Jestem z siebie całkiem zadowolona. Wczoraj byłam z G. na ognisku. Z tymi znajomymi nie jedno piwo wypiłam. A tym razem się nie złamałam, nie napiłam się, no, może jednego łyka od G. Próbowano mnie namówić na browar, ale się nie dałam. Nie jadłam też kiełbasy, wzięłam sobie własną wałówkę. Da się? Da.
Zważyłam się, 0,5kg mniej, a okres wciąż trwa. Nie jest źle.
Dzisiejszy bieg całkiem udany, ale "tylko" 5,6km. Wciąż gorąco. Ale biegło mi się znacznie lepiej niż w poniedziałek czy środę.
Bilans za wczoraj:
śniadanie (10.00): 5 łyżek domowego muesli z jabłkiem, cynamonem i maślanką; pomarańcza
obiad (13.00): zupa jarzynowa
podwieczorek (16.30): jabłko, dwie kostki gorzkiej czekolady
kolacja (21.00): dwie kromki chleba z ziarnami, odrobina serka śmietankowego, kiełki rzodkiewki, czerwona papryka, ogórki konserwowe; pomidor
+ sok pomidorowy zamiast piwa
trening: 40min rowerka stacjonarnego + 1h spaceru po lesie
Bilans dzisiejszy:
przed biegiem (9.00): pół banana
śniadanie (10.45): 5 łyżek domowego muesli z koktajlem (pół banana, maślanka, trochę mleka 1,5%, cynamon)
obiad (13.30): makaron pełnoziarnisty spaghetti z sosem ze świeżych pomidorów, papryki, marchewki, ostrych papryczek, cebuli, oliwek czarnych i zielonych
podwieczorek (w planie 16.00): jabłko
kolacja (w planie 19.00): sałatka z kiełek, pomidora, oliwek, ogórka zielonego
trening: https://www.endomondo.com/workouts/536330550/22258...
+15min rowerka