Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do PONOWNEGO (niestety) odchudzania skłonił mnie gigantyczny efekt jojo. Niestety, po przerwaniu diety zaczęłam w szybkim tempie wracać do poprzedniej wagi :( Nie mogłam zabrać się za siebie, ciągle obiecywałam sobie, że "zacznę od jutra". Niestety, kończyło to się ciasteczkami kolejnego dnia. Brak motywacji nie pomagał w przejściu na zdrowy tryb życia. Jednak, gdy wczoraj spojrzałam w lustro, stwierdziłam że nie mogę całkiem zaprzepaścić tego, do czego doszłam ciężką pracą i masą wyrzeczeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8643
Komentarzy: 119
Założony: 26 grudnia 2013
Ostatni wpis: 11 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ruda505

kobieta, 30 lat, Londyn

162 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 września 2014 , Komentarze (1)

Dawniej wydawało mi się tylko że mam motywację. Przez jeden dzień ćwiczyłam, dieta, zdrowe odżywianie, słodycze były największym wrogiem!. Były pomiary, zdjęcia i duma.

Taaaa i kończyło się po 2-3 dniach. Największy wróg (ciasteczko) stał się najlepszym przyjacielem. Uważałam to za jednorazowy wypadek przy pracy, że jutro już na pewno nic nie zjem. A następnego dnia... "o mamusiu kupiłaś pączki, daj jednego". 

I tyle z postanowień!

Jak teraz o tym myślę to do schudnięcia nie jest potrzebna żadna dieta cud, wytrwałość czy ćwiczenie kilka godzin dziennie. 

Tylko motywacja potrafi z naszym ciałem zrobić cuda! Bez tego nie zrobimy nic. Będziemy ćwiczyć z bólem serca mówiąc "jezuuu znowu trzeba ćwiczyć", będziemy jeść sałatkę myśląc "że to nie jest kotlecik w panierce z jakimś sosikiem. ". 

Ja dosalam dość duży zastrzyk motywacji (czytaj poprzedni wpis) i to działa cuda!. Chce mi się ćwiczyć, kocham sałatkę, wymyślam jakieś super dania. i nie ma w tym żadnego "MUSZĘ", jest tylko "CHCĘ".

Mam ogromną nadzieję, że ta motywacja nie wyparuje gdzieś, już do niej przywykłam ;) Jest teraz moją najlepszą przyjaciółką i nie chce się z nią rozstawać nawet na chwilę.

Życzę wam, żebyście też dostały takiego kopniaka energii jak ja!

pozdrawiam was gorąco :*

trzymam za was kciuki, mam nadzieję że wy za mnie też :D

ps. odwaliło mi na punkcie tej piosenki! :D

10 września 2014 , Komentarze (5)

Tak, poddałam się. Jak kretynka stwierdziłam, że mi się nie chce, że i tak mi się nie uda, że nie mam po co, że tak źle nie wyglądam. Powodów było milion! Tu grill, tu jakieś lody z chłopakiem, to, tamto a brzuch rośnie i rośnie i rośnie. Czuje się jakbym co najmniej była w 10 miesiącu ciąży.

Nie zdawałam sobie sprawy, że z każdym jedzeniem ciasteczek o 22 robię się coraz większa, że będzie coraz trudniej.

Baaa, nawet jak ostatnio miałam ćwiczyć z koleżanką, to nasz trening zaczął się piwkiem w barze i stwierdzeniem "po co mamy chudnąc, schudniemy, zajdziemy w ciąże i tyle z naszej męczarni".

Wiem, żałosne. Każdego wieczora, gdy pojadłam sobie już jak dorodny prosiaczek miałam wielką motywacje, oj wieeeelką. "OD JUTRA ZACZYNAM". Ile razy to słyszała moja poduszka. I zaczynałam! stosem kanapek. 

Wiele czynników jednak spowodowało, że zaczęłam poważnie myśleć o wróceniu do ćwiczeń. Przecież to tylko godzinka dziennie! 

Motywacja? cała lista! Jednak najbardziej kopa daje mi to, że moje kochanie wyjeżdża za granice na 3 miesiące :( i postanowiłam, że faktycznie będę "usychać z tęsknoty"! Jak wróci, to chce wyglądać inaczej, dla niego. Niech chociaż raz uda mi sie go zaskoczyć. 

Liczę, że z wami tym razem na pewno mi się uda! Że nie pozwolicie mi sie poddać.

Chce kolejny raz zacząć i już się nie poddać. 

Pozdrawiam was gorąco! :*

Możesz mieć wszystko czego zapragniesz...

