Został jeszcze piątek i sobota i w niedziele wracamy do domu na śląsk. Całodniowa jazda przed nami znowu.
na razie jest fajnie, mimo iz pogoda jest różna, jak w bollywood - czasem słońce czasem deszcz, to jednak zmuszam rodzinke do codziennych spacerów, codziennie chodzimy ponad 10 tys kroków, najczęściej w jedną strone budami a z powrotem deptakiem i potem plażą :) dzieciaki są przeszczęśliwe jak moga spacerem wracac przy brzegu i moczyć nogi, takich efektow na śląsku nie ma za bardzo :)
ja się cieszę ze tyle kroków robimy, jak wrócimy do domu to zobacze ile robie mniej więcej w domu, na razie kożystam z ostatnich dni odpoczynku i relaksu z dziećmi nad morzem :)
dietka różnie przyznaje - wczoraj skusiłam się na jednego kebaba, dzisiaj zjadłam cztery kawałki pizzy, ale licze kalorie mniej wiecej i staram się nie przekraczać 1500 - 1700 na dzień. Oczywiscie zadnego gofra, lodów i innych słodkości mimo iż na kazdym kroku są rozmaite zapachy i wszędzie kuszą :) pod względem cukru jestem twarda i mówie stanowcze nie!
pozdrawiam!
Kaliaaaaa
5 lipca 2024, 11:43Korzystajcie z ostatnich dni, milo poczytac, teslnie za morzem;)
szanta_na_dobranoc
4 lipca 2024, 18:48Podziwiam za konsekwencję wobec cukru!
Gramatyka
4 lipca 2024, 18:17świetnie z tym ograniczanie cukru! ja też cukrowi powiedziałam stanowcze "nie".