najpierw rano załamałam się skokiem wagi ale po obżarstwie z dnia poprzedniego, to nie dziwota... i tak mało.
śniadanko: mój ulubiony shake banan+jogurt+cynamon
2 śnaidanko: kilka malinek
obiad: makaron durum (kupiłam sobie śliczne kokardki, kolorowe z samymi naturalnymi składnikami - barwy nadał: suszony pomidor i szpinak) z pomidorami na czosnku, mozarellą, [planowo miał być jeszcze ze szpinakiem, ale nie lubię;]+dużo bazylii i oregano i czarnego pieprzu. Usmażyłam jeszcze na oliwie z oliwek kawałek filetu z kurczaka, bo takie suche było pewnie z braku szpinaku. Posypałam go szczodrze pod koniec smażenia w/w przyprawami i solą.
podwieczorek: surówka z 3 marchewek doprawiona 1 łyżeczką cynamonu - mnie bardzo smakowało, zwłaszcza, że kupiłam młode marchewki i były soczyste i słodkie :) a cynamon nadawał takiego pysznego posmaku
kolacja: yyy na razie nie pamiętam ;]
pozdr :))