Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moją pasją jest ogród... poświęcam mu każdą wolną chwilę jeśli akurat nie skupiam się na odchudzaniu,bo ono spędza mi sen z powiek!!!! Szybko się poddaję ,nie umiem wytrwać dłużej na diecie jak tydzień..,dwa. Odchudzam się od zawsze i nigdy, bo zawsze jest jakieś "ale" ,zawsze znajdę powód ,żeby złamać zasady. Może tym razem mi się uda.... Trochę ćwiczę. Odpuszczam sobie weekendy . Kocham zwierzaki, pożegnałam mojego kochanego 15 letniego psiaczka i od pół roku mam młodziutką sunię, też pudelek, też czarna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 126900
Komentarzy: 1083
Założony: 28 lipca 2006
Ostatni wpis: 6 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazynkach

kobieta, 61 lat, Skawina

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Utrzymam wymarzona wagę do końca roku 2012.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2012 , Komentarze (4)

Od paru dni waga bez zmian tzn pokazuje 66,4kg czyli znów w ciągu tygodnia spadek o parę deko. 
Upały dają w kość, nie znoszę upałów, nie nawidzę  . Prace w ogrodzie tylko od 6-11 rano i wieczorem po 17 do zachodu słońca  . Żywopłot z thuji posadzony, pelargonie i fuksje też już stoją na tarasie. A w oranżerii upały do +46 stopni... koszmar !  
Liczyłam, że w długi majowy weekend będę mieć trochę wolnego a tu nic z tego... nawet w czwartek idę do pracy . Trudno, przeżyję. Najgorzej, że u tej babki będzie pełna chata, to jak ja mam sprzątać... . Poza tym naciągnęłam sobie ścięgno w lewym nadgarstku, boli jak diabli, usztywniam sobie tę rękę już od 3 dni.Jak nie przejdzie, to czeka mnie wizyta u lekarza.
Poza tym nic się nie dzieje. Spokojnie, leniwie "umysłowo"  . 
Życzę Wam udanej majówki .

24 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

U mnie powoli, leniwie waga sobie spada, rośnie, spada, rośnie itd itp...  Ale się nie poddaję i nie mam już takiego "ciśnienia" nich sobie po maleńku spada. A spada naprawdę po 100-200g tygodniowo. Mam czas nie spieszy mi się nigdzie.
Poza tym, ciągle mam te swoje domy do sprzątania. Popołudniami czas spędzam w ogrodzie, na kolanach, z tyłkiem zadartym do góry z głową do ziemi..., trzeba przecież ogród pielęgnować. A nie wiedzieć czemu, chwasty zawsze są sprytniejsze ode mnie. Niby już wszystko zrobiłam, a na drugi dzień one znów są  . 
W majowy weekend może będę miała trochę wolnego, bo szkoły mają wolne, więc odpałyby mi dwa miejsca pracy... wtedy odpocznę i nadgonię zaległości w ogrodzie. 
Odwiedzą mnie też koleżanki z forum ogrodniczego. Spotykamy się już od paru lat. Bardzo się cieszę na ich przyjazd, byle pogoda pozwoliła na wypoczynek na świeżym powietrzu.
Miłego dnia Wam życzę.

20 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Ciągle w biegu... nie wyrabiam zakrętów   Dzisiejsze ważenie 66,6kg.
Teraz siedzę sobie przy komputerze, a mój Sz. Małżonek gotuje na jutro obiad  . I to rozumiem... . 
Od paru dni jestem ciągle zmęczona, nie przesypiam nocy, budzę się około pierwszej w nocy i do rana nie śpię.... a jak przychodzi wieczór to już o 20.00. padam. Zmuszam się, żeby nie kłaść się spać przed 23.00. Robię pranie, sprzątam, albo idę na kijki i wracam po 21... . To chyba dopada mnie "babska starość" ...  a może ja już nie mam sił i chęci na nic  . 
Koleżanki i znajome zazdroszczą mi mojej obecnej sylwetki, ale czy to wszystko jest warte zachodu... . Sama nie wiem... . Może jutro będzie lepiej.
Życzę Wam udanego weekendu. 

14 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

W święta waga podskoczyła i teraz trudno mi ją ustabilizować. Wczoraj było ważenie, więc zmieniłam na aktualną wagę na pasku 67,2kg ale dziś już pokazała 66,6kg. Zobaczymy, co będzie za tydzień. 
Uciekam do ogrodu, jest tyle do zrobienia, że nie wiadomo, od czego zacząć.
Życzę Wam miłego weekendu. 

6 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Tylko melduję, że dzisiejsze ważenie  65,2kg ciekawe ile mi z tego zostanie po świętach. Miłego wieczoru Wam życzę i lecę przygotowywać pisanki, malowane woskiem. 

