Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od stycznia 2015 podwójna mama. Kobieta dużo pracująca. Bywa że udaje mi się schudnąć, w 2015/1016 z Vitalią osiągnęłam już niemały sukces, ale potem wszystko legło w gruzach... Krótko mówiąc: ciągle zaczynam od nowa ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 117481
Komentarzy: 6653
Założony: 10 października 2015
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka_81

kobieta, 43 lat, Marki

167 cm, 90.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2015 , Komentarze (10)

Witam Wszystkich,mam nadzieję, że trzymacie się dzielnie. Ja jakoś się trzymam, mimo niedzielnych pokus, mimo gotowania co najmniej dwóch obiadów oddzielnych i dań dla Raczkującego :-) Dziś ze sportem szału nie było, ale jak zwykle dużo ruchu zapewnia mi rodzina i jej obsługa :-) Dodatkowo ćwiczyłam różności 15 min plus 30 min rowerku stacjonarnego (razem jednym ciągiem 45 min), także jest O.K. Nie mogę pójść spać jak nie poćwiczę, po prostu miałabym wyrzuty sumienia. Choć czasem naprawdę jestem zrąbana i ochoty na cokolwiek brak. Ale postanowiłam być twarda. Mam coraz mniej urlopu (młody 8 stycznia będzie miał rok) i to ostatnia szansa przed powrotem do pracy zadbać o siebie, mieć jakieś dobre nawyki. Nie powiem, wizja powrotu do pracy jest bardzo motywująca, oczywiście dołująca też jest (nie wyobrażam sobie zostawienia Raczkującego w domu, ale taki life, z Antosiem też to kiedyś przerabiałam, z tą różnicą, że chciałam do pracy wrócić, a teraz ... ach...;(; no, oczywiście obym miała gdzie wracać, bo to też pewne nie jest...).Troszkę z tematu zboczyłam... Ale póki co nadal mam zapał do diety, co mnie cieszy, i nawet w sumie zaskakuje. Jak się uda to będę przeszczęśliwa ;-)

Oto moje foto menu:

I kanapki z avokado zamiast masła, plus dodatki

II jogurt z pomidorem, sałatą, szalotką etc.

III makaron razowy (80 gram suchego, czyli szklanka gotowanego) z warzywami duszonymi:cukinia,papryka, marchewki odrobina, 2 pieczarki i cebula, polecam :-)

IV kefir, banan, truskawki, miks :-) mniam

V) skromna kolacja, ale smaczna, razowe, masełko i ogórek

Dziś ponownie było smacznie, nawet z lekkim niedosytem,ale to chyba dobrze, bo przecież w końcu to dieta ;-)

Pozdrawiam ciepło,

Ania


31 października 2015 , Komentarze (3)

Hej Kochani, mam nadzieję, że jesteście dzielni i wytrwali, nawet w weekend ;-) Mi udaje się trzymać dietę z małymi odstępstwami, ale myślę, że zachowuję ją w 95%. Także ok. Co do ruchu to był spacer około 1,2 godz, dużo biegania za małym, grunt że mało co siedziałam... przeważnie stałam, tudzież biegałam  tudzież nosiłam dziecko;-) Dziś tylko troszkę gimnastyki gdyż małżonek (co rzadko mu się zdarza), nie mógł mnie dziś na "moją godzinę" odciążyć. Także tyko brzuszki, skłony, przysiady, nic szczególnego. Ale, ale ZAMÓWIŁAM  sobie hula hop :-) Czytam różne pamiętniki, babeczki piszą jak wywijają talią, doszłam do wniosku że i ja spróbuję. Mam nadzieję, że będzie ok. Pamiętam, że moja jedna (bardzo szczupła w sumie) koleżanka z pracy kupiła te koło z masażerem, i miała siniaki bidula(pot). Potem ćwiczyła w ręczniku :)Także zrelacjonuję Wam, jak tylko otrzymam w przyszłym tygodniu przesyłkę. Martwi mnie mój brzuch, bo ubywa mnie na twarzy,plecach,ramionach,piersiach,pod piersiami, a brzuch jakby ma mnie gdzieś... Talia jak balia - nadal. No ale dwie cesarki mam za sobą to też na pewno jakoś się odbiło na niej...Oki, do rzeczy.

