Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051968
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2016 , Komentarze (28)

połowa planów na dzisiaj za mną. fryzjer zaliczony, do Dawidka zawiózł mnie małż, bo miałam na 8 rano, a wczoraj z obolałości usnęłam nie wiem kiedy a poza tym Długoręka mi tu nazostawiała żarowek i świetlówek dla Maestro, więc miałam dupencję zawiezioną. Ale a piać przydyrdałam pieszko, wpadłam do sklepu z materiałami i akurat trafił się pan z satynami ...dobrałyśmy podbicie idealnie w kolorze gipury, kobieta pokazała mi cudny jedwab....cena też...cudna 170 zł za metr...odpuściłam z rozsądkiem, bo mam teraz inne wydatki, którymi niestety będę obciążała małża. Dawid na następną wizytę zapisał mnie na tę samą godzinę , na która przybędzie moja siostra, powiedział że nie odmówi sobie przyjemności zobaczenia jak działamy w duecie. Ostrzegłam go lojalnie żeby się przygotował na jazdy. Wracając do domu wlazłam do Pepco i wylazłam z takimi cudami 

Butelczyna ma 0,5 l, zakręcana, nareszcie mogę ze sobą zabierać napitek typu koktail . Dobrze że mnie tknęło i wzięłam trzy, turkusową, neonową zieleń i czerwien...oczywiście Paszczur zoczył i już...czerwona buteleczka pojedzie ...w świat daleki. Dobrze że pieniądze śmieszne to niech się potworek cieszy i ma ...dobra dziewczyny, biorę się za picie wody ...bo mi się pić chce jak nie wiem co . Niby nie jest za gorąco bo 5 stopni, ale słonko przyświęca, rano był przymrozek - 2 , kiedy będzie skwar, przeca ja się mam wyzłacać do kreacji :D:D miłego 

Wymuszone przez Paszczura ciasteczka, normalnie powiadomię Green Peace i Towarzystwo Ochrony nad Zwierzętami że się dziecek nad mną znęca;)

22 kwietnia 2016 , Komentarze (19)

...mi :D na wadze 30 dag mniej niż wczoraj, cielsko wypływane, dzsiaj nie było rekina , było gorzej....waleń grenlandzki, czyli starożytni chlapacz....no cóż irytował , mnie bo pływał dziwnie po skosie, ale dałam radę, chwała starszemu panu za to że się aktywizował. Inny wkurzajacy powód( jak dla mła mistrzyni basenów i kaczek)(impreza) znowu zepsuła sie tablica i to w miejscu ...zegarka (zegar) teperatury pokazuje a czasu niet...pewnie znowu ją będą naprawiać ze 3 miesiące...dobrze że ratownik sciagnął bez mała z zaświatów taki zegarek " dworcowy" to człek wie kiedy wynurzyć się z fal , niczym Wenus z morskiej piany(smiech). Tak czy siak ....ruch był poranny, prawdopodobnie czeka mnie jeszcze spacerek okołopołudniowy ale to się zobaczy. Aaaaa zjechała mi Paszczurzyca więc wsie plany muszę ...zmodyfikować , miłego piąteczku laseczki i tradycyjnie porcja rozśmiechujek 

A propo ostatniego obrazka ....jestem MĘŻCZYZNĄ

21 kwietnia 2016 , Komentarze (33)

Dieta, ruch i dupa  króla , waga w górę...mało że przez tydzień, od ostatniego ważenia 0,5 kg ( tu mi wyszła zapewne sobotnia czekolada przedmałpowa) to jeszcze 0,7 od wczoraj ...kiedy było jak trzeba, dużo wody . OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO, takie momenty doprowadzają mnie do szału, bo nie powiem że zniechęcają. Ale ....jutro zaczynam....nie powiem wam jeszcze co.....ale zaczynam, a jak będą osiągi to wtedy się odkryję....możliwe że całkowicie. Skoro moje ciele nie chce po dobroci to mu siłę zafunduję...żeby było śmieszniej, do spodni już włożyłam pasek a płaszcz posiada miły luz w okolicach talii ale to co widzę na szybce....zgroza. Dobra ...zjadam sniadanie, muszę poczekać na listonosza bo wczoraj nie doniósł przesyłki a potem idę odebrać prezentową książkę dzieciom i zakupić Traktat o pierdzeniu szt. 2 :D:D , pogoda piękna więc spacer powinien być miły, eeee, mówiąc piękna mówię o słońcu , bo niestety termometr nie wspólpracuje ...4 C. Brrrrrrrrrrrrrr.....no nic, da się żyć. Miłego dnia dziewczyny wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...................

