Witajcie,
Dziś mam taki rozkminkowy dzień ;)
Jutro chciałabym z szefowa uzgodnić moje godziny pracy.
Gra rozchodzi się o godziny 7-15, 8-16, 9-17
Szefowa najchętniej by chciała 9-17, ale ja smaa już nie wiem. Zawsze pracowałam od 7mej albo 8smej. Teraz wracam do domu na 17:30. Pół roku temu o tej godzinie to ja już byłam po treningu w domu. Teraz bym wracała na 20stą, a gdzie jeszcze całe wieczorne zycie, dziecko, sprawy szkolne, mąż, pies, gotowanie itp? Niby mogłabym rano bo do pracy mam 15 min autem, ale nigdy tak nie funkcjonowałam. Sama nie wiem która z opcji wybrać. Bo znowu w zime i jesienia wstawanie przed 6stą jest też ciężkie, ale za to ile wczesniej w domu bym była.
Drugi dylemat to motywacja, silna wolna a raczej jej brak.
Jak to jest dziewczyny, że tyle lat się znamy i wciąż mamy ten sam problem wagowy? Po tylu latach?
Uda sie nam w końcu schudnąć i trzymać czy juz zawsze będziemy się "odchudzać"?
Co roku, przed początkiem wrzesnia mam zapał, zawsze to był dla mnie taki "nowy rok", a w czerwcu zazwyczaj "no cóż nie udało sie teraz to za rok może sie uda"
Z jednej strony człowiek ma dość takiej huśtawki, przyłozył by sie raz a porządnie, schudł i póxniej TYLKO pilnował. Ale jak przychodzą ciężkie dni, ssawka, znudzenie dietą albo zapach pączka czy słyszysz jak ktos chrupie cieplutką, chrupką kajzereczkę to dieta idzie w las i błądzi ...
Dzis po pracy spotykam się z moją siostra cioteczną. Była bardzo gruba, schudła chyba w 8smej klasie i od tamtej pory nigdy nie miała jojo. Je zdrowo, ćwiczy, szczupaczek niesamowity ale bardzo zdrowy, jest po 3 ciążach a powiedziałybyście, że figura wysokiej modelki. Jest starsza ode mnie 3 lata. Gdy byłysmy dzieciakami to ja byłam szczuplutka a Ona nie i bardzo mi było Jej szkoda. Jaki to los potrafi być przewrotny. Ona mając malutkie dzieci potrafiła ćwiczyć w domu. Jest niesamowicie energiczna.
Czasami jak patrzę na tego typu osoby to mam wrażenie, że jestem staruszka, która na nic nie ma siły, która traci życie bezpowrotnie.
A jednocześnie tak ciężko coś zmienić, tak ciężko zawalczyć o swoja lepszą przyszłość.
Dobra to na tyle marudzenia ;) Pora się powoli szykować do wyjścia z pracy ;)
Buziaki
FreeMilka
Myfszeczka
26 sierpnia 2020, 11:28Mam te same obserwacje co Ty a i wagę całkiem zbliżoną. I nawet aspekty zdrowotne mnie nie motywują. Kiepskie to jest a najgorszy w tym wszystkim ten słomiany zapał chociaż aktualnie ja to nawet słomianego nie wykazuję :(
rudyrydz1
26 sierpnia 2020, 10:307-15 bralabym! Marzenie miec o 15 juz wolne :D a co do wiecznego bycia na diecie to wydaje mi sie, ze trzeba do tego troche inaczej podejsc. Bo wiadomo, nikt nie chce byc ciagle na diecie i wszystkiego sobie odmawiac,albo jesc tylko "przepyszne" fit slodycze. W naszej glowie lezy najwieksz problem. Bo jesli generalnie jesz zdrowo, ale wpadne jakis paczek czy pizza od czasu do czasu to nie ma problemu. Problem sie zaczyna w momencie, jak po pierwszym paczku siegasz po drugiego i trzeciego... Chyba to jest najtrudniejsze. Umiec postawic sobie granice. Sama z tym walcze... wytrwalosci Emilko i nie zniechecaj sie. Bo warto :) :*
marylisa
25 sierpnia 2020, 23:03ja też brałabym 7-15 i też całe życie staram się być na diecie (bardzo różnie mi to wychodzi), mam nadzieję, że w końcu ogarnę się na tyle, żeby nie dochodziło u mnie do tak dużych wahań wagi jak do tej pory
Ajcila2106
25 sierpnia 2020, 20:52Rannym ptaszkiem nie jestem i nigdy nie byłam, ale wybrałabym 7-ą;) Do pracy wstać mus, a na ćwiczenia i tym podobne atrakcje w życiu bym się nie ruszyła:( No i dzień dłuższy się wydaje...:)
GGVEN
25 sierpnia 2020, 20:467-15! żadnej innej opcji! Powiedz, że po południu nie myślisz już tak sprawnie jak rano :) poza tym z tego co pisałaś, sprawdziłaś się i szefowa była pod wrażeniem :) nie pozwoli sobie na to, żeby Cię wypuścić, więc postaw na swoim, jeśli takie godziny Cię interesuję. Sama często pracowałam do późna wieczorami i naprawdę to jest koszmarne w normalnym funkcjonowaniu. Nic nie mogłam zrobić po pracy, jak tylko wrócić do domu po to, żeby pójść spać.