26 czerwca 2014 , Komentarze (7)

taaa mój odwieczny problem. Ale gdy oglądam te filmiki na youtube, motywują, oj motywują! Jedna dziewczyna jest genialna, aż od razu postanowiłam ruszyć dupę, może was też ten filmik pozytywnie nastawi :D

Może to też vitalijka (kto wie) ! w każdym razie podziwiam!! bardzo! :D naładowała mnie energią od rana! Aż buzia sama się śmieje! :D Gdy zabraknie motywacji na pewno będę do tego filmiku wracać!:D

Może w ciągu tych dwóch miesięcy na wesele będę miała ciałko jak ona: 

             

ANAHI     (moja idolka z gimnazjum) ;D Jest taka kobieca i seksowna! No i jej historia, też miała problemy z wagą, potem anoreksja. To dodatkowo daje kopa. 

Ćwiczę teraz z Ewką Chodakowską, jej wyzwanie. BAAAA nawet zdjęcie zrobiłam! ale nie mogę na siebie patrzeć ;/ wrrr. no ale ruszam dupę! :D\

Idzie całkiem dobrze! nawet bardzo :D Nawet nie zajadam stresu związanego z wynikami matur! :D

Boje się tylko, że motywację szlag trafi ;/ Liczę że wtedy dacie mi kopa, takiego dużego! :D

pozdrawiam was gorąco :* tak BARDZO!

Wdychaj wiarę..

16 czerwca 2014 , Komentarze (1)


Dawno mnie tutaj nie było, ojjjjjj dawno :(

Musiałam trochę przemyśleć, poukładać sobie w głowie kilka spraw. Nie było łatwo, nie myślałam o diecie czy ćwiczeniach. Ale jest coraz lepiej ;)

Musiałam mieć trochę czasu tylko i wyłącznie dla siebie. Dieta w takim przypadku nie miała sensu

Teraz zaczynam na spokojnie, bez słomianego zapału który jak szybko się pojawiał tak szybko nikł. 

Mam kochanego chłopaka, przyjaciół którzy mnie akceptują. Czego chcieć więcej do szczęścia? :)

teraz jeżeli mam chudnąć czy ćwiczyć to TYLKO i wyłącznie dla siebie. Nie zamierzam uszczęśliwiać kogokolwiek fit sylwetką. Wolę to zrobić dla swojego własnego zdrowia. I tylko dlatego. Nie chce skończyć z cukrzycą (obciążenie genetyczne) czy innymi chorobami. Mam dla kogo żyć więc trzeba walczyć! :) 

Przepraszam że mnie tak długo nie było :( Wierzcie mi, tęskniłam za waszymi wpisami :) dzisiaj postaram się coś nadrobić :) POZDRAWIAM :*

W życiu nie można mieć wszystkiego, ale..

28 maja 2014 , Komentarze (19)

Witam was kochane :*

Takimi słowami przywitał mnie dzisiaj wujek! dziwny człowiek ;/ jeszcze mówił do mnie "chudzinko". Miałam już ochotę dać mu mega kopniaka! Oczywiście odwróciłam się na pięcie i wróciłam do domu.

Wiem, krytykę powinno się przyjmować ze spokojem. Wystarczy mi jednak, że mój chłopak gada o"boczkach" i "fałdkach". No ile kurcze można?! Zaczęłam jednak podchodzić ze stoickim spokojem, nie mam już siły mu tłumaczyć, że mnie to wnerwia. Niech sobie gada, jego zdanie mam głęboko w poważaniu :D

Dwa dni ćwiczeń i o wiele lepiej się czuję, mam naprawdę więcej energii i siły do życia. Nawet nie mam najmniejszej ochoty na słodycze! I to się już nie zmieni :D

Przez te upały nie mam wcale ochoty na jedzenie. Wręcz o nim zapominam! Dziwi mnie to strasznie, ponieważ ja jestem wielkim żarłokiem. 

BOŻE spraw żebym schudła i ta energia ze mnie nie wyparowała!

Wodę i herbatę pije litrami! ciągle tylko woda i woda a jak nie to herbatka ;D Nie mogę niestety obejść się bez kawy :( za bardzo ją lubię... to już jest uzależnienie ;( aleee lepsza kawa niż piwo (ulubiony napój mojego ojca w upalne dni). 

CO DO MENU:

ŚNIADANIE: sałatka gracka (bez oliwek- nie cierpię ich!!!) + mała kromka grahama

OBIAD: jajecznica na oliwie z cebulką z 3 jajek (trochę dużo) + mała kromka grahama

KOLACJA: 1/2 grejpfruta


TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO :*

27 maja 2014 , Komentarze (6)

Poćwiczyłam i od razu mi lepiej! :D tak zdrowiej się czuję :D wraca chęć do życia! Po ostatnich dniach miałam duuużo przemyśleń. Aż za dużo. Teraz wszystko wraca do normy :)znowu zaczynam być szczęśliwa :)

Pomyślałam, że warto dodać dzisiejsze menu: 

ŚNIADANIE: sama byłam zachwycona jego wyglądem ^^ (to jest kanapka- razowca nie widać xd)

II ŚNIADANIE: nektarynka

OBIAD: warzywa na parze (dość pokaźna porcja ale warzywa jeszcze nikomu nie zaszkodziły)

KOLACJA: 1/2 grejpfruta

POZDRAWIAM WAS GORĄCO :* walczymy dalej!