Ooooch  z tej złości zapomniałam o rozśmieszaczach 

20 kwietnia 2016 , Komentarze (25)

...polecam Księgę Dżungli. Oczywiście tradycji stało się wczoraj zadość, wtorek był, było kino. Ale przed kinem zostałam zabrana na fast food ....mało nie padłam z głodu w domu ....bo nie pożarłam podwieczorku czekając na falafele...przepyszne jedzenie, polecam gorąco, to arabskie kotleciki z ciecierzycy zapakowane w tortillę ( hmmm w ogryginale to pewnie nie torlilla ale jakiś podobny naleśniko placek) z masą warzyw i sosem jogurtowym, no palce lizać...pożarłyśmy po 2 i pojechałyśmy na film.  Oczywiście na sali przeważały dzieci...w większości o dziwo, grzeczne, chociaż dla takich 3 latków , jakie siedziały koło nas film zbyt długi, ale szło wytrzymać, tym bardziej że mama tłumaczyła synkowi co widzi na ekranie a z jej monologu wynikało, że dziecko znało już tę książkę, bo mama mu ją czytała. Film zrobiony przepięknie, podziwiam współczesną technikę, film rysunkowy a miało się wrażenie że to żywi ludzie i zwierzaki w nim graja. Miło było się przenieść na kilkadziesiąt minut do dżungli .Co do mojego zegarka ....to chyba go wyrzucę...tylko jak? Wydłubać sobie mam budzik z mózgownicy, dzisiaj koniec spania o 4 45, prawie godzinę miałam na prasówkę :D , na basenie była " Dobra" pani, ta która pozwala nam wejść wcześniej no i dzisiaj sobie popłynęłam 56 długości, spokojnie , rzekłabym że wręcz leniwie, mój rekin młot...przeniósł się po 10 minutach na tor obok, bo nie było dzisiaj zawodniczki. Co rano mamy na 1 torze trenującą dziewczynę, albo miała zawody albo trener jej zarządził odpoczynek i dzisiaj chłoptaś sobie pływał obok a ja miałam swój tor tylko dla mnie :D:D tak czy siak wg mojego endomondo rano 1020 kcal poszło z dymem :D . Teraz śniadam i konresponduję z wami, potem poczekam aż mi listonosz przyniesie nowe portki i pójdę na pocztę i po jakowąś literaturkę. Pogoda nie zachęca do dłuższych spacerów jest zimno jak w psiarni, rano cudnie świeciło słonko, teraz już się pochmurzyło i wieje dość mocno no ale....da się żyć. Miłego dnia kobietki :D Ahooooooooooojjjjjjjjj Aaaaa mam trochę śmiejuchów :D 

19 kwietnia 2016 , Komentarze (18)

ale tak się ześmiałam, że grzech się z wami tym nie podzielić 

19 kwietnia 2016 , Komentarze (20)

