Dawno temu myślałam, żeby schudnąć trzeba wyznaczyć sobie cel - realny, mierzalny itd. Albo, że trzeba dbać o zdrowie, bo się umrze przed 40. Albo, że trzeba schudnąć do ślubu, urodzin itd.
Teraz wiem, żeby schudnąć trzeba znaleźć sobie hobby, prawdziwą pasję. Jak zaczęłam trenować sztuki walki to ważyłam 83 kg przy wzroście 162cm i myślałam, że mam jakaś marną kondycję, ale mam i będę wstanie wytrzymać godzinę. Ale nie miałam żadnej. Byłam najgrubsza w grupie i cały czas widziałam i czułam spojrzenia innych osób (głównie facetów), ale nie odpuściłam ani jednego treningu. Przychodziłam na każdy trening chociaż wiedziałam jak wyglądam i jak się czuję i co potrafię i to, że jestem jedyną grubą dziewczyną. I to, że dziewczyn było 3-4 a facetów ok 20.
Po kilku tygodniach treningach już nie chciałam schudnąć, aby być zdrowa, piękna albo żeby się zmieścić w ubranie. Chciałam umieć uderzać nogą na korpus i nie umierać po drugim powtórzeniu.... tak zaczęła się moja przemiana i znalezienie sposobu, aby schodzić z wagi i ją utrzymywać...