Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052568
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2017 , Komentarze (39)

i to na całego(szloch). Szlag mnie chyba lada moment trafi. Zrobiłam noworoczne postanowienie na ...schudnięcie a nie tycie. A tu....doopa . Styczeń totalna klęska. Podsumowując miesiąc nie schudłam nawet grama. Kuper mi nie rośnie, a wręcz przeciwnie, w talii i biodrach mniej a waga ...stoi . I to na takim poziomie że aż wstyd napisać. Rozpuściłam pyszczysko i od ślubu dziecka pięknie poszybowałam w górę. Ale nic to ...nie poddaję się. Ćwiczę codziennie. Codziennie zapisuję co jem...właśnie jestem głodna jak pies ( moje psy dzisiaj na obiad mają smażone wątróbki kurze z kaszą gryczaną) i już rozgrzewam grill na indyka marynowanego w jogurcie i ziołach do tego będzie razowy makaron i brokuł :D . Jak wspomniałam jestem zdegustowana ale się nie dam pierniczę....trzeba próbować, poradziłam sobie z językami i ćwiczeniami, dam radę i z kilogramami. Niech moc będzie z nami ladies and gentelman :D 

28 stycznia 2017 , Komentarze (32)

3/4 zasobów wodnych mogę śmiało powiedzieć...mów mi Gobi :p O matko i córką jak ja się umęczyłam i upociłam jeszcze mi mięśnie drżą...dzisiaj było ponad 20 min cardio i oczywiście rozciąganie na koniec. Spokojnie mogę ćwiczyć dzięki temu 

Hrabinie śpią ...ciężko zmęczone, Whisky wyciągnęła hipopotama ...to rozumiem, hipopotam jest 20 razy od niej większy i pewnie z 10 razy cięższy :D to taka poduszka z IKEI , która została po dziewczynach, dostała ją Tequilla ale jakoś nie była zainteresowana zrobieniem z niej użytku...za to Whisky jak widać stosuje do ćwiczeń ..bojowych. Zjadły śniadanie ..dostały marchewkę do pogryzania , Tequilla zaczyna pokazywać rangę już używa łap w stosunku do małej, albo ją przygniata łapą do ziemi, albo ją obraca i wylizuje. Pańcio dzisiaj wyrzucił małą z salonu, a ponieważ ja też nie brałam jej do swojego łóżka, to próbowała mu rozwalić drzwi od pokoju a potem poszła spać na chodniczku na korytarzu :D niemniej od 3 spała grzecznie w swoim koszyczku . Postępy są...i dobrze, jutro pojedziemy do weterynarza a po niedzieli jak troszkę się ociepli...szelki i hajda na zewnętrze. Za oknem cudne słońce, ja stygnę...obiad w zasadzie prawie gotowy, więc mogę sobie utrwalać perdon, perro, gatto, butaca i insze inszości el clavel blanco :D Miłego dzionka, mnie zaraz  gość nawiedzi. Paaaa

27 stycznia 2017 , Komentarze (22)

nawet jeśli mowa o suczej inteligencji. Noc przespana do 6 spokojniutko a to dlaczego? Dlatego że Whisky opanowała sztukę wchodzenia na kanapę pańcia a następnie na samego pańcia. Jak wczoraj wspomniałam obie damessy zaległy na salonowej kanapie, zastanawiałam się jak ten maluch tam dotarł. Ano tak...rano będąc w łazience, która jest wiś a wiś salonu zobaczyłam jak wdrapuje się na kanapę. Żeby Tequilla mogła spokojnie leżeć małż przykrywa kanapę psim kocykiem i ta mała czysta inteligencja najpierw podskoczyła ale gdzie tam...za wysokie progi na jej małe nogi , więc drugie podejście wyglądało tak ...podskoczyła, zahaczyła się pazurkami o koc, dołożyła tylne łapki i wspięła się po kocu jak ...kot :D. Ponieważ opanowała tę sztukę wczoraj to wieczorem ...obie polazły spać ...na panu. Do  3 był spokój , potem małż przyniósł małą do sypialni i ....zamknął drzwi żeby nie wróciła do salonu. O Jezusicku ale się zaczęło ...tak żałosnego pisku to jeszcze nie słyszałam. Więc wstałam z pieśnią na ustach ( ani chybi była to jutrznia) otworzyłam drzwi a ta niczym strzała pognała do salonu, wdrapała się na kanapę i spali sobie we trójkę do 6 kiedy to Tequilla przywędrowała do sypialni na kozę a mała oczywiście za nią. Dzisiaj była próba generalna sztuki " Co mi zrobisz jak wrócisz do domu po 3 godzinach nieobecności" Hmmm...psice przez ten czas były same. Całe są , zdrowe są ...tylko tuż za drzwiamy od korytarza przywitała mnie rozbebeszona siatka z resztkami cebuli ...wyłuskanej z łupinek. Generalnie nieźle. Dom nie płynął wodą ani niczym innym, nic nie zeżarte ani nie rozprute. Jest bardzo dobrze. Jednak kobiety mądre są ( nawet jeśli to są psie kobiety i takie malutkie) :D miłego początku weekendu 

