( czysta złośliwość przeze mnie przemawia w tym miejscu). Tak poza tym, to leniwy, pochmurny aczkolwiek ciepły dzień - taka będzie druga połowa października. Poza tym ...zapraszam was na wędrowanie, choć bogiem a prawdą, to raczej zapraszam was do zatrzymania się przy klombie i do studium...styczniowych róż.  

I tym oto kwietno-refleksyjnym akcentem, żegnam się z wami. Miłego początku nowego ( mało pracowitego) tygodnia. Ahoj!!!!

3 stycznia 2021 , Komentarze (6)

i wcale nie Marysia, tylko ja...pała durna. Planowałam pierwszy, tegoroczny wypad do Źródeł. No ...głupia baba...raz ulitowałam się nad jękami małża ( może będzie mi to policzone w skierowaniu do piekła) a dwa przez te jęki sprawdziłam pogodę ...a tam na stronce ...duże zachmurzenie. No to wyłączyłam budzik, który już nastawiłam na " cióstą" i poszłam spać. Oczywiście obudziłam się o 2 i koniec, koniec spania.O 5 26 stwierdziłam, że skoro mam mieć kijową pogodę to idę spać i wyłączyłam pikadło, kiedy obudziłam się po 8 i zobaczyłam słońce na lekko zachmurzonym niebie to mało nie pękłam ze złości. No ale ...pośniadałam, odziałam buciki i polazłam do parku, czym sobie trochę poprawiłam humor. Spotkałam dzięcioła ( kurde człowieki go wystraszyły, a miałabym więcej pięknych ujęć, ale i tak mi się udało!!), potem zauważyłam sikorkę na " karmidle" i tu też mało nie pękłam ze złości ...bo komórką nie dało się tak przybliżyć a nikuś...nieczynny. Jak najbardziej miałam zapas " bakterii" ale kupiłam jakiś fajans...który się rozładował po 20 zdjęciach...więcej baterii tej firmy i w tym sklepie nie kupię. Dobrze, że to się stało po ponad połowie wędrówki i w parku, bo jakby mi się to stało w puszczy to wiązanka " pieśni dowolnoludowych" by mi z ust nie schodziła. Reasumując...dzień pół na pół, mam zamiar go sobie bardziej umilić po południu. Tym czasem ...borem lasem...a dokładniej ...Krakowem.

I tymi barwnymi akcentami żegnam się z wami , życząc miłego, niedzielnego popołudnia. Pełznę sobie moje umilić jeszcze bardziej. Ahoj!!!

2 stycznia 2021 , Komentarze (24)


czyli mła. Obudziłam się z " tępym" bólem w naddupiu, a niech to....jednak mój kręgosłup nie odpuszcza. No nic posmarowałam plecki i nie tylko końską maścią...cudnie mnie pali i piecze, a ja zaległam. Niech piekielnictwo wzmacnia się przez podgrzewanie odcinka " lendzwi" 😁. Starego roku nie żegnałam, Nowego nie witałam, poszłam grzecznie spać po 23 i spałam prawie do 9 , na przywitanie znalazłam sobie ubiegłoroczny koncert noworoczny z Widnia ( za cholerę nie będę oglądała tvłże, nawet dla cudnego koncertu jej nie włączę), tegoroczny obejrzę za jakiś czas na youtube. Potem złapałam nikusia w dłoń i poszłam do parku, na noworoczny spacer, pomimo szarości w parku było sporo osób, nawet z jedną panią nawiązałam kontakt paszczowy, zainteresowało ją moje fotografowanie i nawet spytała gdzie można mnie " obglądnąć", jutro wybiorę się do królewskich źródeł, pod warunkiem że nie będzie padać, małż już został uprzedzony o podróży ( wczoraj profilaktycznie jęczał od rana....nigdzie cię nie zawiozę, wybij sobie z głowy, żadnych królewskich źródeł). W Sylwestra nieco zmieniły mi się plany ...bo miałam wcześnie iść do łóżka, ale Długoręka zaproponowała wyjazd na przedsylwestra do mamy. Grzech byłby nie skorzystać z podwody, tym bardziej, że zamierzałam iść do mamy wczoraj i zanieść jej gwiazdkowy prezent. No i pojechaliśmy o dziwo nawet brzydsza siostra Kapciuszka była całkiem do życia, wieczór zrobił nam jej syn - wybierał się na Sylwestra ze swoją dziewczyną, więc nienormalne ciotki ( czytaj : ja i Długoręka) zapowiedziały, ze jak dziewczyna po niego przyjedzie to ma wejść ...bo chcemy dokonać oceny czy się nada czy nie nada 😉. Młody to jej powtórzył i dziewczę za żadne skarby nie wlazło. Ale ...tzw. opatrzność czuwa. Kiedy już jechaliśmy do domów , zadzwonił Mikołaj i poprosił żeby mu przywieźć .....szampon!! Wszyscy byliśmy bardzo zdziwieni, na kiego grzyba mu szampon na sylwestrowej imprezce. Ja nawet doradziłam żeby głowę umył żelm pod prysznic bo doskonale się sprawdza w tej roli. W końcu się wyjaśniło że chodzi o szampana, którego nie zabrał z domu. Wróciliśmy więc do babci, zabrali szampana, ale usłyszał, że po napój ma wyjść z dziewczyną...bo jak jej nie dostaniemy do oceny to guzik z bąbelków. Szantaż zadziałał, dziewczyna wyszła ...ładna , ładna ...dostała ocenę dopuszczającą i życzenia wspaniałej sylwestrowej nocy. A my gupie , płaczące z radości wywołanych przez różne skojarzenia pojechałyśmy dalej. Szampon zrobił nam wieczór ( wszyscy czworo usłyszeliśmy szampon nie szampan). No to koniec gadania, czas wędrowania. Wczoraj dzień zrobił mi ...