Jadłam dziś smacznie, ale bez zachwytu, obiad ładniej pachniał i wyglądał niż smakował ;-) Jakoś mąka razowa w naleśnikach mnie nie urzekła... :D

Fotomenu:

I )razowe, twarożek z pomidorowym przec.,avokado

II)Mleko, banan,gruszka, mix

III) naleśniki na mące razowej (7 łyżek mąki,1 jako, 90 gram mleka,woda), nadzienie z duszonych z cynamonem jabłek, posypane tartą gorzą czeko

IV) nie miałam czasu bawić się w siekanie ;-)

V) razowe, twaróg, avokado, odrobina papryki, to mogłabym jeść non stop :-)))

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki

A.

30 października 2015 , Komentarze (13)

Witajcie Kochani, dziś minął 11 dzień smacznie dopasowanej, generalnie dieta zachowana, jabłka na plus nie liczę ;-) Po porannym ważeniu szału nie ma  (spadek tylko o 0,9 kg (uff) ale oprócz tego -2cm w pasie, także spoko). Z ćwiczeń zaliczyłam dziś 1,2 godz spaceru, a w domu 35min rowerku stacjonarnego i 25 min ćwiczeń (w tym 120 brzuszków), i jestem z tego zadowolona. Dodatkowo nie "leżałam" bo Raczkujący jest świetnym negocjatorem i w sumie zawsze wywalczy co chce, w tym 100 rund dookoła stołu w jadalni, tudzież godzinę widoków "z góry" (moja lewa ręka już siada od 10kilowego "ciężarka")... :DPomimo niewielkiego spadku i tak się cieszę, jeśli tendencja by się utrzymała, to ta dieta będzie moją najcudowniejszą na świecie :-) Nie chodzę głodna, jem świeże rzeczy, co i rusz jakiś fajny przepis (dzisiejszy obiad smakował obłędnie:)) i je jeszcze spadek zanotowany. Rewelka :-) A i iii nie zjadłam tego tortu, który wczoraj  zrobiłam. I jestem z tego dumna :-) Także walka trwa !(ninja)

A oto foto papku z dziś:

I) serek wiejski, ananas, migdały, 1 razowa

II) jogurt, musztarda (?!), gruszka (?!), pomidor, papryka, odrobina avokado,szalotka,pomidor :-)

III) obiad: 75 gram ryżu (czerwony, pyszny, z Biedronki ;-) ), 1 marchewka duża, papryka, cebulka, 24g migdałów prażonych na patelni, 10 gr masła, przyprawy, pomidor, MNIAM!

IV)koktajl kefir plus truskawy :-) (mrożone)

V) kanapki, pasta z twarożku z domieszką koncentratu pom, na górze avokado :-)

A tak wygląda jesień :-)

Z ciekawostek, ludzie w mieście hodują koziołki ;-)


Ten koziołek jest na diecie sosnowej :D

pozdrawiam ciepło!

A.


29 października 2015 , Komentarze (7)

Hello, czas szybko leci, dziś już 10 dzień z Vitalią. Wow, naprawdę szybko. Do tego smakowicie. Dziś oprócz diety również ćwiczyłam, gimnastyka w domu, 35min rowerku, brzuszki etc. Nawet jestem z siebie zadowolona, chyba pierwszy raz poczułam pot na brzuchu. Przemiłe uczucie :-) Jutro dzień PRAWDY - ważenie  ;-) Zobaczymy, znaczy ja już wiem, że szału nie ma, ale zawsze coś na minus ;-) 

Dziś robiłam dla moich domowników zupkę buraczkową (nie jadłam) i ten oto torcik (bezokazyjny tzn. Antoś ma jutro wolne od szkoły i weekend od jutra, to niech mają, a co), NIE JADŁAM go, mili Państwo to jest niesamowite, zrobić i NIE JEŚĆ. Można, otóż można ;-)

Dzielnie pomagał mi Raczkujący ;-) Miałam potem fitness z odkurzaczem :-)

A tak na poważnie to smacznie dziś jadłam to:

Serek wiejski z ananasem i migdałami :-)

Na II 30 gram płatków owsianych, z całą gruszką i połówką jabłka plus woda. mniam ;-)

Obiad: kurczak, jarzynki, ziemniaki (proporcje mi się pomyliły ziemniaczków, no ale smacznie za to, wszystko na parze): 

Podwieczorek, koktajl kefir plus banan ;-)

Kolacja, kanapki z avokado i pomidorem, kawałeczek ogórka :-)

Smacznie pozdrawiam !!! 