się melduję , rano wpadło mi siostrzysko. Jak to dobrze , że my żeby oddychać musimy gadać ( podobno wszystkie kobiety tak mają ...z naciskiem na KOBIETY):D w trakcie naszej wymiany zdań jak zwykle przeleciałyśmy : rodzinę, politykę, urodę i zdrowie, przy okazji dzieć przysłał listę gości oraz tekst zaproszeń i zawiadomień, przy czym moje wykształcone dziecki w zaproszeniach umieściły tajemny skrot RSVP, co skomentowałam, że połowa gości nie będzie wiedziała o co kaman ;) i od razu sama sobie odpowiedziałam ...że proszą o odpowiedź i tu obświeciłam Długoręką, która nie wiedziała co to takiego, bo języka dyplomatycznego nie używa , dyplomatycznie zresztą tyż z rzadka , ale to u nas genetyczne (smiech). Dzieci w zaproszeniach proszą o to żeby zamiast kwiatów podarować im wino albo książkę, już została uruchomiona krakowska pomoc dla ciotki Klotki :D, żeby jej pomogła jakoweś tomiszcza zakupić, a ja właśnie kupilam im Imię róży ....moją ukochana książkę, którą w domu czytałyśmy tyle razy, że egzemplarz jest  stanie rozpadu. Niech wiec mają swoją...osobistą. W międzyczasie pognałam na bazarek i ..kupiłam młodą kapustkę, wiem , wiem , zaraz usłyszę że pełna chemii ale trudno ...chemia w ilościach minimalnych jest jak trucizna..którą się dawkuje ociupinkami żeby być jadowitą żmiją i nie paść od cykuty dodanej np. do kawy :PP, jutro ją przyrządzę....mam już smakowitą kiełbaskę i duuuuuuuuuuziiiiiiiioooooooooooo kopru, najbardziej będzie się cieszył małż...bo on jest ogromnym wielbicielem takowej kapusty. Miałam dzisiaj w planach wizytę u pana bieliźniarza ale chłop się zbiesił i do pracy nie przybył do 10 30 więc sobie w duchu, dla własnej satysfakcji , powiedziałam żeby mnie cmoknął:* i wróciłam do domu, zjadłam drugie śniadanie surówkę paprykowo brzoskwiniową...teoretycznie, bo brzoskwiń jeszcze nie ma więc wwaliłam do tej papryki śliwki ...taaaaakie duże...południowoafrykańskie , pyszne. Teraz mam dylemat obiadowy ...bo obiad niby o 14 a my się wybieramy na falafele a potem do kina na księgę dżungli no i tak myślę ...jeść kaszę z bolonese, czy zjeść ciut później falafele:PP. Zobaczę jaki stan wygłodzenia osiągnę do telefonu od Kudłatej o której jedziemy . Aaaa zachciało mi się upiec chleb owsiany, bo mam taką mąkę i muszę ją zużyć...dokarmiłam zakwas i jutro zacznę produkcję chlebka, bo już znalazłam przepis, podobno jest całkiem inny niż żytni czy pszenny, no upiekę, spróbuję, to powiem . Aaaaa i jeszcze moje dzisiejsze motto.

 

Miłego dzionka kobietki, miłego   

18 kwietnia 2016 , Komentarze (25)

wypływałam normę...1300 m, faktycznie zaczynam osiągać constans....47 min 54 długości, myślę że mogło by być już lepiej ale pływa ze mną na torze młodzieniec...nosz cholera umówiliśmy się że ja pływam jedna stroną non stop a on drugą, żeby się nie mijać...tylko że chłopiec momentami pływa 3/4 toru, dzisiaj ze dwa razy zostałam kopnięta w okolice dłoni i raz oberwałam w bok...więc muszę trochę kombinować z rytmiką płynięcia żeby nie być niczym ogródek na wiosnę:D czyli skopana.  Jestem już wyprysznicowana i nakarmiona, teraz jadę uczynić zadość tradycji czyli zakupy, potem wpłatomat i apteka bo już muszę leki wykupić, potem moja walnięta siostra ( ten odrodek) nakazała mi ( co u niej jest normą) pojechać po tort dla mamy, bo ona" wsadziła gdzieś nr telefonu do cukierni i nie mogła pojechać po tort" , a co to kurnia chata....na wizytówce miała jechać? mogła sempiterę wsadzić w samochód wczoraj , podjechać i kupić to nie ....schrzaniła mi misternie ułożoną marszrutę...nie znoszę tego ...najchętniej bym ją udusiła tymi oto " ręcami" :< , zła jestem jak cholera ale oczywiście podjadę i kupię, potem odbiór magla i do mamy ...bo dzisiaj jest Alicji czyli babciny dzień imienia.  No lecę dosuszyć kudły i hajda ....komu w drogę temu buty ukradli (smiech) miłego początku tygodnia. 

17 kwietnia 2016 , Komentarze (54)

