Witajcie kochane!
Nie piszę ostatnio nic, ale rano w ramach porannej kawki czytam wasze pamiętniki, tylko ostatnio brakuje mi i czasu i weny na pisanie czegokolwiek. W pracy teraz masa roboty, w domu to samo. Poza tym jak wracam do domu po 8h gapienia się w monitor to rzadko kiedy włączam komputer w domu.
Przymierzamy się z mężem do remontu naszych dwóch pokoi, na pewno za priorytet stawiamy położenie gładzi (mój mąż ma sam to zrobić a ja bardzo wierzę w to, że mu się to uda) oraz chcemy wycyklinować parkiety. I póki co chyba na tyle nam kasy wystarczy. Później sukcesywnie, chcemy położyć tapety na jednej ścianie a resztę ścian pomalować. Jeśli chodzi o sypialnie to praktycznie są meble, są dodatki, tylko po całym malowaniu, trzeba będzie to w miarę ładnie skomponować ze sobą i będzie super. A salon jest dla nas wyzwaniem. Niby meble też są, ale nie mamy kanapy, póki co mamy narożnik mojego brata, bo mieszkał do tej pory na stancji i u nas była na tzw przechowanie, a teraz wprowadza się do swojego domu, więc nam ten narożnik zabierze i trzeba będzie kupić nowy. Pieniędzy nie mamy za wiele, więc wpadłam na pomysł odnawiania starych rzeczy. Strasznie mi się to podoba i mam ogromny zapał do tego. Chcemy tylko kupić dywan, narożnik i nowe karnisze, a reszta to pełen recykling :)
Mamy w domu stare prl-owskie fotele i już zaczęliśmy je odnawiać, muszę dokupić gąbkę i materiał, mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć zamierzony efekt. Chcemy zrobić stolik ze starych skrzynek, chcę też przemalować komodę i szafkę na kolor biały oraz stary rzeźbiony kwietnik również przemalować na biało. Generalnie chcę mieć salon w kolorach szaro-biało-czarnych. Wiem, że czeka nas ogrom pracy, ale z 2 strony nikt nas nie goni. Za priorytet stawiamy sobie tą gładź i cyklinowanie i z tym chcielibyśmy się w czasie urlopu wyrobić, a resztę będziemy powoli w miarę możliwości dokupowali i renomowali. Generalnie nie mogę się doczekać efektu, na pewno wszystkim się Wam pochwalę :)
Z remontem ruszamy w połowie lipca, jeszcze tylko musimy znaleźć w miarę dobrego i taniego cykliniarza. A ja już powoli pakuję rzeczy z regałów i półek i wynoszę na strych, bo wiadomo do gładzi i cyklinowania muszę mieć puste pokoje, więc sukcesywnie wszystko wynoszę.
Co do diety to nie będę się wypowiadała, szlag mnie trafia na siebie samą także bez komentarza.
Obiecałam się pochwalić ogródkiem, zdjęcia robione 2 tygodnie temu, więc dziś już to wygląda zupełnie inaczej, w sensie, że sporo nowych roślin zakwitło, ale chwalę się tym co mam :)
Miłego oglądania i miłego wieczorku papa :)
Nasz rower, teraz już pełen kwiatów.
Otoczki z kamieni i powoli zakwitające aksamitki pod wierzbami.
Moja doniczka z opony.
Nasz "mini skalniak", który w tej chwili jest już cały w kwiatach.
Może któregoś dnia, zrobię jeszcze kilka aktualnych fotek.