Dzisiaj jest dzień dziecka utraconego, kiedy kobiety opłakują również swoje sześcio, siedmio, ośmio tygodniowe ciąże, które nie miały szansy trwać dłużej. To dzisiaj, za to wczoraj kobiety biegały poubierane na czarno, z obłędem w oczach po ulicach, wojując o prawo usuwania swoich sześcio, siedmio i ośmio tygodniowych ciąż. Dlatego czuję w sobie kopulację rozdźwięków. Nie oceniam, nie utraciłam, nie usunęłam, nie byłam w niczyjej skórze. Dopadają mnie paradoksy bytu tu. Ale za to jako młode dziewczę, robiłam słuchowisko radiowe. Posłuchać się go nie da, ale mam jeszcze scenariusz wraz z objaśnieniem. Temat ciężki i nie dietetyczny. Ciąg dalszy na własną odpowiedzialność.
Podkład muzyczny: Arka Noego: „Kiedy” (1 min) po 1 minucie się wycisza, w tle pozostaje już tylko podkład muzyczny bez słów.
„Kiedy byłam jak kropelka, czułam serca twego bicie, i wiedziała jak jest wielka miłość, która daje życie. Kocham cię, kocham mamo wiem że ty czujesz to samo. Kiedy byłem jak kwiatuszek, mama głośno powiedziała, z słów rozwinął się kłębuszek, które bardzo pokochałam. Kocham cię, kocham mamo, wiem że ty czujesz to samo. Kiedy będę taka duża, ja przytulę mamo ciebie i zawołam żadna burza nie oddali nas od siebie. Kocham cię, kocha mamo wiem, że ty czujesz to samo”
Głos jak najmłodszego dziecka,
ale wyraźny i zrozumiały: „I tak kiedyś przytulę cię mamo”
Lektor:
„Małe życia w wypowiedziach rozproszonych”
Kobieta nr 1: „Usunęłam ciążę. Zabiłam
swoje dziecko. W siódmym tygodniu. Teraz cały czas o tym myślę. Co wieczór
patrzę na zdjęcie usg gdzie widnieje tylko taka mała fasolka... Nie umiem z tym
żyć. Bo to moje dziecko. Kocham je. Nadal. I wiem, że jest. Nie umiem sobie z
tym poradzić. Chyba sama się zabiję... Dlaczego to zrobiłam... Do lekarza
pojechałam z mamą. To mama zadecydowała. Powiedziała ,że jak tego nie zrobię to
zmarnuję sobie życie. U mnie w domu i tak jest ciężko. Jesteśmy wytykani bo
moje rodzeństwo (brat i siostra) są niepełnosprawni. Ludzie i tak nas wytykają.
Ojcem mojego dziecka jest Nigeryjczyk. Akceptacja czarnego dziecka w małej
miejscowości nie jest rzeczą normalną. Każda moja decyzja była zła. Decydując
się na urodzenie zniszczyłabym Rodziców. Usuwając zabiłam dziecko, straciłam
ukochanego mężczyznę i powoli wyniszczam siebie...”
Fragment
Muzyczny: Arka Noego :”Jacek kocha mamę Kasię, Zuzia kocha mamę Basię,
Kuba kocha mamę Anię, każdy kocha, każdy kocha swoją mamę”
Lektor:
„Jest miłość co była sercem a stała się duchem...”
Kobieta nr
2: „Droga po moje upragnione szczęście jest tak długa i tak kręta.
jestem po laparoskopii - usunięcie jajowodów, po 2 próbach in vitro i wreszcie
udało się, szczęście moje było nie do opisania i straciłam je tuż przed wigilią
odeszło. Jestem taka pusta i tak mi jest przykro. już nie mam siły na
zastrzyki, stymulacje i przystąpienie do programu. czekać pół roku. a jak się
nie uda? tak się boje”
Fragment
Muzyczny: Arka Noego :”Jacek kocha mamę Kasię, Zuzia kocha mamę
Basię, Kuba kocha mamę Anię, każdy kocha, każdy kocha swoją mamę”
Kobieta nr 3: „Straciłam troje
Dzieci, mam niewiele ponad dwadzieścia lat, od roku i dwóch miesięcy jestem
mężatką. Walczę. Powoli, a jednak z coraz większa determinacją. Walczę, choć to
nie determinuje mojego życia. Walczę, choć czasem płaczę aż do bólu”
Fragment
Muzyczny: Arka Noego :”Jacek kocha mamę Kasię, Zuzia kocha mamę Basię,
Kuba kocha mamę Anię, każdy kocha, każdy kocha swoją mamę”
Kobieta
nr 4: „Dzisiaj w nocy śniła mi się kraina
nienarodzonych dzieci. Jestem u kresu wytrzymałości psychicznej, napady płaczu,
ciągła nerwowość, drażliwość, brak chęci do czegokolwiek. Święta mnie dobiły.
Może powinnam pójść do lekarza zanim całkiem zobojętnieje na otaczający mnie
świat.”
Wstawka muzyczna: Arka Noego
„A ja kocham moją mamę” 1 min 30 sek.
