Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem gruby a chcę być chudy i zdrowy

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9119
Komentarzy: 213
Założony: 11 września 2020
Ostatni wpis: 9 listopada 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SzeregowyJajec

mężczyzna, 44 lat, Modliborzyce

171 cm, 86.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 października 2020 , Komentarze (12)

Witam. Mało czasu ostatnio więc nawet ciężko coś napisać. Ale dieta i aktywność fizyczna jest za 100%. Wczoraj dopadł mnie leń i już było blisko nic nie robić ale jak pomyślałem o sobocie to się przemogłem i poćwiczyłem.

 Dziś za to dzień bez sportu bo idę do znajomych na proszony obiad. Będzie ciężko już to wiem. 

Dziś piędziesiąty dzień diety i detoksu alkoholowo-cukrowego a ja skończyłem właśnie filtrowanie tegorocznych nalewek. Cóż, pozostaje tylko modlitwa:

Allahu strzeż mnie gdyż silna wola moja wystawiona będzie na ogromne pokusy. 

Poniżej 

-kolacja: makaron ryżowy z tufu i fasolką. Ostatnio często z braku czasu ratuję się daniami typu stir fry. 

-śniadanie: jaglanka bananowa na migdałowym z ananasem i sosem z miodu, tahini i cytryny. 

Coraz bardziej zakochuję się w roślinnej strawie. 

Wrzucę wam jutro zdjęcia czego nie zjadłem 😆

6 października 2020 , Komentarze (6)

Dziś dzień bez truchtania gdyż byłem tradycyjnie oddać krewkę więc zakaz sportu do jutra. Rano był basenik. Leży przede mną teraz paczka czekolady i mówi do mnie 

- Jedz mnie, jesteś bohaterem, należy ci się. 

- Spierdalaj - odpowiadam. 

I tak to sobie rozmawiamy popijając zielony koktajl. 

Poproszony przez koleżankę przedstawiam rozkład kaloryczny mojego dnia, taki mniej więcej. 

Dziś nie truchtam więc zjem około 2100kcal. W dzień w którym mam truchtanko dochodzi wysoko węglowodanowy posiłek <screen z wczoraj> i wdedy wychodzi około 2600kcal. Daje mi to dzienny deficyt w granicach 800-1000kcal. Jak na razie czuję się na tym dobrze, mam energię na sporty i coś tam chudnę. 

Posiłek po truchtaniu:

Drugie śniadanie:

5 października 2020 , Komentarze (14)

Podsumowanie tygodnia:
waga: 87,6kg (-0,7)
BMI: 30,0
dieta: -800kcal; bez odstępstw
ruch: 6h18min trucht; 5h40 pływanie, średnio 17.400 kroków dziennie
sen: śr 6,27min
tętno spoczynkowe: śr 55

Sukcesy: dieta i ruch zgodnie z założeniami.

Porażki: znowu to masło orzechowe :)

Świetny tydzień, 5x basen 6x trucht. Ciężko utrzymać sen jak budzik daje znać o 5.30 a weekend jak człowiek chce odespać to nie wiedzieć czemu obudzi się o 3 w nocy. Od wczoraj zacząłem cotygodniowe kąpiele w zimnej wodzie, co niedzielę 20min. Mam z tym związane pewne plany. Rano już była godzinka na basenie.

4 października 2020 , Komentarze (4)

Weekend zaliczam do aktywnie i dietetycznie udanych. Piątek po godzince pływania i truchtania, sobota godzinka truchtania i niedziela 1:40 truchtania po lesie w ulewie, potem 20 minut kąpieli w jeziorze. To jeszcze nie morsowanie bo temp. wody 10st. ale adoptować się już można. Podobno dobrze wpływa na cellulitis 😜. 

Dieta na 100% według założeń, żadnych wpadek. Mam ostatnio odpał na punkcie batatów i smażonych pomidorów. Mogę je jeść do wszystkiego. 

Jutro ważenie i jedziemy dalej.

