Jak często w życiu ulegacie pokusie "skorzystania z okazji" i wykorzystania przeciwności losu, na jeszcze większą swoją niekorzyść ? Zaplątałam chyba to zdanie, tak jak zaplątałam się przez ostatnie tygodnie w rzeczywistości tej rzeczywistej i tej mniej. Za chwilę kończy mi się abonament wykupiony na trzy miesiące, a ja jestem w punkcie wyjścia. Który to już raz ? A miałam już nigdy, przenigdy :O
Bez zbędnych utyskiwań. Zaczynam po raz kolejny.
Postanowienia. Trzymam się diety od dietetyka i codziennie spalam kalorie. Śpię, piję wodę i ,,,,, i staram się za dużo nie myśleć. Najbliższe tygodnie tej jesieni postaram się poświęcić sobie. I niech to się uda, bo po tym maratonie który mi towarzyszył przez ostatnie tygodnie, czuję się jak podczłowiek.
Czas ruszyć cztery litery. I to natychmiast.
Wracam do gry ;) :)