Teraz siedzę sobie przy komputerze, a mój Sz. Małżonek gotuje na jutro obiad . I to rozumiem... .
Od paru dni jestem ciągle zmęczona, nie przesypiam nocy, budzę się około pierwszej w nocy i do rana nie śpię.... a jak przychodzi wieczór to już o 20.00. padam. Zmuszam się, żeby nie kłaść się spać przed 23.00. Robię pranie, sprzątam, albo idę na kijki i wracam po 21... . To chyba dopada mnie "babska starość" ... a może ja już nie mam sił i chęci na nic .
Koleżanki i znajome zazdroszczą mi mojej obecnej sylwetki, ale czy to wszystko jest warte zachodu... . Sama nie wiem... . Może jutro będzie lepiej.
Życzę Wam udanego weekendu.
filipinka1
20 kwietnia 2012, 21:33sylwetka i zmęczenie myślę, że niewiele mają wspólnego ze sobą. Połóż się o 20.00, może właśnie tego potrzebuje Twój organizm?
Malajkaww
20 kwietnia 2012, 21:12Morze właśnie powinnaś położyć się o 20 skoro organizm się domaga,spróbuj i zobacz co się będzie działo.