Wciągnęłam - trzy łyżki płatków owsianych, szklanka mleka, dwie szklanki soku z buraków, garść jarmużu, dwie małe ciemne kanaki z 1/4 makreli, miseczka krupniku - bez tłuszczu i śmietany, micha fasolki szparagowej (duża to mało powiedziane) ze śladowymi ilościami bułki tartej zrumienionej na maśle klarowanym, dwie kawy, ponad dwa litry wody.
Ruch - przepłynęłam ponad dwa kilometry. :) Calana nie tknęłam, bo rodzicielka obdarowała mnie torbami zieleniny, więc dopiero skończyłam obrabiać szpinak, ogórki i fasolkę :) W dniu w którym ruszę tyłek i zacznę ćwiczyć callanetics, sama sobie podam rękę. ;)
Spokojnej nocy :)
Syl_wia73
13 sierpnia 2015, 08:53Kocham wodę, więc akurat się zgrywa przyjemne z pożytecznym. :) Na nic innego nie mam siły też.
_Pola_
12 sierpnia 2015, 20:09Super, że ruch masz w te upały :) ja nie daję rady :(
Syl_wia73
12 sierpnia 2015, 07:02Dzięki. :) Ja pływam. Wodę kocham, a upały sprzyjają, więc wykorzystuję. Za chwilę koniec wakacji i znowu jesień, więc postaram się jak najmocniej wykorzystać lato. Wprawdzie basen odwiedzam regularnie, ale co jezioro to jezioro.
teologg
12 sierpnia 2015, 06:44no wszystko super, w takie upały ciężko zmusić się do ćwiczeń, ja jedyne co robię to jeżdżę na rowerze