27 maja 2014 , Komentarze (9)

HEJ! :)

Dawno mnie tutaj ni było... tak, determinacja ze mnie uciekła ;/ 

Ostatnio miałam naprawdę trudny czas. Nie miałam nawet siły wstawać z łóżka. 

Miałam też przerwę w diecie i ćwiczeniach. W sumie dieta może bla ale nie miała nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem. Mało ostatnio jadłam... 

Czym co było spowodowane? @ się spóźniała - taaa to było najgorsze ;/ a brakowało odwagi na zrobienie testu, wolałam sobie żyć w "błogiej" nieświadomości. Dzięki Bogu wszystko dobrze wszystko się skończyło i wracam do świata żywych! :D

Zrobiłam sobie mega wypasione śniadanko i teraz biorę się za życie! 

JUż nawet nie kładę się do łóżka. To był trudny okres... mam nadzieje że nie prędko takie coś się powtórzy


POZDRAWIAM WAS GORĄCO! :** tęskniłam :(


13 maja 2014 , Komentarze (14)

Hejoooo ziomki! :D

Spaaaaaać mi się chce! I tak przez cały dzień, nie mam siły nawet podnieść nogi :( Tylko łóżeczko mnie przyciąga, a ja mam taką wielką ochotę na nie się położyć i spaaaaać :)

Może jestem w ciąży? A co do tego... JA MOGĘ BYĆ W CIĄŻY! 

Taaaa jeden głupi seks po pijaku ;/ przez to boje się nawet ćwiczyć za dużo... czekam kiedy nadejdzie dzień 0 i przyjdzie @... albo i nie przyjdzie

Przez to jestem trochę znerwicowana i nie wiem za bardzo co ze sobą zrobić. 

Nawet apetytu nie mam ;/ Nie sprzyja to utrzymaniu diety... nie mogę wepchać w siebie tych 5 posiłków.

Podejrzewam, że to ten strach przyprawia mnie o ciągły ból brzucha i tą senność. Bożeeee niech to @ przyjdzie. Będę mogła się wreszcie ogarnąć jakoś.

Co do menu:

ŚNIADANIE: kromka grahama ze szynką i pomidorem

II ŚNIADANIE: pomarańcza

OBIAD: gulasz a la strogonow mojej mamy z parówkami (miska)

KOLACJA: jogurt activia i jabłko


pozdrawiam :*

12 maja 2014 , Komentarze (10)

no ten.. no.. co ja to miałam napisać? 

Coś dzisiaj jest ze mną nie tak... baaaardzo nie tak

Zazdroszczę niektórym z was, że wspiera was mąż albo facet.  Mój facet nie wspiera. Wręcz przeciwnie ;/ Doprowadza mnie do szału i jednocześnie do załamania (tak się da?)

Pewnie będę żałowała, że to napisze, ale chwilowo muszę się wypisać żeby móc skupić się na ćwiczeniach czy czymkolwiek innym... 

Ja rozumie, można ze mnie pożartować bo ja też do najmilszych osób nie należę. Ale ile można słuchać że mam fałdki, tłuszczyk czy boczki? No ile? 

Oczywiście wiem, że to są "żarty" ale potrafią dobić.

Nie ma jak kłótnie od rana... ;/

Gdyby nie fakt, że kocham tego capa (i wiem, że on mnie też) to już dawno skończyłabym to w cholerę... 

Nie mogę ćwiczyć, nie mogę jeść, nawet myślenie mi nie wychodzi!

I ja wiem, że mu moja waga nie przeszkadza, ale ja mu kiedyś za te żarty urwę głowę!

eh, trzeba się zabrać za te ćwiczenia ;/ a tak mi się nie chce... 

Podsumowując: 

                    Nie wytrzymam. Jestem taką uczuciową..


                    Tylko kobieta potrafi w największym..

POZDRAWIAM :*

ps. o menu nie ma nawet co pisać, kanaki na śniadanie, zupa na obiad  oraz roladki mojej mamuśki ze świeżą kapustą (pycha!) to by było na tyle jedzenia

12 maja 2014 , Komentarze (9)

no cóż.... w skrócie... lepiej wymazać z życia. Imprezka rodzinna nie pomaga chudnięciu. Nie miałam nawet kiedy wejść i coś napisać ;/ 

Dzisiaj odpokutuje. obiecuję!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.