ale zacznijmy od początku
mój mózg zawsze płata mi w nocy figle:
- najpierw ciężko mi zasnąć o "normalnej" godzinie, bo nocą tryska pomysłami i ciężko go uciszyć
tym sposobem zasnęłam dopiero po czytaniu książki z farmakologii (normalna książka nie działała
), było to około 4:30. i tak wcześniej niż wczoraj. Muszę nauczyć go wcześniej zasypiać :]
- potem sny rodem z Monty Pyton'ów ;]
1.kolega (!), z którym chodziłam do podstawówki, malował mi rzęsy. Podczas tej czynności moje piękne, czarne rzęsy po prostu całe odpadły! Po czym po bliższych oględzinach okazało się, że to były jakieś sztuczne, które niewiadomym sposobem się znalazły w okolicach moich oczu.. uf :P
2. Byłam ze znajomymi w jakimś domku z tarasem, był wieczór, nieopodal był sąsiad, który chodował dzikie zwierzęta (takie jakby prywatne zoo). Gdy tak staliśmy na tarasie, zobaczyliśmy go z dorodnym tygrysem na łańcuchu (uwielbiam te koty i w ogóle większość kotów :) ), który to jak nas zobaczył, zerwał się właścicielowi z uwięzi i popędził w naszą stronę! Z przerażeniem wparowaliśmy do domku, ale źle zamknęliśmy drzwi wyjściowe i tygrys się władował do przedpokoju. Obserwowaliśmy go zza szyb (kto ma z każdego pokoju szklane drzwi do przedpokoju?:P ), i zaczęłam do niego mówić.... i zamienił się w słodkie, malutkie tygrysiątko :) więc uradowana wzięłam go na ręce (zawsze chciałam mieć tygryska:)), a mały w dowód wdzięczności obdarował mnei zawartością swoich jelit i baraszkował dalej ;]
Jakież było moje zdziwienie, gdy rano weszłam na wagę i pokazała 69,4!!!!!! NIEMOŻLIWE! myślałam, że dalej mózg płata mi figle, ale zważyłam się kilka razy i rzeczywiście! czyli dieta przyprawowa chyba jednak działa :) //Nie mów "hop", póki nie przeskoczysz// zwłaszcza, ze piję dużo, bo tak jestem przyzwyczajona, więc to chyba nie utrata wody... chociaż ja się tam nie znam... co sądzicie?
ciao! idę robić śniadanko :)