Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Julka19602

kobieta, 64 lat, Włocławek

164 cm, 81.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Znalazłam stomatologa na jutro. Dziś mam strasznego doła i uczucie takiej tęsknoty za minionym czasem i wszystkim z tym zwiazane😭😭

4 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Plany planami, a los przynosi zmianę planów. W piątek wypadł mi ząb / koronka porcelanowa/ . Od poniedziałku szukanie stomatologa który mnie przyjmie. Niestety nie mam czegoś takiego jak pogotowie stomatologiczne. Do tego zaczęły mnie boleć zęby w górnej szczęce. Nie mam żadnych widocznych ubytków, może to jakiś stan zapalny dziąsła. Dzieciaki z Chorwacji wróciły zadowolone i pięknie opalone. Niestety w drodze powrotnej mijali rejony z pożarami. Gorące i niszczycielskie jest tegoroczne lato. W ogrodzie😭 sporo pracy. Bardzo rozgościła się na rabatach kwiatowych czerwona koniczyna, trudna do wyplewienia. Może od środy zacznę pielenie. We wtorek zaplanowałam spotkanie z koleżanką z liceum. Planujemy wycieczkę we dwie do Włoch. Waga duuuuża.

😭

1 sierpnia 2024 , Komentarze (1)

Męczyłam  się  by dokonać wpis. Udało się, po prostu nie mogłam znaleźć ikonki. Jestem w Warszawie do jutra. Niestety nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Robiłam spacery a później  ciężko było wrócić do domu, a I przy dzieciach w domu obowiązki. Rodzice wracają wieczorem. Dziś miałyśmy pójść  w godzinę W na rondo, nie dałam rady przez te kolana i torbiel pod kolanem. Ale była rozpacz. Po powrocie bym odpoczęła ale mam na dwa dni syna z rodzinką w drodze powrotnej z Chorwacji. Zrobię sobie poniedziałek dniem całkowitego relaksu. Dzwoniłam  do ortopedy by zapisać się na wizytę, terminy w przyszłym roku. 😪😪😪

25 lipca 2024 , Komentarze (5)

Zawsze chodziłam na spacery z wnuczkami w pobliżu domu tj. Ogród  Saski, Ogród Krasińskich, Stare Miasto. W czoraj i dziś pojechałyśmy do ZOO i Łazienek. Bardzo fajnie spędzony czas i nowe miejsce dla mnie. Dziewczynki chodzą tam z rodzicami w ciągu roku. W ZOO  były tłumy w Saskim dziś bardzo mało ludzi ale i pogoda niestabilna z przelotnymi opadami deszczu. 

23 lipca 2024 , Komentarze (11)

Dzisiaj zostałam ugryziona przez psa. Idąc  na dworzec ścieżką  przy jeziorku zostałam ugryziona przez psa który nie miał ani smyczy, ani kaganca i nie reagował na wołanie właściciela. Strasznie szczękał i ugryzł mnie na zgięciu pod kolanem. Właściciel był agresywny i powiedział że nie zostałam ugryziona że to tylko slina. Miałam na sobie długie bawełniane spodnie po sprawdzeniu miejsca ugryzienia był wyraźny ślad. Powiadomiłam policję która przyjechała i sprawdziła  czy pies był szczepiony. Tyle dobrego. Podobno dostał  mandat. Gdyby sam właściciel powiedział i okazał mi ze pies był szczepiony i przeprosił za zdarzenie nie byłoby  policji. 

poszłam do przychodni by zdezynfekowano ranę  to pani doktor spytała co ja tu robię, no ręce opadają. Ostatni autobus mi odjechał i musiałam wziąć taxi na dworzec kolejowy i 70 dych w plecy.  Wcześniej byłam u fryzjera I zmieniłam kolor włosów miał być ciepły blond a wyszedł jak na załączonym zdjęciu. 

Oby więcej nieprzyjemnych zdarzeń mnie dziś nie spotkało. 

20 lipca 2024 , Komentarze (5)

Wróciłam  wczoraj do domu na 3 dni. W ogrodzie pięknie zakwitły kanny

pierwszy raz zagościła wnasxym ogrodzie. Bardzo mi się  podoba bo podobno kwiat będzie do jesieni. Hortensje też zakwitły ale mają  mniejsze kwiaty niż w ubiegłym roku. Niestety dalie w donicach miały za dużo wody i są do likwidacji. W poniedzialek zajmę się pracami w ogrodzie ma być chłodniej.  Na rynku kupiłam truskawki. Tak dobrych nie jadłam jeszcze w tym roku.

są słodkie i bardzo aromatyczne. Dziś dzieciaki są przejazdem do Chorwacji. Jadą  na 12 dniowy urlop. Oby tylko nie mieli wysokich temperatur. 