26 stycznia 2017 , Komentarze (35)

rację miała Magda , że teraz to jest tak jakbym wróciła do domu z nimowlakiem po porodzie.(kreci) Litości, cykl senny Whiski ma 2 godziny, potem się budzi, rozwala intensywnie łóżko bo chce się do mnie dostać a nie może, piszczy, warczy, szczeka prześmiesznie . Wstawałam zabierałam gadzinę do łazienki, gdzie rozłożyłam matę do sikania, przyginałam dupsko żeby zrobiła siku ...ale ona sobie wybrała kozę ...to i tak lepiej niż miałaby zasikać cały dom. Trudno ją było w nocy upilnować, dzisiaj przeniosłam matę koło kozy i dzisiaj będzie trenowane załatwianie. Tequilla się jej boi...ucieka przed nią, Whisky chce się bawić a ona zwiewa, ale już pozwala małej wspinać się na siebie itd. Myślę, ze z dnia na dzień będzie lepiej. Małż...na razie nie okazuje serca maluchowi, ma pretensję, że duża dama tak zareagowała . Trudno ...inaczej się nie przyzwyczają. Zjem śniadanie i pójdę trenować, ciekawe co będzie wyprawiała Whisky :D niech chociaż buszuje w zasięgu mych ócz a nie za albo co gorsza pod...plecami :D  Przez tego niemowlaka jestem totalnie niewyspana , dzisiaj jej powiedziałam, że fazę REM przedłużamy do 3 godzin albo i dłużej :D:D Miłego dzionka...słonko wyłazi 

25 stycznia 2017 , Komentarze (78)

...Whisky Cundellburry. Jest niesamowita, po prostu ..Pędziwiatr, ale na nowych chałupach...delikatnie przycichła. Tequilla...chylę czoła, przyjęła ją bardzo dobrze, niezbyt wylewnie ale nie zeżarła czego się obawiałam. Whisky oczywiście próbowała Wielkiej Psicy zrobić pedicure po 5 min bytności, ale ta uciekała z łapami. Co mnie zaskoczyło, to to że zaległy obie na kozie, choć mała ma swoje łóżko. Jest niemożliwa, przybiega za mną do kuchni, biorę ją na kolana a ta usypia, odnoszę do łóżeczka...pośpi tam 8 minut i już mam ją znowu w kuchni :D. Sikać mi na razie nie nasikała ..nigdzie ani na matę, ani na podłogę ani ...na dworze, zresztą jak ją wystawiam za drzwi ...to natychmiast w tył zwrot i chodu do domu :D Oczywiście jak to " duchowa " rottweilerka natychmiast rzuciła się na sznurkową zabawkę. Generalnie jest siuper. Zobaczymy co małż powie na jej widok. A teraz.....Para Męt Pikczers prezent uje Whisky oraz duet Whisky i Tequilla 

24 stycznia 2017 , Komentarze (38)

