Dziś na chwilkę tylko .Jestem już po weselu. Było fajnie, Martynka wyszalała się jak wariat O 23.30 moi rodzice wzięli ją do domu. Biedna padła, nawet oczek nie otworzyła gdy nieśli ją z auta czy była przebierana. Kochana moja taka była szczęśliwa i podekscytowana. Co do rzęs to jestem niesamowicie zadowolona. Super wyszło-zdjęcia w wpisie wcześniejszy i fajnie się trzymały. Kilka osób prawiło mi komplementy i nie chciało wierzyć że to moje dzieło. Taka jestem zdolna.
Ja jestem chora. Już wczoraj przed wyjazdem zaczęło boleć mnie gardło. Na weselu mnie wzięło, katar, kaszel, ból głowy i ból gardła. Wypiłam tylko jednego małego drinka. Na domiar złego gdy odwoził nas do domu kolega młodego dopadła mnie choroba lokomocyjna. Bardzo mnie dopadła. Powiem tylko tyle, że naznaczyłam trasę Katowice-Knurów, Dziś czuję się fatalnie. Niedługo jadę d rodziców po córcie, a potem będę się leczyć.
Miłego dnia kochane