16 lipca 2024 , Komentarze (5)

Już jest 27 stopni. Nie ma czym oddychać. Niby infekcja przeszła ale wieczorem jak złapie mnie kaszel to nie mogę złapać oddechu tak dusi. Trudno się  usypia. Wczoraj wyszłam z dziewczynkami tylko na małe zakupy na bazarku i do księgarni , ledwo wróciłyśmy z powrotem do domu. Pozostaje tylko siedzenie w domu w klimatyzacji. Rano można by zrobić spacer ale dziewczynki śpią nawet do 11. Jednak w domu czuję się bardziej komfortowo w te upały. Ranne wstawanie to rozwiązanie na aktywność i pracę przydomową. W Warszawie piękne zielone trawniki, a u mnie siano. Częste deszcze ratują zielen traw. Waga ani drgnie. Może za małe dawki leku na tarczycę. Wizyta dopiero na jesieni.

14 lipca 2024 , Komentarze (14)

Kolejny piękny weekend. By nie spędzić czasu w domu wybralismy się z mężem do Ciechocinka. Piękne słońce  26 stopni. Wędrujemy alejkami w cieniu. Same tężnie  i ścieżka spacerowa w pełnym słońcu. Ale działa  cała długość tężni i pięknie spływa solanka po tarninie. Załączam kilka fotek by przybliżyć klimat miasteczka.

Był deser w kawiarence w parku

Na obiad wrócimy do domu.

12 lipca 2024 , Komentarze (5)

Dziś zrobiłam 7 km na rowerze i ok 2 km pieszo. Aktywność po kilku tygodniach. Nie wliczam oczywiście ruchu w ogrodzie, domu czy na wyjeździe. Infekcja nadal się  utrzymuje. Muszę kupić wodę do inhalacji. Waga 80.5 kg. Jestem na poczatku drogi, który to już raz. Zgubiłam uszczelkę z wyciskarki wolnoobrotowej i niestety bez niej nie działa, szkoda bo lubilam te soki. W te upalne dni siedzę w domu , aż mnie ciało przez ten tydzień boli od tego bezruchu. Jedyna aktywność możliwa jest ok 6 rano przez 3 godziny do 9 i tego będę się trzymać. Zaczełam likwidować w domu rzeczy które są nieużywane. Słabo mi to idzie. Szkoda przeważa. 

7 lipca 2024 , Komentarze (7)

Wróciłam do domu z lekkim zapaleniem krtani. Jestem straszna panikara gdy nie mam pełnego oddechu. W ostatną noc u syna w krtani zaczęła  się rozwijać infekcja. Miałam uczucie że się duszę. Starałam się zachowywać spokojnie i racjonalnie ale moje nerwy wzięły  górę.  Poszłam do pokoju syna by poczuć się bezpieczniej i usiadłam na jego okularach. Panikara ze mnie. 😭 Po dotarciu do domu zaczęłam brać wziewne sterydy. Już jest lepiej. Wczoraj co było zaplanowane zrobiliśmy z mężem 

12 kg ogórków i z 6 kg wiśni dżemy. W planach na ten tydzień są kompoty z wiśni, buraczki. Zapowiada się upalny od środy okres więc  chyba nie dam rady sama. Poczekam na męża. W sobotę kupimy owoc, buraki i do dzieła. Przy tej infekcji nie moge za dużo robić,a szkoda bo można by pielić, fajnie chodno sie zrobiło. Infekcja bez gorączki. W poniedziałek przyszły znów wyjazd na tydzień lub dwa. Waga niestety w górę. A powyżej to kwiat z moich ulubionych róż. Niestety juz przekwitają i trzeba skrócić by ponownie odbiły. Trawy ozdobne zaczynają też schnąć, a zielony trawnik już nie istnieje. Szkoda,  ale zakaz podlewania nadal obowiązuje i podlewane są tylko kwiaty kwitnące. Zapowiadane deszcze przechodzą bokiem.😪

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.