A.


28 października 2015 , Komentarze (6)

Hej, dziś 9 dzień smacznie dopasowanej. Dieta zachowana :), aktywność średnio:|, spacer 1,5 godz;), i jakieś bite 6 godz  na nogach w kuchni i przy małym. Przez co padam na ryj i tyle (pot). Bolą mnie nogi i stopy... o. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej...Po prostu mam chwilowy spadek formy, ale chyba mogę mieć skoro mały budzi mnie w nocy wielokrotnie  i jest to po prostu męczące. Marzę o odespaniu, ale to chyba nie w tym życiu..póki co...;)

Moje jedzonko:

pozdrawiam


27 października 2015 , Komentarze (5)

 Witajcie,walka trwa (ninja)Jedzeniowo przepysznie (salatka) Ćwiczeniowo to domowego ruchu miałam full, a poza tym zrobiłam z  E. Chodakowską "Trening z Gwiazdami" , wymiękłam pod koniec (pot), ale trening jest dość długi i nie taki lekki jakby się wydawało(cwaniak). Grunt że ćwiczyłam, wszak mam znacznie więcej kg na liczniku niż nasze chude polskie gwiazdy... :-)

Moje fotopapku:

Aż trudno uwierzyć, że to wszystko nie tuczy ... czas pokaże ;-) Bardzo bym chciała by marzenie się spełniło :-) I bym w nowym roku dostała od życia (prezent) tzn. nową figurę :)

buziaki<3

26 października 2015 , Komentarze (3)

Hej odchudzacze i odchudzaczki :-))) Dieta trwa walka trwa, w sumie każdy z nas ma najcięższego przeciwnika jakiego może mieć- samego siebie:-) Lekko nie jest, ale za to coraz lżej :-) Dziś w końcu jakiś mini spadek (ja często staję na wagę, żeby wiedzieć jak i co, zresztą nie należę do cierpliwych, hhiiihihih). Więc poranny rzut oka na szklanego potwora łazienkowego  sprawił, że mimo poniedziałku, gęba się uśmiechnęła.

Mimo to lekko nie było, ogarnąć pracującego, uczącego i raczkującego nie było łatwo. Dobrze że pies to sunia, inaczej byłabym w płciowej totalnej mniejszości ;-) Jednak, mimo gotowania, ton prania (ciągle piorę, ciągle wieszam, ciągle składam i ciągle  od nowa...) udało się w biegu przyrządzić żarełko tylko for me. Udało się również troszkę pospacerować (45 min na świeżym powietrzu z najmłodszym) i 40 min pojeździć na rowerku (ze względu na @, najlepsza forma ruchu wg mnie). Generalnie sama się dziwię, że to już 7 dzień, i że tak szybko czas leci, mam nadzieję, że piątkowe ważenie będzie równie ekscytujące co dzisiejsze, a nawet liczę na więcej pozytywnych emocji :-)

Załączam focie moje papku (pominęłam II śniadanie, zjadłam tak szybko- jogurt z pomidorem, że nie zdążyłam fotnąć :-) , to samo było z podwieczorkiem- kefir z jabłkiem miks)

I śniadanie na słodko kanapki z bananem i jabłkiem posypane cynamonem (mniam):

Obiad (pęczak, z warzywami "z patelni" i  45 gramami wędlinki drobiowej, ach ;-)

Kolacja, i to co kocham najbardziej {poza czekoladą ;-)  } to serek wiejski z warzywami i kromeczką razowego, naprawdę szczyt szczęścia :-))))

Mam nadzieję, że też jesteście dzielni i najedzeni ;-)

pozdrawiam!

25 października 2015 , Komentarze (6)

Hello Kochani,

dziś dzień 6 moich vitliowych zmagań (tych moich moich to już cały miesiąc ...albo tylko...). Dziś mam spadek formy bo mam @. Już wiem dlaczego waga mi tak słabo schodziła w tym tygodniu ;-) Ale dietę trzymam, fakt, najtrudniej przestrzegać regularności, czyli odstępu czasowego.Ale jakoś, jakoś, sami wiecie że jak jest rodzina to człowiek ma ciut pod górkę. Dla nich na śniadanie tosty pszenne z ketchupem,szynką, masełkiem i serem - dla mnie kanapki razowe z pastą z kukurydzy:-) Dla nich na obiad biały makaron z szyneczką, z papryczką i marcheweczką, w gęstym pysznym sosiku, a dla mnie pęczak, brokuły i chudy kurak- bez sosu ;-) I tak to jest. Ale mam nadzieję, że ten wysiłek, te wyrzeczenia, te wlepianie się oczami w to co smaczne i niezdrowe, przyniesie kiedyś nagrodę :-) W chwilach słabości oglądam tych, którym się udało, jest to mega motywujące i bardzo budujące, że MOŻŻŻNA ;-)

Także do dzieła, walczmy nadal!!!