clio
25 sierpnia 2020, 19:40Jak dla mnie 7-15. Ja pracuję na rano, ale na różne godziny (7-15, 8-16, 9-17) i widzę ogromną różnicę. Dojeżdżam 45 km, przede wszystkim na 7 nie stoję w korkach. No i dużo więcej czasu po powrocie z pracy.
Alladynaa
25 sierpnia 2020, 19:34Najlepsze godziny 7-15
mmMalgorzatka
25 sierpnia 2020, 19:26Ja bym wolała wcześniej zaczynać i wcześniej kończyć. Jak się już przyzwyczaisz to nawet zimowe wstawanie będzie ok.
kklaudia1882
25 sierpnia 2020, 19:02Ale po co kończyć dietę przy pierwszej lepszej wpadce? Dlaczego ma być po diecie? Raz, że nawet pączka można tak upgreadowac by był zdrowszy a dwa nawet gdy zaliczymy totalną wpadkę to wstajemy i idziemy dalej. Nie ma, że czerwiec nie udało się to czekamy do września, bo i tak nie ma sensu. Motywacja pozwala nam tylko zacząć, a cała reszta to samodyscyplina i robienie swojego mimo braku chęci czy motywacji. Zawsze istnieje wyjście by tak dopasować dietę do swojego życia by wytrwać. To wszystko trzeba sobie poukładać w głowie. Ja całe życie byłam na diecie. Raz chudłam, raz tyłam i tak w kółko. Aż w końcu zaskoczyło. Krok po kroku zmieniłam swoje myślenie, zmieniam nawyki. We wrześniu minie dwa lata odkad ostatni raz rozpoczęłam walkę o zdrowie. Zrzuciłam 25kg, owszem były momenty zastojów i frustracji, odchudzanie to nie jest pstryk palcami i nie wszystko idzie łatwo i prosto. Ale mimo trudności i wpadek nigdy się nie poddawałam, nigdy nie pozwoliłam by waga ruszyła ostro w górę i po każdej wpadce od razu wracam na dobre tory. Wiem, że i Tobie się uda. Tylko musisz zacząć od glowy. Pomalutku, krok po kroku zmieniać nastawienie i podejście. Trzymam kciuki 🤞 😘
Berchen
25 sierpnia 2020, 18:47Gdybym mogla wybrac pracowalabym od 7, teraz pracuje od 8 do 17stej, z obowiazkowa przerwa i to jest koszmar, brak popoludnia.
Marysiazlota
25 sierpnia 2020, 18:29...do pracy mam na 5godz. wstaje 3.15 a do pracy mam ponad 70 km ( jak mam nocki to na 20godz i do 4-5 godz ) hihi pozdrawiam ;))
Tusiaczek2223
25 sierpnia 2020, 17:47A dlaczego po kajzereczce czy paczku dieta mialaby pojsc w las ? "Sucha" kazjerka to tylko 120 kcal ;) dodaj chuda wedlinke, pomidorka..zjedz ze smakiem! Paczek raz w czas zjedzony np na drugie sniadanie tez nie wplynie na chudniecie. Mysle, ze podchodzisz do diety zero jedynkowo, " albo wszystko albo nic" jak sie myle to mnie popraw:D tak sobie glosno mysle ? Bo to byl u mnie wieleeee lat glowny problem. Zjadlam batona ? No to dzien ZAWALONY ( wtf) i znow od jutra. Jak wkoncu ogarnelam swoje bledy mysleniowe, dopiero schudlam. Moze ten sam Problem jest u Ciebie ? No tak czy siak trzymam kciukasy !!! Napewno Ci sie uda
Naturalna! (Redaktor)
25 sierpnia 2020, 16:51Ja zaczynam od września. Do końca sierpnia są dla mnie wakacje i już!!!! Po co się wcześniej nadwyrężać? ;)