- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 9510 |
Komentarzy: | 76 |
Założony: | 8 marca 2015 |
Ostatni wpis: | 17 lipca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Upadłam i leżę, nie mam sił, żeby wstać... :(
Dopadła mnie beznadziejność, nicość...niewyobrażalna pustka.
Ostatnie tygodnie dominowały w mega zróżnicowane wahania nastroju, jeden dzień trzymałam wzorową dietę i kładłam się z uśmiechem na ustach, zaś następnego dnia już budziłam się ze łzami w oczach, i pochłaniałam wszystko co miałam pod ręką. Często tak było, lecz myślałam, że wreszcie udało się wyjść na prostą, że wreszcie dam radę.. Było tak, do czasu...znowu ciągłe konflikty z Mężem, który nadużywa alkoholu, nie ma w zasadzie dnia, by nie wypił 0,5 litra i nie widzi w tym problemu.. Ale to temat, na osobną dyskusję, lecz z uwagi na bardzo "delikatny" temat, nie będę miała odwagi chyba go poruszyć po raz kolejny, bardziej dosadnie.. Siedzę i zalewam się łzami, odpaliłam kolejnego papierosa, spostrzegłam, że to już kolejny z drugiej paczki....
Wiecie co sobie uświadomiłam? Że tak naprawdę żyje z dnia na dzień, w zasadzie nie potrafię niczego zaplanować od A do Z, żyję w ciągłym biegu, zmieniając non stop kierunki, niekoniecznie uzależnione ode mnie (denerwuje mnie ciągłe podporządkowywanie ?! trafnie sformułowane? ma to w ogóle sens?).. A jeszcze bardziej denerwuje mnie bezsilność.... i nie moc panowania nad chaosem w moim życiu.. O zgrozo! Mam 27 lat, i od 7 lat jest to samo, jak nie gorzej...
Czasami przed zaśnięciem rozmyślam, dlaczego urodziłam się taka, a nie inna.. Dlaczego ja? Dlaczego nie mogę mieć super rodziny, wsparcia w rodzicach, takiej normalności...Dlaczego muszę tak strasznie szybko tyć.. Nawet obeżreć się pożądnie nie mogę, żeby stres załagodzić, bo zaraz waga rośnie jak je*nięta..
Dosyć moich wypocin.
Przepraszam, ale doskwiera mi również brak takiej prawdziwej bratniej duszy, bo "przyjaciółka", która mnie wysłucha nie potrafi mi doradzić, w bardzo szybkim tempie zmienia temat , więc w zasadzie nasza "przyjaźń" opiera się na spotkaniach, i wysłuchiwaniu o jej życiu, bo przecież moje jest nie ważne, a ja i tak sobie jakoś dam radę...
Tylko ile jeszcze tak będę trwać? Czuję, że gasnę ......
Śniadanie:
kawa bez mleka
twaróg 150g - 129 kc
jogurt naturalny 100g - 60 kc
polędwica wędzona 40g - 44 kc
bułka wieloziarnista 77g - 207 kc
_____________________________
Razem: 440 kc
Śniadanie II:
bułka wieloziarnista 77g - 207 kc
Delikate serek lekki 50g - 79 kc
polędwica z indyka 50g - 45 kc
papryka czerwona 100g - 32 kc
sok ananasowy 300ml - 150 kc
____________________________
Razem: 513 kc
Kolacja:
jogurt naturalny 100g - 80 kc
keczup 50g - 45 kc
pierś z kurczaka grillowana 140g - 140 kc
tortilla 64g - 195 kc
ser 36g - 50 kc
pomidor 100g - 20 kc
____________________________
Razem: 530 kc
Spadek, spadunio, spadeczek :D
No! 117,7 kg dzisiaj pokazała szklana. Ale jestem happy :) :)
Śniadanie:
kawa z mlekiem
otręby żytnie 10g - 28,1 kc
otręby pszenne 20g - 72,8 kc
suszona żurawina 12g - 38 kc
mleko 1,5 % 250ml - 105 kc
miód 5g - 20 kc
________________________
Razem: 263,9 kc
Śniadanie II
twaróg chudy 100g - 86 kc
jogurt naturalny 50g - 30 kc
szczypiorek
chleb razowy 50g - 124 kc
