Ten uroczy dzień rozpoczęłam mailem w którym dowiedziałam się o przekroczeniu progu podatkowego, co oznacza, że będę musiała sporo dopłacić Państwu za prowadzenie firmy.
Przekroczyłam próg podatkowy o... 130 złotych! NO PIĘKNIE! 🥵
Przysięgam, że za każdym razem gdy zaczynam wychodzić finansowo na prostą, to pojawiają się jakieś dodatkowe opłaty, podatki, listy z urzędów z prośbą o wyjaśnienie miliona rzeczy..
Wróciłam z urlopu a tam 3 listy do odebrania z ponagleniami i groźbami o karze i konsekwencjach prawnych, ponieważ zapłaciłam o 16 złotych za mało do urzędu skarbowego.
Potem otwiera człowiek gazetę i czyta, że żona Kurskiego zarobiła w TVP1 ponad milion złotych w rok, a inny polityk kupił 42 mieszkania odkąd został posłem.
Rok temu zmieniła mi się księgowa i źle poprowadziła księgowość mojej firmy. Boje się pomyśleć ile na tym stracę.. Wygląda na to, że kolejne dwa miesiące będę wychodziła ledwo na plus. Bardzo ciężko prowadzi się działalność jednoosobową w Polsce.
Traktują Cię trochę jakbyś chciał coś ukraść, trochę jak wycierało i niemal każda sprawa urzędowa jest podszyta komunikatem, że JAKBY CO.. to kara! Opłata! Sąd!
Aż odechciewa się pracy i motywacji brak...
Z dobrych wiadomości, to jakoś idzie mi to odchudzanie. Zaczęłam niezobowiązująco ćwiczyć.
Włączam sobie krótkie treningi fitness na YouTube (dosłownie po 3-6 minut jeden).
Dobre dwadzieścia minut wytrzymuje. Zazwyczaj rano lub wieczorem przed prysznicem.
Sprawia mi to frajdę, bo jest fajna muzyka i szybko czas mija. Ćwiczę jak mam czas, bez spiny wychodzą mi 3-4 treningi w tygodniu.
Waga jednak stoi.. Nadal 92,4 kg. Ważyłam się dziś rano. Dopiero w poniedziałek mija tydzień i oficjalne ważenie, więc czekam. 😌
Były grzeszki. Jeden kawałek karpatki i czekolada z 3bitem. Po za tym jest w porządku.
Myślę, że największym przełomem jest to, że przestałam kupywać słodycze w sklepie.
Tylko jakiś serek lub jogurt i drobne owoce. Reszta zakupów na medal.
Warzywa, zdrowa żywność, jak mięso to tylko bez antybiotyków i chowu klatkowego.
Aż miło na taki kolorowy wózek popatrzeć.
Ostatnio się chwaliłam, że mam świetny układ z moim lubym. Gotujemy na zmianę po dwa dni każdy. Układ wytrzymał dwa tygodnie..
Ja owszem gotuje i to bardzo zdrowo. Mój ostatnie swoje dwa razy zabrał mnie na jedzenie na mieście. Nie wyrobił się, potem się zle czuł. Nie robiłam mu wyrzutów (póki co) ale jak będzie tak wyglądał następny tydzień, to co to za umowa?
Za pierwszym razem udało nam się skoczyć do włoskiej knajpy i jedzenie było dobre i zdrowe.
Za drugim jednak w pośpiechu, na ostatnią chwilę i oboje głodni więc KFC.
Nie tracę jednak dobrego podejścia i myślę, że musimy się dotrzeć z nowym trybem życia.
Dużo się pozmieniało. Inne zakupy, inne potrawy, inne obowiązki i podziały. Ciekawe co będzie dalej. 😁