taka pierdoła, trochę głowę Wam pozawracam głupotami...
no powiem Wam, nie przepadałam za bananami, ale od marca...aż się trzęsę na ich widok. Nie wiem, czy ma to jakiś związek z tym, że zaczęłam regularnie chodzić na siłownię, tak 3-4 razy w tygodniu, a od 2 tyg. dołożyłam ćwiczenia z trenerem.
Może mojemu organizmowi brakuje potasu. Nie wiem, czy jest powiązanie między tą chęcią na banany i zwiększoną aktywnością, ale zaczęło się to dokładnie wtedy, gdy zaczęłam chodzić do klubu. Kiedyś banana zjadałam raz na miesiąc może, a teraz aż się trzęsę i codziennie muszę, po prostu MUSZĘ wrąbać banana .
a co do moich treningów...
fajnie schudłam do tej pory, z tym że leniwiec byłam niesamowity, zero aktywności. A teraz się wszystko to mści ;) więc może nie jestem najlepszym przykładem i nie mam prawa się mądrzyć, ale..ĆWICZCIE DZIEWCZYNY GDY JESTEŚCIE NA DIECIE!!!!
ja oczywiści zmądrzałam ale dopiero gdy skończyłam moje odchudzanie - lepiej późno niż wcale widzę teraz, że ok, jestem szczuplejsza, ale rączki jak patyczki, zero mięśnia. I po prostu jestem słabsza, w rękach to już w ogóle siły nie mam..nawet niewielkie sztangielki na siłowni to dla mnie wyzwanie
oczywiście otworzenie słoika, to już jest całkiem poziom master
więc z perspektywy czasu wiem, że dieta bez ćwiczeń jest (za przeproszeniem) o kant dupy potłuc... I teraz już nie zrobiłabym takiego samego błędu. Można schudnąć bez aktywności fizycznej, ale jakim kosztem?
no nic, nie ma co... walczyłam z dodatkowymi kilogramami a teraz walczę o troszkę mięśni
ale jak to się mówi:życie to walka
więc nie ma co się łamać,nudno by było gdyby człowiek nie miał kolejnego celu