Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051514
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2015 , Komentarze (25)

i w związku z owym popełniam ten wpis. Właśnie skonsumowałam w ramach obiadu eksperyment ...kopytka z kaszy jaglanej. Całkiem smakowite, polecam , sosy do nich pozostawiam do waszego uznania .

 szklanka kaszy jaglanej

½  szklanka mąki

 Łyżka mąki ziemniaczanej

7,5  dag twarogu półtłustego

1 jajko

Sól, pieprz

sos : cukinia, bakłażan, ½ dużej cebuli, papryka, pół papryczki chilli

masło klarowane

 Kaszę wypłucz. W garnku zagotuj ½  litra  wody, do wrzątku wsyp kaszę, wymieszaj. Gotuj, aż kasza wchłonie wodę ok. 10 min, potem wstaw do nagrzanego do 150 º piekarnika i piecz ok. 20 min. ( tak też gotuję kaszę gryczaną i ryż na sypko)można też owinąć garnek z kaszą gazetami, kocykiem i wsadzić pod kołdrę . Ostudź. Do kaszy dodaj mąkę, mąkę ziemniaczaną, jajko, twaróg, odrobinę soli i pieprzu . Wyrób jednolite ciasto. Z ciasta formuj wałeczki, podsypuj je pozostałą mąką ( niewiele bo ciasto jest dość suche i ma tendencję do kruszenia się , więc z mąką bardzo ostrożnie)  i krój   tradycyjne kopytka .

 Gotuj kopytka we wrzącej osolonej wodzie 3 minuty od wypłynięcia.

Cukinię, paprykę, bakłażana ( wcześniej pokrojonego na plastry i posypanego sola, by pozbyć się goryczki) , cebulkę pokrój, posiekaj chilli i  podsmaż w garnku  na łyżce klarowanego masła. Przykryj pokrywką i duś na małym ogniu ok. 20 min do miękkości.

 Gotowe kluski podsmaż na rozgrzanym maśle, by były rumiane, podawaj z warzywami.

Sos każdy może sobie przyrządzić taki jaki chce, można zrobić go z innych warzyw niż ja proponuję, można zrobić mięsny …hulaj dusza piekła nie ma. A jedzonko smakowite :D




4 listopada 2015 , Komentarze (27)

czyli bez mała niemowlak :D:D basenik zaliczony, moje ukiszone łydki czuły się rano już znacznie lepiej ale ja czuję się gorzej bo nie wiem po jaką cholerę obudziłam się o 3 30, przynajmniej szynkę obsmażyłam do pieczenia a teraz między basenem, prysznicem a jazdą z mamą na rehabilitację piekę ją ....nie będę jadła szynek sklepowych, po tym jak ostatnio przeczytalam skład na opakowaniu pięknej, różowiutkiej szyneczki , zdecydowanie zakupiłam kawałek szyny i przerabiam ją na pieczonkę, pachnącą estragonem. Miłego dzionka :D 

3 listopada 2015 , Komentarze (13)

ale u mnie lato...właśnie wróciłam z patyków ...ledwie dolazłam , cudowne słonko , goooorąąąąąąąąąco 14 stopni , normalnie nie miałam siły iść, we czwartek to chyba polecę w samej koszulce a bluzą się omotam nabiodrowo jakoby co...chociaż , podobno we czwartek ma być już chłodniej..i dobrze bo ja padam...rano z mamą rehabilitacja, teraz patyki, zaraz obiad i lulu choć troszkę bo spać mi się chce jak diabli a wieczorem tradycyjnie jak to we wtorek ...kiiiiiiinoooooooooo, a narazie uzupełniam ciecz i poleguję troszkę , mam nadzieję że zakwasy w łydkach ustąpiły bo jak nie ...to polezę do tego kina na kolanach ( i będę podobna do nietoperka ...chociaż ten jak lezie to się  łokciami podpiera) albo i popełznę...a wtedy mogę być podobna do dżydżownicy :D:D miłego popołudnia

2 listopada 2015 , Komentarze (18)

50 baseników, skoro świt i znowu komplementy, które mnie łaskotały ...szczególnie po plecach. Pani współpływająca, która mnie nie widziała ze 4 miesiące, spytała ile schudłam ...bo po nogach widać że zeszczuplałam :D:D:D to miłe ...a nogi eeeehhh....miałam takie, że jak mi kiedyś powiedziała ta z długąręką ...nie było faceta na ulicy, który by się za mną obejrzał ...może jeszcze się uda...tylko ...gdzie te chłopy????? yeeeeeeeeeee......miłego dzionka. 