koszmarne. O matko i córko jak mi zmarzły nogi i ...eeee....miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę:DNiby termometr pokazuje -4, ale jest ponuro, szaro, chyba wieje wiatr ( co prawda nie odczuwałam go jakoś specjalnie) ale ja raczej należę do gatunku fok polarnych, a tu mi zimno jak piorun. Podreptałam do kata i od niego, spłakałam się jak diabli , okulary upaprane łzami, ledwie przez nie widziałam. W drodze powrotnej kupiłam łóżeczko dla Whisky, śmieszną zabawkę ze sznurków, świńskie ucho jako gryzak -  to raczej jako profilaktykę, ale nie chciałabym , żeby była pierwszym naszym psem, który coś zeżre coś zakazanego , głównie mam tu na myśli obuw ( małżowski, bo moje niedostępne w przedsionku) albo jakowyś mebel. Kupiłam też specjalne maty dla szczeniaków ..do sikania. Nie jestem z tego specjalnie zadowolona ale ...wszystkie dotychczasowe psinki trafiały do nas latem ..więc nie było żadnego problemu założyć im szelki i wyprowadzić na trawkę, niech się uczą sikać. Teraz będzie ciut gorzej...mała jest mała...8 tygodni, na dworze mrozisko ...więc pierwszy trening będzie dotyczył sikania na psią matę. Jak już zakończymy jej adaptację i zaszczepimy  to będzie wywalana na podworzec, niech tam się uczy toalety, a w chwile po tym...będzie nauka spacerowania po parku. Kurcze, będę miała dodatkowe zajęcie. Jako odpowiedzialna ( he he he) psia mama poczytałam sobie , jak tu działać kiedy jest starszy pies i robimy mu niespodziankę  z młodszego pieska i się dowiedziałam, że na początku psy nie powinny być razem wyprowadzane na spacer. Bo młodszy nie nauczy się samodzielności. Wynika z tego, że chwilowo pan z Tequillą będą chodzić na swoje spacery i psie zgromadzenia a ja będę truchtała na spacerki z Whisky. Jak już poczuje się rottweillerką ( duchowo oczywiście) to będą chodziły w duecie. W kwestii legowiska które postawiłam już w mojej sypialni ( wszystkie baby domowe będą w jednym miejscu) to Tequilla dokładnie sprawdziła , co takiego przywlokłam i stawiam obok jej spania. Na razie obwąchała i ...olała sikiem prostym, czyli nie obchodzi jej co to jest . Bal zacznie się jutro...jak maluch przybędzie. A tymczasem moje piękne idę się grzać...chyba jakieś herbaty owocowe z chilli albo i imbirem pójdą dzisiaj w ruch. Brrrrrrrrrrrrrr....mimo to życzę wam wspaniałego popołudnia. Hasta luego :D

Ps. Wczoraj obejrzałam film Zwycięzca ( oryginalny tytuł Race) polecam wam gorąco. W fabule olimpiada w Berlinie 1936 r. powiem wam że chwilami mi ciarki po grzbiecie przebiegały i to wcale nie z racji minionej historii.

23 stycznia 2017 , Komentarze (48)

jak dzisiejszy, czyli złapać Paszczura, posiekać, wywiesić na cisie jako karmę dla sikorek a niech ją także zarówno rozdziobią kruki i wrony:D Dzwoni mi małpie rano, kiedy ja w trakcie nawracania z zakupów , nie odebrałam oczywiście. Jak tylko zaparkowałam oddzwoniłam i usłyszałam informację " może przyjadę ale nie wiem". Hmmm no to mój mózg już pracuje co ja ugotuję, bo paski indyka do ugrillowania dla jednej persony, tak samo resztki kaszki. Ale kupiłam dzisiaj krewetki indyjskie, więc at chałupa od razu w internet i wyszukałam tajską zupę kokosową z krewetkami. Prawie wsio miałam ( fasolki szparagowej niet i minikolb kukurydzy tyż) , zatem powyciągałam co potrzebne i zaczęłam pomału przyrządzać zupę a tu dostaję sesemesa " jednak nie wracam" wrrrrrrrr.....no to mam obiad na dwa dni ( co najmniej) bo przecież małż do ust korali nie wetknie " robala" pt. krewetka(loser). Ponieważ była opcja że jak gadzina przyjedzie to pojedziemy odebrać Whisky, to do tej pory ślęczałam wystrojona. A teraz po radosnych wiadomościach hop siup się przewlekłam w strój sportowy i lecę na moją matę boleści i radości, właśnie planuję co tu dzisiaj poćwiczyć chyba zrobię trening cardio, nogi i " sterczing" no to na razie lecę płynąć potem ...bo teraz jeszcze nie ;)

Ojjj przypomniałam sobie, że zapomniałam wrzucić obiecaną kieckę , tą za całe 25,30 :D 