„Złote
słońce, kolor nieba, wszystko czego ci potrzeba. Urok wiosny i jesieni dzisiaj
mamo ci niesiemy. Pięć uśmiechów i trzy kwiatki, miłe słowa i pomadki, żółte
jabłko zapach mięty, to dla mamy są prezenty. Kocham moją mamę, kocham ją,
kocham moją mamę kocham ją, kocham moją mamę kocham ją, kocham moją mamę kocham
ją.”
Kobieta nr 5: Usunęłam ciążę ponad dwa
lata temu. Po dwóch miesiącach znajomości, dodam że nadal jesteśmy razem. Gdy
się o tym dowiedziałam zwaliło mnie z nóg. Wiem, wiem wiem, odpowiedzialność,
mądry seks.....Ja też tak myślałam. O aborcji myślałam jak o najgorszej rzeczy,
tak jak i zapewne wiele z was....Ale nie wiesz jak się zachowasz gdy w takiej
sytuacji się znajdziesz. Przerosło mnie to, mnie i mojego partnera. Nie powiem
że nie żałuję bo to byłoby kłamstwo....Wiem, że gdyby to się stało teraz to
postąpiłabym zupełnie inaczej.... Tego dnia nie zapomnę zapewne do końca życia.
Tego ciepłego poranka, gorącego słońca, tych mało istotnych szczegółów, jak
charakterystyczna popielniczka na stole czy moja kurtka na wieszaku w
poczekalni. Zapach rękawiczek, sterylne pomieszczenie, białe żaluzje w
oknie...Milczenia w drodze powrotnej i nieprzespanych trzech dni po.... Czy
tutaj są kobiety, które wiedzą o czym mówię.....???
Kobieta nr 6: „Tak, jestem... i wiem o czym
mówisz...tak w skrócie.. zawiózł mnie do swojego kolegi - ginekologa, potem dał
2.000 zł.. powiedział "już idź, musisz to zrobić” nie chciałam.. ale stało
się...”
Wstawka muzyczna: „Dla mamy sł. i muz. T. Wywrocki” „Dla Ciebie
dzisiaj gram, dla ciebie śpiewać chcę, jak bardzo kocham wiesz i serce twoje
wie. Jak cichy wiatru szept płynie moja pieśń. niech słyszy cały świat...” (45
sec)
Kobieta nr 7: „15 czerwca
2000 urodziłam martwego Gabrysia. 32 tydzień ciąży byłam szczęśliwa, wszyscy
mówili że pięknie wyglądam, czułam się bardzo dobrze, jeździłam samochodem,
pracowałam, fizjologia. Wieczorem ok. godz. 19 czułam jeszcze ruchy dziecka,
potem pobolewał mnie brzuch na dole, ok. godz. 22 zadzwoniłam do szpitala tam
gdzie prowadzono moja ciążę bo zesztywniał mi brzuch. Lekarz powiedział, że to
normalne i mam zażyć dwie no-spy i położyć się spać. Za dwie godz. obudziłam
się ze strasznym bólem, szybko zebrałam się do szpitala, wtedy chlusnęła krew.
Gdy znalazłam się w szpitalu serduszko Gabrysia nie biło a ja byłam
nieprzytomna z bólu. Urodziłam mojego pięknego syneczka o godz. 10,40 dnia
następnego. Poród był straszny. Dziecko pokazano mi bez problemów, mogłam
spokojnie się pożegnać. Gabryś był ślicznym chłopcem, ważył 1700 g, 42 długi.,
buzię miał okrągłą jak księżyc, włoski czarne. Spał jak aniołek. Jestem
wdzięczna ,że mogłam go zobaczyć. Zawsze będę go kochała. To straszne, ale
codziennie rano pęka mi serce. Mam dwoje rodziców na cmentarzu, ale teraz
czuję, że jest tam cząstka mnie. Codziennie go szukam. Nie radzę sobie........”
Wstawka muzyczna : Wilki – „Z
tobą odeszły anioły” (1 min 5 sek.)
„Z tobą odeszły
anioły, jest noc w ogromnym domu. Umierałem i wołałem do nich. Nie ma nas, nie
ma nas. Nie ma nas, nie ma nas.”
Kobieta nr 8 : Miesiąc temu
zmarła a następnie przyszła na świat moja Zuzia, niestety w takiej właśnie
kolejności... Nic już nie jest tak jak było, pozostał tylko ból, tęsknota,
smutek i wiara... że tam gdzie jesteś córeczko jest Ci dobrze... nadzieja... że
się spotkamy... miłość... ogromna, do Ciebie córeczkoi setki... dlaczego?!? ...
bez odpowiedzi...
Wstawka muzyczna: Arka Noego „Dziękuję: „Dziękuję ci mamo, dziękuje za życie, za pacierz wieczorny i uśmiech o świcie, za bajki, kolory, za wszystko co wiesz, za złe humory też. Jest takie niezwykłe słowo, pisane sercem, we wszystkich językach świata, mama jest najpiękniejsze Dziękuję ci mamo, dziękuje za życie, za pacierz wieczorny i uśmiech o świcie, za bajki, koloru, za wszystko co wiesz, za złe humory też.” (1 min, 15 sek)
Kobieta nr
9„Dziś Natalka skończyłaby 2 latka. Na urodziny obiecałam jej domek
dla lalki, a kupiłam domek dla niej! Zaczęło się od przeziębienia. 16.10.01r.
trafiłam z duszącą się córką do szpitala, stwierdzono zapalenie oskrzeli. Za 3
dni dostała wysokiej temperatury, zaczęły się wymioty. Od lekarza usłyszałam:
"dziadki coś przynieśli, dziecko się nażarło a teraz rzyga".