1 października 2020 , Komentarze (8)

Widzę że wyzwania są w modzie więc i ja stawiam sobie wyzwanie.

Coraz więcej truchtam i pływam a pospinany jestem jak szczypiorek na straganie. Postanowiłem więc codziennie wykonywać 15 min rozciągania. Znalazłem na stronie codzieniefit.pl „wyzwanie rozciąganie” czyli cykl 15 filmów z krótkimi sesjami rozciągania. Robiąc jeden zestawik dziennie w dni powszednie, całe wyzwanie zajmie mi 3 tygodnie. Jak wypadnie jakiś dzień to nadrabiam w weekend. Do wigilii zostało dokładnie 12 tygodni więc powinienem zrobić to wyzwanie 4 razy.

 

Tak więc wyzwanie brzmi: przez 12 tygodni (do wigilii) rozciągam się z Panią Martą 15 min dziennie, przez 5 dni w tygodniu.

Moje truchtanie i pływanie na pewno będą wdzięczne.

Gdyby do tego dorzucić trochę ćwiczeń na core (jakieś deski itp.)

I mam jeszcze w piwnicy rowerowy trenażer nie używany od dwóch lat, można by ustawić gdzieś w salonie 

 

Chyba mi odbija …. I dobrze mi z tym.

30 września 2020 , Komentarze (10)

To już miesiąc bez alkoholu, prawdopodobnie jakiś rekord dekady, albo dwóch :):)

W poniedziałek imieniny w pracy, ciasta opór - asertywność wygrała.
Wczoraj wszedłem do mojego przyjaciela na dwa słowa, okazało się że ma imieniny o czym zupełnie zapomniałem. Kusili zapiekanką z kiełbasą, ciastem, piwem, winem - asertywność wygrała. Na szczęście byłem po kolacji.
Dziś przychodzę do pracy a tu oczywiście Dzień Chłopaka czyli jak to u mnie ciasto, słodycze, czekoladki. Wybrałem owsiankę.

A tak poza tym to standardowo: rano basen, potem praca, po południu truchtanie a wieczorem spacer z psem. Nuda. Nic się nie dzieje.

Chodzą mi po głowie głupie myśli w stylu: „to już miesiąc, należy ci się nagroda, wyskocz na burgerka, zjedz kebabika, a może piccyjka, strzel sobie piwko”. Wiedziałem że takie momenty przyjdą. Przetrwam.

Wczorajsza kolacja która uratowała mnie przed cierpieniem głodu na przypadkowych imieninach to: makaron ryżowy z tofu i warzywami w sosie sojowym z pietruszkowo-cytrynowym pesto.

A dziś niestety zabrakło w lodówce swojego jedzonka więc ratowałem się Lidlem i powiem wam że pasty My Best Veggie są przepyszne.

28 września 2020 , Komentarze (6)

Podsumowanie tygodnia:
waga: 88,3kg (-1,5)
BMI: 30,2
dieta: -800kcal; bez odstępstw
ruch: 5h15min trucht; 4h30 pływanie, średnio 16.800 kroków dziennie
sen: śr 6,56min
tętno spoczynkowe: śr 55

Sukcesy: dieta i ruch zgodnie z założeniami. Znaczna poprawa snu.

Porażki: no mógłby napisać że zjadłem nadprogramowe 3 łyżeczki masła orzechowego ale dajcie spokój ;)

Bardzo udany tydzień, spadek wagi 1.5kg z jednej strony cieszy z drugiej zastanawia czy nie za szybko. Popracowałem trochę nad snem i średnia wyszła prawie 7h. Chciałbym żeby siódemka zagościła na stałe w średniej tygodniowej. Naprawdę ta zmiana jest dla mnie odczuwalna.
W sumie od początku wyrzuciłem już 5cio litrowy baniak wody więc w planach mam nieznacznie zwiększyć długość moich aktywności. Muszę też pilnować żeby kaloryczność dzienna nie schodziła poniżej 2500kcal.