ożesz to są zalety posiadania przyjaciółki z odchyłami prozdrowotnymi. Mało że polazłam wczoraj na danse obolała ( vide kręgosłup)(kreci) to wróciłam oczywiście wytańcowana i jeszcze bardziej obolała , nie wspomnę o alkoholizowaniu, bo najpierw Kudłata nam wzięła jakiś drink smakowity a potem klient nas spytał czy może nam postawić drinki(alkohol) w podzięce za tak wspaniałą imprezę...pan od razu zastrzegł , że niczego do drinków nie dosypie,  co ja oczywiście skwitowałam...a może by należało:D. Przed końcem mi zadedykowano utwór , matko słodka disco polo i to mnie powstrzymywało przed wylezieniem na parkiet, ale kiedy się okazało że jest to " ruda tańczy jak szalona" nie miałam wątpliwości i wyjścia, ruda była tylko jedna(impreza). Taniec to był nasz ostatni, jednak zamykamy nasz teatrzyk...okazało się , że konkurencja nie śpi i min. rozsiewane są plotki iż u nas to " biją, strzelają i boże broń tam iść" ,szkoda, szkoda no ale...nie mamy kasy na takie danse po 100 zł na głowę na noc. Całą noc tak bolały mnie nogi że już myślałam że odfrunę, mało że bolały mnie stopy , mądra włożyłam sobie wkładki żelowe do butków żeby mnie poduszeczki od łapek nie bolały, nie przewidziałam tylko że mi nogi ...spuchną i poduszeczki mi wypchną stopy ku wierzchowi buta i będę miała poobgniatane paluchy od wierzchu(szloch). No dobra stopy stopami, ale czemu mnie całą noc kolana bolały? Rano jak podniosłam się z łóżka miałam wrażenie , że zostałam obita kijami. Za oknem cudnie a ja postanowiłam, że w ramach mojej aktywizacji ruchowej ..streching zrobię bo mnie boli, ale gdzie tam zadzwoniłam do Kudłatej a ta mi mówi że idzie pobiegać...a ja nie idę mówię , wsio mnie boli , porozciągam się. Ale gdzie tam , tylko skończyłam telefonić a tu mój zły duch szepcze ]:> " Ty gupia kobieto, taka pogoda , a ty będziesz się ciągnąć po parkiecie, bier kijaszki i marsz do parku" no i polazłam, ale jak pech to pech, moje endomondo zastrajkowało tzn. GPS się rozcypił i prawie 600 m marszu mam dzisiaj niezarejstrowane, musiałam przysiąść na ławce, wyplątać się z kijków, wyciągnąć smar(t)ka z nosidełka, coś tam poprzyciskałam, ponaduszałam i uruchomiłam. Pooooooszłam w piz....albo i dalej, ale nogi pobolewały, nie katowałam się więc, bo przecież jutro raniutko pływam, więc muszę być w formie co najmniej kumaka nizinnego a nie meduzy. Teraz troszkę odsapnę, opiję się i może zacznę sezon wyzłacania , bo słonko daje czadu. A propo kobietki, może któraś z was wie jak najtaniej dostać się do Alicante...mamy tam mieszkanie za free i chciałyśmy nabrać koloru przed weselem , ale bezpośrednio nie da się tam polecieć, może któraś z was przerabiała tę trasę, interesuje nas jak najłatwiej i oczywiście tanio...lot z przesiadką np. w Londynie za ponad 2000 nie wchodzi w grę. Jest opcja lotu do Barcelony i tam wypożyczenia samochodu i dojechania do Alicante, ale byłabym bardzo wdzięczna za podpowiedzi . Miłego dnia 

16 kwietnia 2016 , Komentarze (10)