_________________________
Razem: 240 kc
Obiad:
Brokuł 150g - 61,5 kc
Kalafior 150g - 33 kc
Pierś z kurczaka w papirusie 150g - 148,5 kc
surówka Colesław 100g - 76 kc
Pieczarki grillowane ze szczypiorkiem 100g - 17 kc
___________________________
Razem: 336 kc
Kolacja:
jogurt z truskawkami 0% 150g - 126 kc
chleb razowy 100g - 238 kc
dżem czarna porzeczka 100g - 136 kc
mleko 1,5% 250ml - 89kc
kakao 10g - 35 kc
Foto z obiadu:
* * *
Mam dziś w sobie tyle energii, że mogła bym góry przenosić! :)
Trochę posprzątałam, dopiero teraz mam chwilę, by zabrać się za obiad, wyczaruję coś z cycków kurczaka. Dziś nie ma bata, wsiadam i pedałuję. Trzeba nadmiar energii wyładować, bo mnie rozsadzi
Moje cielsko
Trzymajcie się zdrowo! Nie dajcie się pokusom :D
Buziaki!
Śniadanie:
kawa z mlekiem
chleb "Dar Zbóż" 100g - 238 kc
serek Delikate lekki 50g - 79 kc
Polędwica z indyka 45g - 45 kc
papryka czerwona 70g - 28 kc
sałatka jarzynowa 270g - 583 kc
parówka 127 kc
polędwica wędzona 100g - 108 kc
jogurt z truskawkami 0% 150g - 126 kc
chleb 50g - 124 kc
dżem czarna porzeczka 25g - 34 kc
Kobieta zmienną jest. Zmiana diety :)
Nowe założenie - dieta 1500 kcal
Śniadanie
kawa z mlekiem 3,2% -15 kc (innego nie miałam, przy najbliższych zakupach zaopatrzę się w niskoprocentowe)
mieszanka Muesli z maliną 65g - 286 kc
mleko 3,2% 200ml - 120 kc
miód 5g - 20 kc
Śniadanie II
kawa z mlekiem 3,2% - 15 kc
szklanka wody
chleb niestety pszenny 100g - 257 kc
twarożek czosnkowy 40g - 97 kc
ser żółty 50g - 167 kc
Pozostało: 523 kc do dyspozycji
Menu dziś niezbyt zdrowe, ale w 1500 kc się zmieszczę :)
Powodem są czystki w lodówce, które dziś zamierzam uzupełnić :)
Mam gdzieś na mailu gotowe jadłospisy z etapu wizyt u dietetyczki, teraz się przydadzą, jedynie muszę obliczyć kaloryczność każdego posiłku z osobna, by móc dowolnie je zestawiać :) Dieta właśnie opierała się na założeniu 1300-1500 kc. Chudłam pięknie (ok 15 kg udało mi się zrzucić)....ale jak to ja...stwierdziłam, że mam w nosie i przestałam.
Zestawieniami posiłków będę się w miarę czasu sukcesywnie dzielić, przepisów nigdy za wiele :)
* * *
Pogoda dziś przecudowna, temp. ładnie rośnie, już 13 stopni. Zaraz lecę trochę posprzątać. Może dziś się w końcu zmobilizuję do jazdy na rowerku...Chciała bym mieć taki zapał całorocznie, a nie tylko wraz z przybyciem wiosny. Chociaż i tu różnie bywa, raz przygotowywanie posiłków sprawia mi ogromną przyjemność, mam wiele pomysłów i jest bombastycznie, innego dnia kompletny brak sił do robienia czegokolwiek, i sięganie po proste, mega niezdrowe przekąski, aby tylko się napchać. Stwierdzenie "Jesteś tym co jesz" jest 1000% prawidłowe. Ale ludzka głupota nie zna granic, opamiętuję się zawsze po fakcie. Ogromnym sukcesem dla mnie jest już to, że nie wcinam słodyczy i wszystkiego co wpadnie pod rękę, zaczęłam na nisko węglowodanowej, jednak nie oszukujmy się, ta dieta nie należy do najzdrowszych. Przy chwili oświecenia :D uświadomiłam sobie, że przecież mogę ograniczać spożywane kalorie, a waga też będzie lecieć, przynajmniej nie będzie monotonnie, bo przy liczeniu węglowodanów, nie ma zbyt dużego szału przy wyborze posiłków, generalnie sery, mięso, wędliny, jaja i w kółko to samo.. No ile można? A tu tyle możliwości przy 1500kc.