Diagnoza: obustronne zapalenie płuc. Mimo ciągłych leków, było coraz gorzej.
Kolejna diagnoza: zapalenie stawów biodrowych. Tym razem leki zadziałały i 1.11.01r.
wróciłyśmy do domu. Natalka dostała leki, ale kiedy skończyła serię, znów była chora. dostawała więc kolejne,
silniejsze antybiotyki, były badania krwi z których jasno wynikało że zapalenie
atakuje cały organizm. 20.11.01r.wróciłam z córką do szpitala. Lekarze szukali
przyczyny infekcji i po badaniach wykryto mętny płyn w biodrach, to podobno
była ropa. 24 listopada podano Juli krew po której mała zaczęła wracać do
zdrowia. Myślałam że najgorsze już za nami. Bardzo się pomyliłam! Czwartego
dnia po transfuzji moja mała córeczka była już podłączona do aparatów w ciężkim
stanie. Przewieziono nas do kliniki w Warszawie, tam kolejne badania i usłyszałam WYROK: w sercu jest worek z
bakteriami gronkowca złocistego. Jeśli się urwie i popłynie z krwią do mózgu,
mała nie ma szans! Później stwierdzono że to ropień i zakwalifikowano Natalkę
na operacje, tylko trzeba odessać płyn z osierdzia. Operacja udała się i
widziałam ogólną poprawę. Cieszyłam się bo nie przypuszczałam co jeszcze może
się wydarzyć. 4.grudnia.01 r. w nocy zaczęłam krzyczeć że moje dziecko umiera.
Zabrano ją na OIOM a o 7 rano przyszedł do mnie lekarz. wiedziałam po co,
powiedział: "walczyła, ale nie miała szans".
Wstawka muzyczna: Arka Noego „Dziękuję: „Dziękuję ci mamo, dziękuje za życie, za pacierz wieczorny i uśmiech o świcie, za bajki, kolory, za wszystko co wiesz, za złe humory też. Jest takie niezwykłe słowo, pisane sercem, we wszystkich językach świata, mama jest najpiękniejsze Dziękuję ci mamo, dziękuje za życie, za pacierz wieczorny i uśmiech o świcie, za bajki, koloru, za wszystko co wiesz, za złe humory też.” (1 min, 15 sek)
Kobieta nr 10: „Byłam w ciąży jak miałam 19 lat przerażenie było
niesamowite. Dziś mam 30 lat, a synek skończył 10 latek. Nigdy w życiu nie
żałowałam tej decyzji.”
Wstawka muzyczna: Wilki „Z tobą odeszły anioły” fragment (45 sek)
„Płynie miasto a ja w nim tonę, białe mury
upadły i koniec. Bród dookoła i sam na ulicy, kiedy krzyczę, kiedy krzyczę. Nie
ma nas, nie ma nas”
Kobieta nr 11: „Najpierw był lęk
(choć powinnam napisać: wielka miłość, szczęście, radość, tylko, że to wszystko
było dużo wcześniej), nawet trudno teraz powiedzieć czy bardziej o siebie, co
powiedzą w domu, czy o dziecko, że razem nie mają gdzie się podziać, kiedy już
będzie na świecie. Dziecko - oby zdrowe i silne. Wystarczył jeden telefon, by
uruchomić lawinę myśli. Głos w słuchawce powiedział: "Chyba jednak nie
możemy się pobrać, tak to teraz widzę"”
LEKTOR: „Nie zapominajmy o
gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę”
Zakończenie: fragment utworu: Wilki „Na zawsze i na
wieczność”
„Na zawsze i na wieczność uczyńmy z życia święto, by będąc tu przez chwilę wszystko zapamiętać, nasza droga nigdy się nie skończy.... Tyle samotnych dróg musiałem przejść bez ciebie, tyle samotnych dróg musiałem przejść by móc odnaleźć ciebie tu. I wtedy padał deszcz”
Objaśnienia:
Wypowiedzi wszystkich kobiet są prawdziwe, jednakże nie były w żaden sposób przez mnie autoryzowane. Korzystałam z forów internetowych i stron internetowych. Dane mogące pozwolić na identyfikację wypowiadającego się zostały zmienione.
Przedstawiona audycja nie
neguje, ani nie pochwala postaw, a jedynie pokazuje małe życia. Pokazuje coś,
co się zdarza, dzieje. Nie ma na celu pouczania, ani wskazywania właściwej
drogi. Są to jedynie wypowiedzi rozproszone. A słuchacz niech tylko na
chwileczkę się zatrzyma.
Tytuł jest dla tych dzieci. Kiedyś wszyscy gdzieś się spotkamy.