jak usłyszałam " Chodź Killer, Killer idziemy" i zobaczyłam ...Mordercę, to aż poprosiłam, żebym mogła go sfotografować. A poza tym w moim parku było wczoraj tak...

A na tego gagatka, czekałam ponad dwa latka

A już na sam koniec , trochę moich noworocznych, niemożliwych psic.

I tym oto futrzanym akcentem żegnam się z wami. Miłej soboty. Ahoj!!!

29 grudnia 2020 , Komentarze (22)

moja wina, moja bardzo wielka wina. Dzisiaj żyję ....krakersami z serem i cebulką i czekoladą z orzechami. Zestaw ....wyjątkowo zgrany. A wszystko przez to że ..po śniadaniu ( normalnym płatki, siemię lniane, otręby, jogurt, miód i orzechy) aczkolwiek wczesnym, polazłam się wykrwawić. Udało się, ale tylko i wyłącznie dzięki rozsądnemu lekarzowi. Bo ...wyniki mam niczym chłop a dokładniej mężczyzna. Wszystko białe w normie za to czerwone ...szaleją , Czerwone 6,10 norma 5,8, hemoglobina 16,1 norma 16 , hematokryt 48,1 norma 46 - cholerka zmiana żarła mi służy jak widać....a przecież półtora roku temu miałam potężną anemię. Doktor trochę pojęczał i zapytał " skąd to" na co mu odpowiedziałam...bo dawno nie upuszczana😁. Oczywiście zmierzył ciśnienie i na tym automatycznym pierdolniku wyskoczyło 173 na 135 , doktor złapał się za głowę i mówi widzi to pani...a ja na to " widzę...ma pan głupi i kłamliwy ciśnieniomierz, łże jak pies". Doktor wziął normalny ciśnieniomierz i ten pokazał 130 na 90 no i mnie wygnał na halę nakazując nawodnić się . Krewka poleciała ładnie , wróciłam at chałupa ale powiem wam że zmęczona byłam nieziemsko ( fakt, znowu była kijowa noc, tym razem nie mogłam zasnąć - turlałam się do 24 , potem już ładnie spałam). Wróciłam opiłam się znowu wody niczym bąk , najadłam krakersów ( to II śniadanie) wyjątkowo chciało mi się czegoś słonego, na obiad zeżarłam, bo nie powiem zjadłam ...całą czekoladę z orzechami i to mnie zadowoliło. Na kolację będzie marchew i jabłuszko 😁. Po odsapnięciu wzięłam się za gotowanie mięska i warzywek na zamówiony sylwestrowy pasztet. Już się piecze, a ja złoże wam raport i mykam pod prysznic...zmyć dzisiejszy image , zamaskować się troszkę, bo jutro cały dzień w sądzie. A jak wrócę to biorę się za tort hiszpański - moja dentystka sobie takie żarełka zamówiła, będzie jadła tort i zagryzała pasztetem, albo odwrotnie. Dobra koniec raportowania. Teraz Kazinek. Skończył dzisiaj trzy miesiące.  

A teraz po prezentacji mojego małego mężczyzny zapraszam do parku, odetchnąć późnogrudniowym powietrzem. 

I na tym dzisiaj zakończę. Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko pełne snu ........... No to ahooooooooj. Idę do pasztetu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.