Nowy dzień nowa siła
Wczoraj pilnowałam się, żeby nie dopaść do lodówki i udało się dzisiaj jest 0,5kg mniej. Opłacało się trochę pomęczyć. Dzisiaj wstałam o 6 rano( chociaż nie muszę tak wcześnie wstawać) pełna zapału i nowych sił. 30 minut ćwiczeń i czuję się jak nowo narodzona. Już teraz wiem jak sobie radzić ze wszystkimi potknięciami. Spokojnie podchodzić do problemu, nie wpadać w panikę, bo to nic nie daje.
Kilogram do tyłu
Wstyd sie przyznać, ale przytyłam kilogram. Przez dwa ostatnie dni w ciągu dnia jadłam posiłki zaplanowane, a wieczorem poprostu koszmar. Jadłam wszystko co mi wpadło w ręce. Nie pomogły żadne postanowienia. Mówiłam sobie, że nie mogę jeść tych wszystkich rzeczy i je jadłam. Czułam, że prędzej czy później odezwą się wieczorne napady głodu, że do tej pory było zbyt prosto. Jednak wiem, że muszę wziąść się w garść i nie żadnymi środkami przeczyszczającymi, ale dietą i ćwiczeniami stracić ten kilogram, który przytyłam i nastepne kilogramy, chociaż jest ich jeszcze tak strasznie dużo. Muszę wyznaczać sobie małe cele i powoli dążyć do sukcesu.
Diabeł ubiera się u Prady
Dzisiaj był zwariowany dzień. Nie udało mi się przestrzegać zaplanowanych posiłków. Byłam na obiedzie w restauracji, ale spokojnie zamówiłam kurczaka w warzywach, ryż i surówkę, a do picia wodę mineralną i jestem tak najedzona, że o kolacji nie ma mowy. Później poszłam do kina na "Diabeł ubiera się u Prady". Film super, a zarazem świetna motywacja dla wszystkich kobiet, że zwykła dziewczyna może przeobrazić się w tak pięknego motyla. Mówię wam każda z nas ma taką szansę. Jestem o tym przekonana i będę konsekwentnie dążyć do celu, aż go osiągnę. Nie poddam się, a wy mi w tym pomożecie. Metamorfoza Anne Hathaway poprostu rewelacyjna, a Meryl Streep jak zwykle świetnie zagrała.
Polecam film naprawdę jest super. Strasznie zmotywował mnie do dalszego działania. Więcej takich motywacji i cel zostanie osiągnięty.
Upadki i wzloty
Wczoraj moje postanowienia diabli wzieli, bo po południu zjadłam pół tarty z gruszkami, a dzisiaj są efekty pół kilograma więcej. Na szczęście wstałam dzisiaj z mocnym postanowieniem, że dzisiaj do tego nie dopuszczę i będę sobie powtarzać to codziennie każdego ranka. Od rana wskoczyłam na rowerek, ale bez przesady nie będę się katować od razu jakąś wielką ilością ćwiczeń, bo to nie wyjdzie na dobre mojemu organizmowi. Lepiej mniej i powoli, ale systematycznie. Dziś mam lepszy humor, świeci słońce zapowiada się piękny dzień, pracy na dzisiaj niedużo, a więc żyć nie umierać. Pozdrawiam wszystkich ze słonecznej stolicy i życzę miłego dnia.
Optymizm mi nawala
Udało się jest 1kg mniej, ale zostało jeszcze tak dużo kilogramów, poprostu straszne. Muszę się wziąść w garść. Chociaż mój optymizm ostatnio coś nawala (to pewnie przez ten brak słońca) będę walczyć dalej, a jeśli nawet zdażą mi się potknięcia nie poddam się tak łatwo za dużo mam do stracenia. Nastrój mi się poprawia kiedy zakładam ubrania, a one są dużo luźniejsze niż miesiąc temu. Postanowiłam sobie, że do Sylwestra uda mi się uzyskać wagę dwucyfrową i nigdy nie wracać do wagi trzycyfrowej.
Nie wiem jak to się stało
Nie wiem jak to sie stało, ale od ostatniego ważenia, czyli od czwartku ubył mi 1 kg. Nie robiłam nic nadzwyczajnego coby mogło sprawić, że moja waga tak szybko zjechała w dół, ale jestem zadowolona z tego powodu i mam nadzieję, że nie nadrobię straconego kilograma do następnego ważenia.