5 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Ale ten czas gna... . Dzisiaj mam dzień wolny, dawno nie było takiego dnia, więc miałam w planie prace w ogrodzie, a tu leje i wieje . Pomyślałam, że może będę sadzić roślinki do doniczek w pomieszczeniach gospodarczych, to mi nie będzie padać na głowę, ale po godzinie odechciało mi się tej zabawy. Zmarzłam i tyle. Skończyło się na tym, że posegregowałam śmiecie do worków, bo jutro zabierają i wróciłam do domu. 
Już drugi raz próbuję kupić sobie nowe spodnie i nie mogę trafić... generalnie nie lubię spodni, ale ponieważ musiałam zacząć pracować, to najwygodniej jednak wciskać na siebie rano spodnie... . Naprzymierzałam się, wzorów, kolorów i żadne mi nie leżą jak bym sobie życzyła. Tak więc znów nic z planów. W mieście jakiś przedświąteczny szał, pełno ludzi, wariactwo. Poczekam z zakupami do następnego tygodnia. 
Planów na święta nie mam. Chcę odpocząć, wypocząć, poleniuchować, poczytać ciekawą książkę, chcę się wyłączyć, zrelaksować i tyle. 
Waga skacze, w ciągu tygodnia aż o 2kg różnicy,... jutro dzień ważenia, zobaczymy, co pokaże. Idę zrobić sobie pyszną gorącą kawę i włażę pod koc. Miłego dnia Wam życzę. 

1 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Dzisiaj 1dzień kwietnia... więc czas się rozliczyć z realizacji planu. Założyłam, że do tej właśnie daty będę ważyć 68kg a tu miła niespodzianka, ten cel osiągnęłam dużo wcześniej a nawet zmieniłam na nowy. Nie będę wyznaczać sobie terminu osiągnięcia go, bo to już nie jest dla mnie ważne, czy będzie to trwało miesiąc czy nawet dwa. Ważne teraz jest, żeby pilnować wagi i nie zaprzepaścić tego, co osiągnięłam. Wakacje to ciężkie czasy  ,bo to grill, to odwiedziny rodzinki, to wyjazdy do znajomych itp itd. A ja wymieniłam już całą zawartość szafy, w piątek zawiozłam do krawcowej ostatnie dwie sukienki do zwężenia... bardzo je lubię, więc żal było mi je wyrzucić. Na jutro przygotowałam ostatnie dwie spódnice do przeróbki, też są zupełnie nowe i żal się ich pozbywać. Resztę ubrań rozdałam znajomym, życząc Im, żeby jak najszybciej też musiały się ich pozbyć  . Za tydzień święta... oby przetrwać i oby pogoda była znośna, to będę dużo spacerować. 
Miłej niedzieli Wam życzę.
A to wiosna w moim ogrodzie.

28 marca 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj waga pokazała "diabelskie cyfry"  66,6  ale liczy się waga piątkowa, więc nie zmieniam na pasku.

Dzięki Wam Kochane, za gratulacje... przekazałam córce, to dla Niej też bardzo ważne, że się podobało opowiadanie. Oboje z mężem jesteśmy z Niej dumni.  . 
Poza tym... ciągle dietkuję, nie ćwiczę, nie mam na to czasu i sił i chęci. Co prawda jutro przyjaciółka "wyciąga" mnie na basen i chyba dam się namówić, zaraz po francuskim. W piątek Zumba, z latino musiałam zrezygnować, bo przestały mi pasować godziny zajęć. 
A tak w ogóle, to zaczęły się prace w ogrodzie i jak tylko mam wolną chwilę, to "skaczę" z grządki na grządkę, bo jest b.dużo do zrobienia. 
Pozdrawiam Was serdecznie. Mam nadzieję w weekend poczytać Wasze pamiętniczki.  


23 marca 2012 , Komentarze (8)

Piątek, więc ważenie... waga lekko w dół  parę deko ale zawsze bliżej do nowego celu.
Od rana boli mnie głowa, ciśnienie spada, chyba szykuje się zmiana pogody... . A może jestem b. zmęczona... . Za 2 tygodnie święta... nie mam planów, nic mi się nie chce. Muszę wziąć się za siebie... przydałaby się wizyta u kosmetyczki... . 
Za to dzisiaj córka zrobiła mi niespodziankę... . Nic nie mówiąc, nie chwaląc się wcześniej, wysłała emaila z informacją... ze strony miesięcznika " Pani" na której umieszczono wyniki 5 edycji konkursu na opowiadanie " Czerwone jabłko miłości"... córka zajęła I miejsce, wygrała ten konkurs . Nagrodą była biżuteria od Kruka... podobno piękna, jeszcze jej nie widziałam. Czy opowiadanie zostanie wydrukowane też nie wiem. Taką wiadomością poprawiła mi nastrój.
Wam też życzę miłego wieczoru. 

17 marca 2012 , Komentarze (4)

No to do roboty   cel na pasku poprawiony, zobaczymy, czy coś z tego będzie.
Dzisiaj termometr pokazał w cieniu +22 , w oranżerii + 35  . Cały dzień spędziłam w ogrodzie. Wygrabiłam liście z klombów, przycięłam winorośla ( z dużym opóźnieniem) , wygrabiłam trawniki. Sprzątnęłam altankę z zimowego kurzu. Małżonek wniósł do altanki mebelki wypoczynkowe, na taras też. Dzisiaj był pierwszy obiad na świeżym powietrzu... tzn grillowane filety z kurczaka, surówka z kiszonej kapusty i buraczki. Pychotka  . Wieczoram jeszcze zaliczyłam spacer z Bellą. Jednym słowem dzień minął cudownie. 
Miłej niedzieli Wam życzę. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.