22 stycznia 2017 , Komentarze (21)

suuuper się czuję. Prawie 1,5 godziny poświęciłam po śniadaniu na języki, więcej na hiszpański. Oprócz podręcznika, robienia ćwiczeń pisemnych niczym licealiska ( albo i gimnazjalistka) wyszukałam sobie w memrise oba języki i sobie mówię, słucham, piszę no i oczywiście zapamiętuję. Skończyłam się językować poleciałam upaść..dzisiaj robiłam ćwiczenia na brzuch i plecy i zakończyłam strechingiem. Łoooo matko w pierwszej wersji napisałam sterchingiem. Niestety nic mi nie sterczało ( może gdybym była mężczyzną to i owszem) raczej mi wisiało ...szczególnie gdy człek na kolanach :PP. Ale jest bosko ...ciepło mi się zrobiło wszędzie , choć szczególnie w udach, brzuchu i ramionach czyli proporcjonalnie. No i co mam robić teraz? Jest jedenasta a ja 2/3 dziennych wyzwań zrobiłam, obiad na dzisiaj a nawet kolację mam gotową. Zaraz sobie zrobię drugie śniadanko jogurt ze szpinakiem i bananem...czyli pyszny mix. hmmm... no i coś muszę wymyślić ...żeby się nie zanudzić :D Pogoda za oknem nadal ...barowa gin & tonic. Żeby było śmieszniej mam jedno i drugie i nawet trzecie ...bo limonkę albo cytrynkę do wyboru. Ale jak znam siebie ..to za mało mi się chce ..żebym sobie drinka(alkohol) zrobiła. Niech ten mój Bombay gin pleśnieje nadal:D. No to życzę wszyskim mimo pogody wspaniałej niedzieli...aaaa no tak co niektórzy zostaną nawiedzeni przez wnuczątka , więc miłej zabawy w gronie rodzinnym. Ahoooooj, przygodo? Ahoooooj!

22 stycznia 2017 , Komentarze (29)

proszę bardzo zgodnie z prośbą wrzucam linki do ćwiczeń które robię z Nikodemem i dziewczynami 

21 stycznia 2017 , Komentarze (28)

w deszczową sobotę. Brrrr co za pogoda, niestety musiałam dzisiaj wypełznąć bo ten mój pi pi pi listonosz, znowu mi wwalił do skrzynki awizo. Ładnie poprosiłam małża zawiózł mnie raniutko na pocztę, poczekał i przywiózł. No moje szczęście z racji dalej utrzymującej się śliskości powierzchni na poczcie było nas tylko dwoje i dwie panie urzędniczki więc odbiór kiecki poszedł szybko i sprawnie. Kupiłam sobie na allegro bardzo fajną kieckę za całe 25, 30 razem z przesyłką :D Wróciłam do domu i poczułam ...moc. Poleciałam ćwiczyć pośladki i ramiona no i oczywiście na koniec ...rozciąganie ciela , jak narazie wciąż nie używam łańcucha krowiaka, bo ciele grzecznie się gnie;). Zmachawszy się i upociwszy opiłam się tradycyjnej wody z sokiem z limonki oraz zieloną herbatą i postanowiłam nie być gorsza od moich dziecków. A co oni się szwendają po Azji, to ja będę papusiała po azjatycku. Dzisiaj dziecki wędrują z Phnom Pen - tu proszę zdjątka jakie otrzymałam . Dzisiaj przywędrowali do Siep Rem gdzie znajduje się min Ankgor Wat. 

JA sobie Azję robię dzisiaj na kolację, właśnie marynuję indycze polędwiczki do satay i zaraz będę produkowała masło orzechowe, bo będzie mi potrzebne do tradycyjnego sosu orzechowego z którym to podaje się owe kąski :D:D tak że kolację dzisiaj mam wschodnią. Poza wyćwiczeniem, praniem, zrobieniem chlebka który już rośnie, podszykowaniem kolacji to w zasadzie jestem obrobiona na dzisiaj. Jeszcze umycie podłogi w kuchni ale to jak skończę cykl produkcyjny ( przynajmniej masła). I to by było na tyle w telegraficznym słupie , oooo pardon, skrócie . Idę gimnastykować mózg językowo . Miłego dnia wszystkim. A Babciom i Dziadkom życzę uroczego dnia z kochanymi wnuczętami. Bye

A tu proszę fotka zrobionego przeze mnie masła orzechowego, to mój debiut, bo przyznam że nie jestem fankom owego masła i dziewczyny też raz w życiu zachciały owego, ale jak potrzebne do satay'a to małż kupił rano orzeszki a ja je przerobiłam. Masło jest takie ciemne bo orzeszki  były prażone. Z nieprażonych masło wyjdzie jaśniutkie  :D aaa i zrobiłam wersję bezsolną. Jakby mi coś zostało od sosu i ktoś by chciał posmarować chleb a na to np. dżem :D posolić sobie zawsze można

właśnie przeczytałam ten artykuł, nie wiem czy nie skuszę się na  całą książkę http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21269284,ewa-woydyllo-malkontenctwo-staje-sie-filozofia-zyciowa-ale.html#TRwknd

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.