Witajcie w piękny, prawie wiosenny poniedziałek!
Przeczytałam sobie swój pamiętnik i aż przykro mi się zrobiło, że jestem taka niekonsekwentna, że mam taki słomiany zapał, że nie potrafię niczego doprowadzić do końca. Po raz kolejny wykupiłam dietę vitalii łudząc się, że tym razem mi się uda. Sama nie wiem chyba za słaba jestem na to wszystko, za leniwa, za dużo tego słomianego zapału we mnie. Przykre to wszystko. Najgorsze, że ja wiem wszystko co i jak i dlaczego, wiem co powinnam robić, wiem co robię źle, wiem co mnie gubi, wiem co mi pomaga, wiem jak powinnam się odżywiać, czego unikać, na co zwracać uwagę, ja to wszystko wiem. Można powiedzieć, że z teorii jestem mistrzem tylko gorzej u mnie z praktyką. Zdołowało mnie to trochę, bo przecież jakbym się zawzięła to już dawno byłabym szczupła, tylko nie chce mi się? Miłość do jedzenia jest silniejsza ode mnie? Żałosna jestem i tyle. A mogłabym zawziąć się doprowadzić coś od początku do końca i mieć to w końcu z głowy, przecież tylu osobom się udaję, to dlaczego mi nie może się udać? No właśnie dlaczego? Na to pytanie nie znam odpowiedzi niestety. Już tyle razy próbowałam. Już nawet odpuszczałam, że trudno nie zmienię się będę gruba trudno, bo mam już tego zwyczajnie dość. I co? I wtedy waga rosła, ubrania się kurczyły, i od nowa to samo "nie no muszę schudnąć, sama dla siebie, itd., itp." Ja już naprawdę sama nie wiem co powinnam robić, męczy mnie to wszystko, męczy mnie ciągłe pilnowanie co jem, ile jem, jak jem. Staram się naprawdę staram się ciągle walczyć sama ze sobą, ze swoimi słabościami. I co ja mam zrobić by tym razem mi się udało??
W czwartek przez przypadek trafiliśmy z mężem na program "Historie wielkiej wagi". Dziewczyna ważyła 280 kg masakra, totalna masakra, szkoda mi jej było, bo nacierpiała się i podczas tych późniejszych operacji wycinania skóry, później szwy na całym ciele przez całe życie przypominające o tym jak się wyglądało, już nie wspomnę o bólu towarzyszącym każdej przecież operacji. Nacierpiała się na własne życzenie to prawda ale i tak współczułam jej bardzo, zwłaszcza podejścia jej matki i jej rodziny. Przy okazji tego programu naszła mnie myśl, że za parę lat jak wciąż nie będę się pilnowała to i ja mogę się doprowadzić do takiego stanu, w zasadzie o taki stan naprawdę nie jest trudno, a w dzisiejszych czasach otaczające nas zewsząd śmieciowe jedzenie, którego jest coraz więcej, sztuczne zapychacze, itp. nie wróżą też niczemu dobremu na przyszłość i taki stan można osiągnąć dość szybko.
Od soboty po raz kolejny wystartowałam z dietą vitalii, póki co jadłospis jest w porządku, dania proste w przygotowaniu i smaczne. Naprawdę chciałabym by w końcu mi się udało, chciałabym osiągnąć swój cel i żyć normalnie bez ciągłego przejmowania się tym co jem. Ale czy to jest możliwe? Mam za słabą wolę, ciągle kuszą mnie słodkości i to one gubią mnie najbardziej, nie potrafię ich sobie odmówić i ciężko mi z tym, rozum swoje a moje zachciewajki swoje. Wiem co mi napiszecie, ale to wszystko nie jest takie łatwe, staram się naprawdę z całych sił się staram nie sięgać po słodkie, ale czasem się złamię, a czasem mam dzień, że nie mogę się pohamować. To już słodyczoholizm i pewnie jakiś rodzaj uzależnienia, tylko jak z tym walczyć?
No nic jakoś muszę się wziąć w garść...
kellislaw
23 lutego 2015, 11:47Nie jesteś sama!!! Mam dokladnie tak samo... Od X lat sie odchudzam, a efektów brak. Teraz po ciąży udalo mi się zawziąć, ale oczywiście idealnie nie jest, bo mam lepsze i gorsze okresy, ale staram się nie poddawać! Najważniejsze to wracać do gry i próbować nawet milion razy! Ja w 5 miesięcy zrzuciłam 12kg... Niektórzy tyle zrzucają w niecałe 3 miesiące, ale ja i tak jestem z siebie dumna, bo walczę! Nie poddaje się i Ty również się nie poddawaj! Nieważne ile razy będziesz zaczynać! W końcu przyjdzie taki dzień, który odmieni Twoje życie! Od Ciebie zależy czy nie będzie za późno. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!!! Wierze w Ciebie, ale to Ty musisz wierzyć w siebie! Zapomnij o tym co było wczoraj! Liczy się dzisiaj! Każdy dzień traktuj jako pierwszy. Odchudzanie to nie jest prosta sprawa, a my jesteśmy tylko ludźmi. Nie obwiniaj sie za to, że odpuściłaś kilka razy. Bądź z siebie dumna, że się nie poddajesz i chcesz walczyć!!! :*
binga35
23 lutego 2015, 10:50Ja podpisuje się obiema rękami pod tym co napisałaś...mam to samo!!! I ja wiem,ze odchudzanie nie jest łatwe.. i tez znam teorie..a praktyka niesety nie idzie w parze.. Ale podejmijmy ten trud po raz kolejny..może tym razem będzie lepiej.. Pozdrawiam!!
Malinka38757
23 lutego 2015, 10:31Może sięgając po ciastko pomyśl o tym wszystkim o czym napisałaś tutaj, dlaczego to robisz. A wtedy twoja ręka na pewno sięgnie marchewkę ;p