Last month stats

1 listopada 2015 , Komentarze (21)

tak się złożyło że na niedzielę. Co robi powalona sfrustrowana baba jak już spełni obowiązek nagrobkowy? Zakłada leginsy, bierze patyki w garsć i hajda do parku i kica ....tak, aż usłyszy " no i jaki dystans pani robi", " ile pani schudła" " szybciej pani chodzi, obserwuję panią od dawna" no i to było najmilsze iiiii....prawdziwe, spaliłam dzisiaj 1588 kcal a czas...heheheheh gnałam jak rakieta , popełniłam dwa kilometry poniżej 9 min pozostałe w granicach 9,30 - 9,40 co w porównaniu do poprzednich miesięcy , gdzie rzadko zdarzał mi się kilometr poniżej 10 min a średnio było to 10 40 - - 11 no to po prostu ....sukces. I jak tu wierzyć tej szklanej małpie która mi pokazuje taki ciężar? Jak tu prędkość się o tyle zwiększyła i to po dwutygodniowym , solidnym bezruchu. No dobra pozachwycałam się sobą , teraz opiję się wody a jutro raniuśko basenik a potem codzienność :D. Miłego popołudnia 

31 października 2015 , Komentarze (17)

na dnie którego się poniewieram i unoszę cząsteczki mułu. Niestety dopadła mnie refleksja...jest mi źle, nie potrafię sobie poradzić z wieloma rzeczami, przede wszystkim osobistymi. Dzisiaj miałam noc z głowy, myślałam, nie mogłam zasnąć, sięgnęłam dna, dobrze że moje tarzanie się  mule nie łączy się z zażeraniem problemów ale i tak jestem na siebie wściekła, nawet to piękne słońce za oknem mnie nie cieszy. Pozdrawiam wszystkie piękne i dzielne ..szkaradnica naddena 

29 października 2015 , Komentarze (22)

że żyję, nic mnie nie zeżarło ( zresztą jakby zeżarło to by natychmiast zdechło i do tego w mękach). Po prostu mam trochę roboty z mamą...konsultacje lekarskie, załatwianie rehabilitacji a od poniedziałku będę z nią jeździła na ową rehabilitację. Utyłam i nie chudnę...ale i nie tyję dalej, endomondo mi zwariowało, dzisiaj go włączyłam bo pognałam pieszo wszystko załatwiać ...dystans może mi pokazało prawdziwy ale czas...zdecydowanie wzięło z księżyca, choć ma ustawione automatyczne zatrzymywanie się wtedy kiedy i ja się zatrzymuje , tak że nawet nie wpisuję dystansu , czasu i kalorii bo po prostu bestia łże jak pies....zobaczymy co mi wymyśli od poniedziałku :D:D miłego dzionka wszystkim w tym przedświątecznym, refleksyjnym czasie aaaaaa....dziecko pozwoliło mi się już chwalić że 20 sierpnia będę miała oficjalnie kolejne dziecko :D:D 

23 października 2015 , Komentarze (34)