Moje fotojedzonko z dziś:

I śniadanie: razowe, past az kukurydzy i twarożku (z koperkiem), na to ogórek i dodałam odrobinkę avokado, bo lubię ;-)

II śniadanie: jogurt nat, musli (plus płatki owsiane) i winogronka :-)

I obiadek (znowu porcja jak dla wojska, ale oki :-)  ) brokuły, pęczak i kawalątek kuraka (miały być jeszcze pieczarki do brokułów ale nie miałam akurat, więc dałam więcej brokułów :-) A kasza jest zamiast makaronu (pęczak uwielbiam :-)  )

Miłej niedzieli,

buziaki!!!

24 października 2015 , Komentarze (1)

Kolejny dzień szczęśliwie za mną:-) Zaliczyłam dziś godzinny spacer i 45 min rowerku stacjonarnego (mniejszy wysiłek ze względu na kolano- nie w formie..i pierwszy dzień @...).

 Jedzeniowo to się jakoś dziś nie wyrobiłam z czasem (obowiązki domowe, opieka nad maluchem i uczniakiem) i pierwszy raz coś pominęłam (podwieczorek)... straty dużej nie ma, zresztą zjadłam jakiś duuuży (vitaliowy ) obiad i pękałam (długo jeszcze po nim) w szwach ;-)

W ogóle sama się dziwię, że dni tak szybko lecą. Zauważam pewne niuanse w wyglądzie, ale na razie w mikroskali (-4,5 kg to nie jest zbyt wielka zmiana), ale schodzi mi "góra" tj. twarz, ramiona, plecy, najbardziej widać zmniejszającą się (a właściwie brak) fałdkę pod biustem. Śmiesznie też zauważam, że nawet jak jeżdżę na rowerku to mam mokre ramiona, ręce plecy... Szkoda tylko że brzuch (który jest jak balia nadal) nie poci się wcale :-(

To moje fotojedzonko:

wczorajsza kolacja: 2 razowe z twarożkiem, sałatka:brokuł, pomidor,papryka, kukurydza, 1 jajko, polane jogurtem z koperkiem - w sumie bardzo ok :-)

Śniadanie dziś:

słodko:jogurty dwa natur., winogronka, troszkę bananka, parę rodzynek, odrobina jabłuszka, pyszne :-)

II śniadanie też na słodko (jak w urodziny prawie.. hahah):jogurt, jabłko, migdały, rodzynki, cynamon :-)

Obiad jak dla wojska (nie pokonałam całej porcji), ziemniaki  z cukinią, papryką, cebulką, czosnkiem, papryką, odrobina oliwy, przyprawy:

i kolacja, pycha, prostota to lubię, razowe, z sałatą, twarożkiem i pomidorkiem, do smaku avokado i giiit ;-)

Aż się wierzyć nie chce że to DIETA... :-) 

A towarzyszyła mi w spożywaniu nasza psinka (12letnia Lena), jest KOT W BUTACH, a tu proszę państwa PIES W KAPCIACH :-))) (moich, hihihi):

Pozdrawiam!

23 października 2015 , Komentarze (7)

To znowu ja. Jestem po treningu i zdycham ;-) Pot się lał jak głupi, i troszkę coś nie tak stanęłam i boli mnie kolano, ooo :-( Trudno się mówi, żyje się dalej. Przy tej wadze to chyba jednak najlepsze są spacery (krążyłam dziś 60 min z wózkiem) i rowerek stacjonarny...

Załączam mój obiadek, był pyszny (kurczak, ryż, surówka) :

I podwieczorek (2 kiwi plus słonecznik), troszkę mało jak dla mnie :-( (byłam głodna po spacerze...):

I na deser łyżka odchudzająca, bardzo mi się spodobała :-)

Pozdrawiam, bądźmy twarde ale z uśmiechem, jak ta łyżka...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.