Dzień dobry wszystkim!
Wchodzę po raz kolejny na drogę odchudzania, wchodzę powoli i niespiesznie, żeby się czymś po drodze nie przerazić. Zaczynam od wody. Zaczynam pilnować ilości wypijanej przeze mnie wody, lubię wodę niegazowaną, więc picie jej nie jest dla mnie większym problemem. Mam ambitny plan przygotowywania sobie wody smakowej do pracy, pewnie codziennie mi to się udawało nie będzie, ale od czasu do czasu na pewno taka woda w mojej torebce zagości.
Dziś już zagościła.
Mam wodę miętowo-cytrynową, z mięty z własnego ogródka. Jest pyszna i już się nie mogę doczekać kolejnych smaków, a na pewno coś wymyślę :)
Nie wiem czy tym razem mi się uda, ale zaczynam się mocno motywować, jeszcze nie jest to właściwa dieta, dojrzewam do niej powoli i wcale się nie będę spieszyła z wprowadzaniem wszystkiego na raz, bo to u mnie jak widać nie skutkuję, powoli małymi krokami, taki mam plan i póki co czuję się z tym świetnie.
Ciekawa jestem ile jeszcze przerobię, różnych podejść do diety, do odchudzania, nim uda mi się schudnąć i ciekawe czy w ogóle uda mi się schudnąć?
Dziś mam w pracy troszkę więcej czasu, więc mogę zastanowić się nad swoją motywacją, wczoraj zniosłam swoje stare ubrania, z czasów gdy ważyłam 76 kg (a później już tylko waga rosła....). Przyłożyłam stare ubrania do obecnie noszonych i powiem Wam, że zmotywowało mnie to bardzo, położyłam je na wierzchu w szafie żeby zawsze do nich zajrzeć, mam też zdjęcia w telefonie i mam zamiar wydrukować i powiesić na lodówce, żebym widziała do czego dążę.
Wieczorem jak mi się uda to wrzucę je też tutaj, żeby wszędzie widzieć do czego dążę!
Także dziś mam dzień motywacji!!!
Poza tym, po południu idziemy do kina :) z pracy mojego męża dostaliśmy bilety na film "Apartament" więc trzeba wykorzystać i pójść obejrzeć. Jutro powiem o wrażeniach.
Jutro mam też wizytę u psychologa, trzymajcie za mnie kciuki, żeby coś ruszyło, drgnęło i pomogło. Mimo ostatnich dni, w których czułam się w miarę dobrze, wiem i boję się, że te nastroje depresyjne wrócą do mnie ze zdwojoną siłą, więc może to i lepiej, że idę teraz kiedy nie jestem w aż takiej rozsypce.
Póki co wracam do pracy, a w przerwie wezmę kartkę i dokładnie punkt po punkcie spiszę sobie co chcę osiągnąć i co mnie motywuję.
Miłego dnia wam życzę
Grubaska.Aneta
19 maja 2015, 20:24Kochana powodzonka w diecie i miłego sensu w kinie :)
Grubaska.Aneta
19 maja 2015, 20:24Seansu.
Anpio7
19 maja 2015, 14:48Bardzo mi się podoba Twoje podejście do rzeczy, woda smakowa, rewelacyjny pomysł, taką i ja sobi dzisiaj będę robić w pracy, fakt faktem mam tylko cytrynę, ale to już coś, aby być zmotywowanym. Wstyd się przyznać, ale woda była moim motto na ten rok, a jakoś zagubiło sens, dzięki tobie je odnalazłam. Z tymi ciuszkami .... dałaś mi do myślenia, bo też przeglądałam garderobę z tych czasów, aż mi dech zapiera, że czeka od lat, az boje się że się nie przyda,. Trzymaj się i chodź do psychologa, to dobra terapia, a nie zawsze wszystkim można powiedzieć wszystko. Trzymam kciuki za pomyślność, ciekawa jestem tego zdjęcia :) Miłego wtorku ANia
PuszystaMamuska
19 maja 2015, 11:17Kochana powodzenia na nowej drodze! Bede trzymać kciuki.
olenka173065
19 maja 2015, 10:00Małymi kroczkami do celu:) a co do filmu to czekam na Twoje wrażenie czy warto się wybrać;D Miłego dnia