Jak to dzisiaj usłyszałam " oj trafił chłopina na nie tę osobę co trzeba", A trafił i już ...gazeta dostała cynk. U mnie legalistki jest krótka piłka, wracałam z krwiobusu...po spełnieniu ludzkiego obowiązku , z torbą obciążoną1,6 kg czekolady ( to się Paszczur ucieszy jak zobaczy takie bogactwo) , jak się oddaje z wezwania to się należy podwójna porcja czekolad...już po drodze pozbyłam się jednej , więc dzień dobroci trwał. Ale wracając do wojny ...dolazłam do przystanku autobusowego, bo z sił nieco opadłam, usiadłam i czekam na swoje 23, nagle zatrzymuje się busik , służbowy , a jakże na drzwiach napis Służba Drogowa MZDiK hm hm ....pan z tępym wyrazem twarzy , w ręku trzymający żółtą kartkę infomującą o zmianie rozkładu jazdy w dniach 24 i 25 października zbliżył się do wiaty, szarpnięciem zerwał wiszący plakat kandydatki PO i powiesił karteczkę ...a miejsca na szybach przystankowych było sporo. Następnie plakat zmiął dokładnie i walnął do kosza. Nie zdzierżyłam i pytam grzecznie następne plakaty też pan będzie zdejmował? Cisza, odwrócił się i do samochodu a ja znowu znacznie głośniej " Dlaczego pan nie zdjął wszystkich plakatów z przystanku?" Pan posłał mi takie spojrzenie że gdyby wzrok mógł zabijać to teraz na owym przystanku rozkładałoby się już moje truchło. Gwoli ścisłości na przystanku pozostały plakaty kandydatów " jedynej słusznej partii" tej którą prowadzi " ukochany wódź" eeee coś mi się chyba pomyliło to chyba koreański (północny) tekst wyborczy. W każdym razie ...wróciłam ci ja do domu, sprawdziłam , że niszczenie plakatów i ogłoszeń wyborczych to wykroczenie , za telefon i zadzwoniłam do gazety z prośbą o wykonanie telefonu do MZDiK z pytaniem czy zrywanie plakatów było w ramach polecenia służbowego czy też w ramach inicjatywy własnej fanatycznego pracownika. A swoją drogą od razu poprosiłam redaktora żeby łaskawie zapytał kiedy na mojej ulicy na odcinku 400 m zostanie położony chodnik ( tylko na tym odcinku na tej jednej z głównych ulic miasta, łazimy po błocie od wieków) w odpowiedzi usłyszałam że oni też o to wojują, więc powiedziałam że ja już napisałam listo do tej nieudolnej instytucji z zapytaniem o ten chodnik. Pan ładnie poprosił żebym im ten list przesłala co zaraz uczynię z wielką przyjemnością. Drżyjcie urzędasy znowu zaczęłam z wami walkę a jak już wiecie ...okropnie nie lubię przegrywać. A teraz piję duzio herbaty i idę pospać , bo to prawie półlitrowe dawanie troszkę mnie zmęczyło. A wieczzorem ...danse , danse ...mam nadzieje. Ahoj :D

22 października 2015 , Komentarze (23)