No...to lecę wypocić trochę tłuszczyku przy sprzątaniu.
Buziaki!
~ Ptysiekkk
Odzywam się po długiej ciszy...
Hej ludziska
Odzywam się po dość długiej nieobecności, by oznajmić, że poległam...padłam, ale podniosłam się i walczę od nowa od 27 kwietnia. Nadrobiłam ciut kilogramów, ale już poszły w pi*du
No więc, ten tego... Spadek po tyg. 2 kg, a teraz buja się jak szalona, ale mam to w nosie i w głębokim poważaniu, gdyż, ponieważ, bo....cm ubywają :D A to przecież mordkę cieszy najbardziej :)
Cel I - 99kg
Czas do osiągnięcia Celu I - stawiam na wrzesień!
Myślę, że wykonalne, tym bardziej, że rowerek już w chałupie stoi i czeka na nabijanie kilometrówki, ino czasu troszkę brakuje.. Ogarnąć się nie mogę, wszystkiego do zrobienia dużo, że czasami zapominam zjeść No, ale to akurat mi wyjdzie na zdrowie Przynajmniej nie mam czasu myśleć o słodkich głupotach, a podczas zakupów śmigam z wózkiem po regałach sklepowych tylko w konkretnym celu....w celu poszukiwania tego, po co przyszłam A to akurat zawsze było moją zmorą, wchodzę po włoszczyznę, ląduje przy regale ze słodyczami, i wychodzę bez włoszczyzny... hah
Mam nadzieję, że już się ogarnęłam na dobre. Ba! No przecież, że się ogarnęłam Nie ma co, lata lecą, a cielsko coraz większe...odchudzam się od łohohohooo X czasu. Czas wziąć wreszcie dupsko w troki i DZIAŁAĆ. By z dumą spoglądać w lustro, i ubierać się sexiiiiiiii
No...to chyba tyle na dziś. Trzymajta kciuki!
Buziaki
~ Ptysiekkk
Uwielbiam przedwiosenne, słoneczne poranki, jest we mnie wtedy tyle siły i energii do życia jak nigdy. Zawsze wtedy moja motywacja do
działania wraca ze zdwojoną siłą.
Zimą nic się nie chce, jest zimno i najchętniej by się spod pierzynki nie wynurzało, latem zaś człowiek się wścieka, że znowu za gorąco. A wiosna jest przepiękna! Mój ogród ślicznie przyozdabiają przebiśniegi. Mam siłę do walki!
A walka trwa...niezmiennie raz z górki, raz pod górkę.. I tak już sporo czasu, bo odchudzam się odkąd pamiętam. Wstyd się przyznać, ale całe życie jestem spasiona niemiłosiernie. Zawsze waga wskazywała najpierw na nadwagę w latach szkolnych, a potem to już tylko otyłość, otyłość i otyłość.
Mam długą drogę do przebycia w walce
o zdrowie, nikt nie powiedział, że będzie łatwo...
Za mną tylko i aż 12 kg - dieta nisko węglowodanowa, węglowodany
obniżone do 20g dziennie, kilka lat temu na tej diecie schudłam
50kg, jednak bezmyślnie zaprzepaściłam tą walkę i wróciłam do
wagi sprzed odchudzania. Walczę na nowo, z nową siłą, z nową
determinacją...