Właśnie dowiedziałam się, że na pewno powiększy się nam rodzina. Mojemu bratu urodzi się drugie dziecko. Na razie jest maleńkie ma 1,5cm i niewiadomo jeszcze czy będzie chłopcem, czy dziewczynką. Mój brat chciałby, żeby to był chłopiec. Urodzi się dopiero w maju. Kalinka będzie miała rodzeństwo.
Słodycze już mnie nie kuszą
Wczoraj byłam na zakupach i udało mi się nie kupić nic co mogłoby mnie kusić. Szczerze mówiąc to półki ze słodyczami wogóle mnie kuszą i mogę przechodzić koło nich ze spokojnym sumieniem, chociaż do niedawna tak nie było. Właśnie ze słodyczami miałam największy problem, a teraz wcale mi ich nie brakuje.
Muszę się pochwalić, że udało mi się założyć stare dżinsy, które były za ciasne, a teraz są dobre.
Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają mój pamiętnik, wasze wsparcie czyni cuda. Pozdrowienia i życzę miłego popołudnia.
Dzień sukcesu
Już jestem z powrotem. Chociaż to był krótki odpoczynek, ale dość intensywny, dlatego też waga pokazała 1,2kg mniej. Strasznie się cieszę. Wszyscy zauważają, że już trochę schudłam. Ich miłe uwagi i wsparcie daje mi takiego powera do walki z moją otyłością jak nigdy dotąd. Również wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy i chociaż nie znamy się osobiście czuję, że jesteśmy sobie bliscy. Łączy nas ten sam problem, a to naprawdę jest ważne jeśli można wyżalić się komuś, chociażby i nieznanemu. Życzę wszystkim sukcesów i jak najmniej porażek. Głowa do góry jak nie dziś to jutro lub pojutrze waga drgnie tylko trzeba uwierzyć. mnie akurat, gdy waga stoi to bardziej mobilizuje, bo gdybym się załamała to w bardzo krótkim czasie wróciłabym do wagi wyjściowej lub nawet ważyła jeszcze więcej, a ja już nie chcę być grubasem. Będę walczyła nie dam się pokonać swoim słabościom, muszę być silna dla siebie. Pozdrwawiam wszystkich.
P.S. Nie odchudzajcie się dla kogoś tylko dla samych siebie. Naprawdę warto.
Moja bratanica Kalinka kończy dzisiaj 15 miesięcy. Nasza kochana kruszynka, która jest najważniejszą osobą w rodzinie. Muszę do niej zadzwonić i pogadać sobie z nią, bo straszna z niej gaduła.
Dobry humor
Chociaż udało sie tak niewiele schudnąć dobry humor mnie nie opuszcza. Czuję się ładniejsza, wyższa i szczęśliwsza. Zdażają mi sie małe podknięcia, ale nie poddaje się i walczę dalej. Ludzie oglądają się za mną na ulicy, bo jestem taka zadowolona i uśmiechnięta. Dobry humor mam nie tylko z powodu utraty swojego balastu, ale również dlatego ponieważ mam kilka dni wolnego i wyjeżdżam z Warszawy. Mam również nadzieję, że spotkam się z moją przyjaciółką, z którą nie widziałam się ponad rok. Strasznie się za nią stęskniłam, chociaż dość często ucinamy sobie pogawędki przez telefon, ale to nie to samo co bezpośredni kontakt.
Przez te kilka dni nie będę zaglądać do waszych pamiętników, ale będę trzymać kciuki za wszystkich. Pozdrawiam i do usłyszenia.
Obżarstwo i poczucie winy
Wczoraj przez cały dzień stosowałam swoją dietę, ale wieczorem nie wiem co mnie naszło po prostu jakbym nic nigdy nie jadła. Dzisiaj kiedy się obudziłam to aż strach mnie obleciał ile pokaże waga i ku mojemu zdzwieniu tylko 20dag więcej. Jednak uczucie małej porażki pozostaje no i ten wypchany żołądek nie daje o sobie zapomieć. Mam nadzieję, że dzisiaj nie powtórzy się wczorajsza wieczorna akcja. Przynajmniej postaram się, żeby do tego nie doszło. Jadłospis na dzisiaj dołącze później. Na razie i życzę wszystkim odwiedzającym miłego dnia.