Hej miło Cię widzieć. Waga waha się pomiędzy 90-89 kilogramów. Wyznaczyłam sobie cel, że na 88 kg biorę dwa dni wolnego i jadę do spa. 😇 Pora zrobić coś dla siebie.
Pierwsza wizyta na siłowni była wspaniała. Ćwiczyłam z ogromnym zapałem i przyjemnością. Okazało się, że mam lepszą kondycję niż myślałam. Pojechałam wcześnie rano jeszcze przed 7 i było tylko kilka osób.
Ja na bieżni, a przede mną w telewizorze puszczali kuchenne rewolucje z gorącą szarlotką z lodami.. 🍦😵
Wrażenia 10/10.
Drugi raz był równie fajny i miły. Było już więcej osób, głównie faceci i mi to bardzo odpowiadało. Nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Ćwiczę w sumie na 4 urządzeniach. Bieżni, steperze, takim do ćwiczenia ud i rowerku na ręce, że pedałujesz i równoczesne ćwiczysz ramiona.
Troszkę bolały nogi po za tym żadnych zakwasów.
Trzeci raz było najwięcej osób jak dotychczas. Pojawiły się typowe fitnesiary. Zadbane kobietki z full makijażem i w obcisłych strojach. Czułam na sobie ich wzrok, ale nie zamieniłyśmy ani słowa.
Zrobiłam swoje i poszłam wziąć prysznic. Podczas wycierania się będąc jeszcze w kabinie usłyszałam jak dziewczyny rozmawiały. "Widziałaś jaka gruba była?" - "No... hahahaha".
Zgaduje, że to o mnie.. 😉 Bo więcej kobiet przy sobie niż ja jedna nie widziałam.
Wiecie co? Strasznie mnie to wkurzyło. Nie zabolało, nie oburzyło, ale zwyczajnie wkurzyło.
Postanowiłam im wygarnąć i zapytać czy mają jakikolwiek rozum, żeby naśmiewać się z osób otyłych na siłowni.. Przecież to najodpowiedniejsze miejsce dla nich!
Przez podobną sytuację kilka lat temu przestałam chodzić na siłownie. Tylko wtedy ważyłam ponad 100 kg.
Byłam kilka raz i co drugi spotykałam się z jakimiś przykrymi komentarzami. Nigdy do mnie, zawsze od strony kobiet. Faceci mam wrażenie, że mają wywalone na to kto jak wygląda i jak ćwiczy.
Zauważyłam, że babki strasznie się spinają. Starają się wyglądać perfekcyjnie, ciągle poprawiają stroje do ćwiczeń i włosy. Rozglądają się i lustrują każdą osobę. Widać jak porównują swoje sylwetki z innymi.
Wyszłam im wygarnąć, ale już ich nie było. Nie mam pewności, które to akurat były. Wiem, że nie zdawały sobie sprawy, że ja jestem obok i to słyszę, ale jednak jest to przykre.
Nie zniechęciło mnie to wcale. Pojutrze jadę znowu.
Ta siłownia podnosi mnie na duchu, bo ostatnio z moim mentalem nie najlepiej. Pozdrawiam i ściskam!