Zacznę od dobrej wiadomości. Udało mi się zejść poniżej 90 kg. 👍 Waga schodzi bardzo wolno, pomimo moich dużych starań. Jednak wiem, że robię dobrze i świetnie jem. Staram się nie zwariować. Wcześniejsze doświadczenia powinny mnie nauczyć, że zastoje wagi istnieją.
Jednak stare myślenie bardzo się wkrada i gdy wchodzę na wagę raz w tygodniu i nie widzę fenomalnego " - 1 kg" to od razu się negatywnie nakręcałam. 😵
Teraz mam luzik.
To dlatego, że zapisuje kalorię i mój przeciętny dzień wygląda tak:
Śniadanie: 2 parówki, plasterek pomidora, pół plasterka chudego sera.
II Śniadanie: Skyr lub koktajl witaminowo owocowy.
Obiad: Makaron z indykiem, szpinakiem, twarogiem i szczypiorkiem.
Podwieczorek: Pół małej bułki z warzywami i wędliną.
Kolacja: Sałatka z kurczakiem lub zupa.
Wychodzi 1600-1700 kcal dziennie. Może jeden raz w tygodniu przekroczę ten limit.
Pogadajmy o słodyczach. Miałam z nimi problem od zawsze i ostatnio pisałam, że gorzka czekolada ten problem rozwiązuje. Natomiast stało się coś ciekawego. PRZESTAŁAM JEŚĆ SŁODYCZE! Mój partner jest w szoku. 🤓
Nawet gorzką czekoladę jem rzadko. Nie muszę się specjalnie pilnować i ograniczać.
Jedyna słodkość jaką jem to od czasu do czasu łyżka lodów do mrożonej kawy.
Tutaj chyba chodzi o głowę - dosłownie kochani.
Cały czas chodzę na terapię, na jednym z spotkań terapeutka przećwiczyła ze mną taki sposób w którym analizą dochodzimy do wniosku, że "wszystko ze mną w porządku".
Zaczęłam się uczyć takich hmm.. nie wiem... przesłań?
Wiecie, że mówię sobie w głowie "Nie potrzebuje jeść słodyczy, wszystko ze mną w porządku" lub "Nie, ja nie mam problemu z słodyczami - jestem zdrowa". Powtarzam sobie to codziennie.
Na początku miałam takie: JAKIE TO GŁUPIE .. 🤪 PRZECIEŻ TO NIE POMOŻE... 😁
Ale o dziwo pomaga! Sama w to nie wierzyłam, ale działa! Dam znać jak pódzie mi dalej.
Teraz najważniejsze... uhh. Mam wystąpić w telewizji - śniadaniowej. Dostałam propozycję wystąpienia w śniadaniówce jako gość/znawca w biznesie jaki prowadzę.
Jestem przerażona! Z jednej strony wiem, że taka szansa drugi raz się nie zdarzy i powinnam skorzystać. Jednak nie czuję się gotowa na takie publiczne pokazywanie się.
Program miałby się odbyć we wrześniu i chyba się zgodzę.
Pomyślałam, że lepszej motywacji nie będę miała. Zapiszę się na siłownie lub basen.
Teraz czekam na oficjalne przyklepanie tematu, które ma nastąpić w tym miesiącu.
Czuję, że ten program zostanie swoistą pamiątką na całe życie. W branży bywa różnie i wiele moich znajomych musiało zamknąć firmy i się przebranżowić. Tak sobie myślę, że to jedyna taka okazja i żałowałabym gdybym nie skorzystała..
Jednak nadal jest to totalnie odjechane! Prywatnie nie udzielam się medialnie.
Na facebooku mam z 3 zdjęcia (dosłownie). Prowadząc firmę bardziej w mediach pokazuje klientów. Nie sądziłam, że spotkają mnie takie rzeczy! 😵
Dam znać czy oficjalnie sprawa się rozwiąże i jak mi dalej pójdzie.