Naskrobię teraz słów kilka o krwi upuszczaniu w szlachetnym celu czyli o HDK ( na początku bo później się jest ZHDK). Jak wiecie marzyłam o byciu sławnym chirurgiem z nagrodą Jobla za lek na raka ...no nie udało się. Ale pociąg do medycyny i pomoc ludziom pozostała ( czasem niektóre gady to szpetnie wykorzystują ale ja wciąż w nich widzę człowieka , co do pastwienia się nade mną wykorzystuje siestra, a ja jej to łaskawie wybaczam ....do czasu) . Moja praca magisterska dotyczyła ....przeszczepów...dziwny temat pracy ...prawnika nieprawdaż? Wtedy też zdecydowałam się na oddanie moich narządów do transplantacji, zaraziłam tą ideą również moje Paszczury. Ponieważ moje siostry mają chorą krew..pojechałam z młodszą do stolicy ...rodzić jej syna , na szczęście krew była niepotrzebna ale ja zobaczyłam wcześniej siostrzeńca niż mój przerażony szwagier :D W 2009 r. zdecydowałam ...będę oddawała krew, zawsze miałam świetne wyniki morfologii, po co mi jej tyle, mnie nie ubędzie a potrzebujący ją dostaną, przy okazji zgłosiłam się do bazy dawców szpiku ...bowiem wyznaję zasadę , że poprzez dawanie czegoś z siebie " non omnis moriar" , będę zawsze ...poprzez maleńkie cząstki mnie w innych( o matko ale tu poleciałam po nieśmiertelności ) . Krwiodawcą nie może zostać osoba która chorowała na żółtaczkę, albo której współmałżonek chorował, wiadomo że nie może być nim osoba będąca nosicielem np. wirusa HIV, nie mogą być krwiodawcami ludzie z chorobami krwi, dawcą nie może być osoba bardzo chuda, o niskim BMI, natomiast nie ma przeciwwskazań do pobierania krwi od osób o wysokim BMI , tyle że u tych z BMI powyżej 40 pobranie zależy od decyzji lekarza ( tu właśnie zostalam zdyskryminowana przez jedngo z lekarzy z naszej stacji krwiodawstwa, zrobiłam jazdę jak 150 :D ruszyłam prasę...sprawdziłam ustawy i rozporządzenia i dlatego jestem taka mądra) . Jednorazowe pobranie tzn. pełnej krwi to 450 ml, od kobiet pobiera się krew co kwartał, od mężczyzn można pobierać 6 razy w roku. Są też inne rodzaje pobrań tzw. niepełne w ich czasie krew jest pobierana, oczyszczana z potrzebnych elementów i ponownie wprowadzana do organizmu ( na tej formie krwiodawstwa można zarobić, jest odpłatna) niestety ja mam tylko jedną żyłę z której mogą mi pobierać krew i okropnie się boją żeby mi nie trzasnęła w czasie takiej procedury biorę - czyszczę - zwracam, bo jednak pełna krew jest ...bezcenna. Miałam przerwę po operacji kręgosłupa bo takich zabiegach ...jest obowiązkowa przerwa 6 miesięczna w razie jakby nam jakiegoś cudaka wszczepiono w czasie zabiegu. We wrześniu 2012 r. zasłużyłam na odznakę i czerwoną legitymację ZHDK czyli dawcy zasłużonego ...przywilej, bez kolejki do lekarza ( szczególnie do specjalisty jeśli nie już to muszę być zapisana na najbliższy termin), jakieś leki , akurat z tego nie korzystam bo nie choruję, skorzystałam na wyjeździe do sanatorium, bo zamiast czekać ponad 3 lata, jak wiecie po przesłaniu ksera legitymacji dostałam decyzję w 2 tygodnie a w sanatorium byłam po 8 miesiacach od wypisania mi wniosku przez lekarza. Bzdurą jest twierdzenie że jak raz oddasz krew to musisz ją oddawać stale , wcale nie ...kobiety w zasadzie są krwiodawcami do 60 roku życia, ale w każdej chwili możesz przestać oddawać krew i już. Nie odczuwam żadnych negatywnych skutków, poza ciut wyższym ciśnieniem. W dniu w którym oddajemy krew należy się byczyć ( stąd dla pracujących są zwolnienia z pracy), po donacji  należy unikać wysiłku fizycznego ( stąd nie pływam ani nie patykuję) i pić dużo wody. I to w zasadzie tyle ....lubię pomagać innym mimo wszystko i nie chcę by to co mogę dać ...poszło z dymem. Póki będę mogła będę się dzieliła ( i nie chodzi tu o pączkowanie), raz zdarzyło mi się usłyszeć że " pani jest  krwiodawcą bo pani na tym zarabia" myślałam że faceta rozerwę, kiedy usłyszał że oddaję krew za darmo stwierdził " głupia jakaś" . No cóż może i głupia ale jedna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna i z tego jestem dumna.  

I wszystkich którzy mogą namawiam ...dzielcie się sobą...pamiętajcie ...warto ...będziemy nieśmiertelne :D Howgh

22 października 2015 , Komentarze (15)

a nie wycena....ekhe ...jednak niektórym jestem potrzebna ba.....wręcz niezbędna. Na przykład takiemu RCKiK ....a juści zadzwonili do mnie dzisiaj i mam jutro się zgłosić do Komendy Wojewódzkiej Policji....heeeeee, bez obaw...żadnych obrączek nie dostanę. Po prostu, dzisiaj byłam poszukiwaną w celu ...oddania mojej bezcennej krwi, zadzwoniła siostra ( z krótką ręką) że im jestem potrzebna a raczej to co mam w żyłach ( czyli ogień) i kiedy mogę do nich przyjść, powiedziałam że choćby i za godzinkę, ale pod jednym warunkiem że przyjmie mnie doktor K. bo u tego dyskryminatora puchatków doktora R. to moja noga nie postanie,  a oni nie zobaczą nawet kropli mej krwi. No i pani natychmiast przeprowadziła wywiud i się okazało że doktor K. jest jutro na wyjazdowej akcji u Policji i czy mogę tam pójść, powiedziałam że i owszem , mogę i pójdę. I tak jutro dupa z króla z mojego pływania, bo dochtorek mi kiedyś powiedział że jak się mam wykrwawiać to żebym się wcześniej nie mękowała. I tym sposobem moja aktywność fizyczna w owym tygodniu jest praktycznie zerowa, nie liczę bowiem ganiania po kuchni :D . No ale komuś jestem potrzebna i to jest ważniejsze od mojego sportu. Zresztą wieczorem będę kicała. A propoś kicania ...stajemy się sławne :D oby tylko w parze ze sławą szła ilość zajączków na parkiecie. Do miłego 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.