 

Dziś kolega z pokoju ma imieniny. Sami zobaczcie z czym ja muszę walczyć. Od tygodnia mi gada że na dziś „mam se odpuścić te moje dietki”. Nie nie przyjacielu, nie w tym roku.

25 września 2020 , Komentarze (8)

U mnie zgodnie z założeniami. Codziennie 6.00 stawiam się na pływalni a po południu jakieś truchtanko. Dieta na 100%, staram się nie jeść mniej niż 2500kcal w pięciu posiłkach. Białka i tłuszczu po 1g na kg masy ciała, reszta w węglowodanach zazwyczaj 4,5g na kg m.c. – wychodzi 400g węglowodanów. Taki układ pozwala mi nie być głodnym i daje energię na moje aktywności, na razie.

Frytki z batatów w sosie BBC wchodzą na stałe do menu. Robi się je banalnie, smakują obłędnie a witamin, minerałów i energii w bród. Niżej wczorajszy obiad, prawie 800kcal. A mi się pytają co ja jem na tej diecie, chyba tylko rzodkiewkę.  

22 września 2020 , Komentarze (9)

Od dziś zapinam pasek o jedną dziurkę dalej, mała rzecz a cieszy.

 

Wczoraj miałem 10 rocznicę pracy w obecnej firmie. U nas się robi albo na „słodko” albo na „wytrawnie” (pizza, kebab, burger, obiad). Ja z racji diety zrobiłem na „COVID”. Nikomu nic nie powiedziałem, nie odbyło się, sprawy nie było. Ani mi się nie chce na to wydawać kasy ani tłumaczyć czemu nie jem.

Dziś były imieniny koleżanki z piętra to udało się na „zapracowanego”, szybkie życzenia i nie mam czasu na posiadówę.

Na co dzień omijam sól. Znaczy się solę trochę potrawy ale nie dosalam np. kanapek. Ale dziś mnie tak wzięło na sól że posoliłem sobie i humus i pomidora, obficie. To chyba jest tak że jak organizmowi czegoś brakuje to podpowiada. Skoro zmieniłem dietę na całkowicie swoje wyroby to zacząłem spożywać jej dużo mniej i do tego w aktywnościach sporo wypacam to zaczęło brakować.

W nagrodę warzywne leczo z razowym makaronem i truchtanko po wsiach.

21 września 2020 , Komentarze (17)

Podsumowanie tygodnia:
waga: 89,8kg (-1,0)
BMI: 30,7
dieta: -800kcal; bez odstępstw
ruch: 4h15min trucht; 5h pływanie, średnio 16.300 kroków dziennie
sen: śr 5,56min
tętno spoczynkowe: śr 55

Sukcesy: dieta zgodnie z założeniami.

Porażki: brak

Ciągle mało snu. Spadek wagi zadowalający.
Doszło sporo pływania, wstanie wcześnie rano i pójście na pływalnie przed pracą nie stanowi dla mnie problemu a po takim intensywnym 50cio minutowym pływanku dzień od razu lepiej się zaczyna. Oczywiście w diecie dołożyłem odpowiednio więcej kalorii.

Byłem na spotkaniu ze suto zastawionym stołem oraz zacnymi trunkami i ... zjadłem 2 kromki chleba domowego pełnoziarnistego ze solą. Na tym skończyło się vegańskie menu na imprezie.
Byłem też na festynie organizowanym prze harcówkę gdzie zuchenki sprzedawały ciasto i zbierały na rozwój harcówki. Miały jakieś 30 rodzajów ciasta. Oczywiście w ramach wsparcia kupiłem kilka kawałków ale nie tknąłem ani kruszynki. W ogóle to wcale nie mam parcia na słodkie. W pracy codziennie częstują, oczywiście odmawiam ale bez żalu i bólu. Gorzej jest ze serami, tu na impresie trochę cierpiałem jak wjechała deska serów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.