no i dobrze mi tak:? nie piszę to dostałam burę , delikatniutką. No nie piszę codziennie , fakt...ten tydzień był taki specyficzny czasowo, a poza tym ...czuję się kijowo, nie kijkowo. Chyba mnie dorwało wiosenne przesilenie i przedmałpie. Wszystko mnie boli i jestem permanentnie głodna i jem czekoladę...co widać na moim pasku wagi. No sorry, czegoś takiego dawno nie miałam ....raz pioruński głód a dwa oskoma czekoladowa. Popłynęłam. Dobrze że chociaż rano w basenie tracę prawie 1000 kcal, to mój zbiornik do nurzania nie jest zbyt wielki. (szloch) A propo bólu, to nie podoba mi się ból prawego barku, pierwszy raz poczułam go tydzień temu, ale zgoniłam to na " intensywne obracanie" w tańcu, Ale w środę, w czasie pływania go czułam, znowu zgoniłam tym razem na swoją intensywność machania łapami, niemniej wczoraj mi delikatnie przypominał o sobie i na pływalni i w trakcie spaceru....a tu już powodu nie było, niczym nie machałam żeby iść szybciej ani nikt mnie nie obracał....erotyczno estetycznie, żebym się lepiej prezentowała na trotuarze. Muszę bacznie obserwować to ramię, bo jakby co ...to trzeba śmigać na rehabilitację. Ręka ręką...ale dzisiaj boli mnie wsio ...a najdziwniejsze , że boli mnie okolica dziury kręgosłupowej...nie wiem czy nie dzieje się coś z ciśnieniem...zauważyłam , że jak nam się ma pogoda zmienić ...to mój kręgosłup daje mi znać. Znaczy się mogę posługiwać się zaszczytnym mianem " ropuchy meteorologicznej" , co to zamknięta w słoiku ( niczym Fiona w wieży) śmiga po drabince  w górę i dół w zależności od atmosfery...no chwała bogu że ja nie muszę po drabince łazić....a co gorsza siedzieć na jej szczycie, bo by mi pęciny zdrętwiały. Jakby co to mogę polatać po schodach ....zewnętrznych ew. tych do piwnicy ...co zaraz uczynię bo muszę pranie przynieść ...i mam jeszcze schody na strych :D:D tak że trasę wspinaczkową posiadam...prywatną. A propo pralki....niedawno rozwaliła się stara pralka, małż przytargał nową "starą" czyli taką poklientowską ...ale , po miesiącu okazało się, że cały płyn do płukania mi wycieka zaraz po wlaniu do pojemnika a ręczniki ...zamiast mięciutkie (choć wyczytałam że te płyny akurat nie służą ręcznikom) to nadają się do robienia peelingu na sucho, zresztą wszystko było szorstkie i niepachnące. Więc zaczęłam składać prośby do " mechanika" żeby zajrzał i coś zrobił z tym pękniętym zbiornikiem, zakleił, wymienił, wymienił klapę i tak ...prawie dwa miesiące. Aż tu wczoraj przybyła rano Długoręka na kawę i dyskusję ( polityczną też) no i pytaniem o składowisko odpadów na podwórku uruchomiła....awanturę, i dobrze....darliśmy się obydwoje , ja o to że mamy śmietnik niesamowity na całym podwórku i wstyd a on , że śmietnik jest dlatego że ze śmietnika są pięniadze i żebym zaczęła zarabiać i tu doprowadził mnie do szału....bo ja od dekady prosiłam go żeby mi pomógł znaleźć pracę, siedzenie w domu i kurzenie domowe wcale nie jest szczytem moich ambicji. Skończyło się wymianą słów uznanych powszechnie za obraźliwe czyli ja mu " odpie.....l się " i on mi vice versa. A dzisiaj ....usłyszałam, żebym sprawdziła pojemnik na płyn....bo wymienił. Jak widać taki dialog jest u nas pożądany , szczególnie w przypadku małża bo mu ukrwienie wspomaga.....szczególnie w tej części odpowiadającej za myślenie.....nie, nie....w podbrzuszu ...choć faceci podobno właśnie nim myślą:?, tu jednak krew dopłynęła do komórki mózgowej....być może przedostatniej ale jak widać....jeszcze coś jest i jeszcze mu nie grzechocze jak porusza głową a to rokuje nieźle. Idę jeść śniadanie ( zaspałam dzisiaj)(zegar) a potem pisac....bo mam zaległości. Wieczorem dansowanie .....miłego dzionka wszystkim 

Matko jedyna dziewczyny właśnie przybył do mnie człowiek a nawet kobieta, czyli moja osobista siostra Długoręka....boska fryzura, wspaniały kolor....winna mi jest nie pińcet tylko pińć tysięcy za polecenie fachowca. No super ją Dawid przemienił....można? Można , naprawdę metamorfoza boska :D:D

13 kwietnia 2016 , Komentarze (34)

no nie mogę dziewczyny, nie mogę, muszę się z wami podzielić tą wiadomością. Dzisiaj małż grzebał rano w lodówce, nagle słyszę ...łup, a po chwili " no i pi pi pi ....pękł" patrzę co on robi , a on bierze ręcznik papierowy, wyciera podłogę przed lodówką a potem na blacie szafki stawia mi opakowanie serka mascarpone z pękniętą pokrywką. No i co pękł ....mówię, przecież sam nie skoczył, tylko go wywaliłeś. Bankomat nie wydał żadnego odgłosu paszczowego ale tym sposobem ... byłam świadkiem jak małż zabił serek (smiech) a chciał wmówić samobójstwo Mascarpone, ot bestia .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.