Czwartek - godzina spaceru z wózkiem.
Piątek - godzina spaceru z wózkiem.
Dziś rano 59,3. Nie przybyło mi nic po drugiej Wigilii. Dziś świąteczny obiad: ziemniaki, schab ze śliwką na parze, buraki. Mimo wszystko w miarę dietetycznie.
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 53038 |
Komentarzy: | 1165 |
Założony: | 27 września 2021 |
Ostatni wpis: | 18 sierpnia 2024 |
kobieta, 36 lat, Czacza
162 cm, 59.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Czwartek - godzina spaceru z wózkiem.
Piątek - godzina spaceru z wózkiem.
Dziś rano 59,3. Nie przybyło mi nic po drugiej Wigilii. Dziś świąteczny obiad: ziemniaki, schab ze śliwką na parze, buraki. Mimo wszystko w miarę dietetycznie.
Godzina spaceru z wózkiem.
Za tydzień mąż wyjeżdża na 4 dni, zostanę z Olą sama. Trochę przeżywam, ale nie o tym. Złapałam się na takiej myśli, że jak go nie będzie, to będę mogła pocieszyć się/ nagrodzić się/ dogodzić sobie w tajemnicy jakimś niezdrowym, kalorycznym jedzeniem, którego nie jem na co dzień. Pizza na telefon. Albo kebab. Chore.
Jak mieszkałam sama, to jak już miałam zjeść coś takiego niezdrowego (wprawdzie rzadko), np chińczyka, to tylko sama, czyli w domu. Na wynos albo na telefon. Nie przy ludziach, nie z koleżanką. Też tak macie? Nawpychać się - tylko w samotności.
70 minut ogólnego cardio. Pożytecznie i przyjemnie 😀
Oraz 1,5 godziny spaceru z wózkiem.
Wkrótce drugie święta i tym razem chyba będzie więcej smacznych rzeczy na stole. Jak zawsze zamawiamy catering. Kiedyś policzyliśmy i okazało się, że finansowo wychodzi taniej. Pomijam czas. Popróbuję pewnie wszystkiego. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli na długie spacery z małą.
60 minut ogólnego cardio.
Po wczorajszym naprawdę wyczerpującym treningu rozsądek nie pozwolił mi na więcej, choć miałam wielką ochotę na step.
Umówiłam się na jutro do innej kosmetyczki. Znajomej robi paznokcie ładnie i co najważniejsze trwale. Po tej kosmetyczce, do której chodziłam, bez przerwy coś się zdziera, odpada. Choć jej plus wielki był taki, że przychodziła też do domu, więc wizyta mogła być w takich godzinach, kiedy mąż jest w pracy. A mój mąż 4 razy w tygodniu wracał o 18.
Godzina spaceru, dwa treningi obwodowo-wzmacniające (w tym jeden długi i ciężki), step.
Trening obwodowo-wzmacniający z hantelkami 1 kg i obciążeniem na kostki po 0,5 kg. Łącznie 4 obwody, rozgrzewka i rozciąganie (bez rozciągania to około 70 minut). Mąż w tym czasie ćwiczył na stepie. Samo włażenie i złażenie chyba mu się podobało, ale nie spodobały mu się bardziej złożone kroki. To kwestia zrozumienia ich, potem już się ćwiczy bez myślenia o tym, która noga co ma robić.
Trening obwodowo-wzmacniający:
1, 2. Sikający piesek
3. Biceps
4, 5. Odwodziciele
6. Brzuch, nożyce
7, 8. Sikający piesek w bok
9. Triceps, z góry
10, 11. Przywodziciele
12. Brzuch, brzuszki do siadu
Północ przespałam. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo córcia wstaje z kurami i nie patrzy, czy to Nowy Rok, czy jakikolwiek inny dzień. Bałam się, że ją obudzą i wystraszą fajerwerki, ale nie. Spała.
Dobrze, że wczoraj poćwiczyłam solidnie, bo dziś mimo deklaracji jakże szumnych nic z mężem nie ćwiczyliśmy, choć miałam mu pokazać kroki na stepie. Pod kątem diety i zdrowia cudownie jest mieć faceta, który ćwiczy i zdrowo się odżywia, i nie je słodyczy, i to jest dla niego ważne. To jest wielkie wsparcie. Schudł kiedyś 45 kg, lata temu, i nie chce do tego wrócić. Więc o siebie dba. To i ja przecież nie będę przy nim jeść śmieci. Skoro on chodzi na siłownię, to zwyczajnie głupio byłoby mi nic nie ćwiczyć. I z takim wsparciem naprawdę łatwiej jest schudnąć.
Piękna niespodzianka na koniec roku: 59,0 kg!
Pomiary
talia 72 (74, 75, 78)
brzuch 89 (89, 89, 89)
biodra 99 (100, 101, 102)
biust 86 (87, 90, 92)
pod biustem 76 (75, 76, 77)
ramię 26 (25, 26, 27)
udo 57 (58, 58, 60)
łydka 37 (38, 38, 38)
Waga 59,0 (60,4, 61,7, 63,7)
Super. W tym miesiącu 1,4 kg. Jak na miesiąc bez spacerów to bardzo dobrze.
59,3.
Trochę ponad 5 kg do celu z paska. Ale raczej się na tym nie zatrzymam.