Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pewnego dnia obudziłam się w ciele, którego nienawidzę. Więc dążę do jego zmiany, do zmiany wagi, sposobu życia, do zmiany swojego wyglądu i do lepszego samopoczucia. Tylko tyle i AŻ tyle. Chcę się lepiej poczuć sama ze sobą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13064
Komentarzy: 181
Założony: 17 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 10 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Antonetta1989

kobieta, 35 lat, Rzeszów

168 cm, 90.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2013 , Komentarze (3)

Się wzięłam i wściekłam na siebie. Tak marudziłam na początku, że się sobie nie podobam, że to, że tamto a ja co? Leń? No z lenistwa na pewno nie zgubię kilogramów. ŻADNYCH! 
A już na pewno nie będzie to szybko szło samą dietą. 
Więc się zawzięłam i narzucam sobie teraz wyzwanie miesięczne! Rowerowe! 
Oczywiście mowa tu o takim stacjonarnym, bo innego nie mam, a nawet gdyby to pogoda mogłaby mnie powstrzymywać a tak nie będę mieć żadnej wymówki. 
I tak dzisiaj było:
15 min, przejechane 7 kilometrów i spalone 116 kalorii. 
Jeszcze tylko 30 dni ;) 
Waga na dziś jest 99.9 i mam nadzieję, że pod koniec wyzwania będzie chociaż 97. Zawsze to ok 3 kilogramy mniej! 
Pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki! 

9 lipca 2013 , Komentarze (1)

Hej dziewczyny, ogarnęło mnie MAKSYMALNE zniechęcenie do pisania. Na szczęście z dietą jakoś powoli idzie. Waga stoi w miejscu i to chyba tylko dlatego, że tamta pizza mnie po prostu dobiła. Straciłam motywację, na szczęście nie szaleję mocno z jedzeniem ale do łask wróciła bułka z dynią czy masło czosnkowe. Oczywiście nie jem tego codziennie, staram się pić codziennie jogurty domowej roboty ale nie zdajecie sobie sprawy jak mocno ciągnie mnie do tego, żeby pójść i zjeść kebaba czy inne dziadostwo. Ciągle czuję, że brakuje mi mięsnego jedzenia, choć raz w tygodniu albo czasem dwa mam jakieś mięsiwo. 
No nic, mam nadzieję, że to zażegnam. Bo jak nie ... to ciężko to widzę wszystko. 
Nie wspomnę już o ćwiczeniach... Z nimi to jest makabra ... :( 

26 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Hej dziewuszki ;)
Dziś poszłam i wzięłam sobie pizze, małą bo małą no ale nie mogłam się powstrzymać. Tak mnie pokusiło ostro, że szok. 
Zjadłam, dodałam do tego lody i żyję i mam się świetnie. 
A wiecie dlaczego? Bo raz na 2,5 miesiąca można! :) 
Szczególnie, że to wybryk, który nie rujnuje mi diety, bo z niej nie rezygnuję absolutnie! 

koleżanka zauważyła, że zgubiłam parę kilo. 
w rodzinie też zauważają ;) jest mi niezmiernie miło, bo jak mówi Chodakowska - waga nie jest miernikiem naszego odchudzania. Nie ważyłam się już od dłuższego czasu. Mierzę się - tutaj widzę zdecydowane efekty, więc to będzie mój miernik odchudzania teraz :) 

24 czerwca 2013 , Skomentuj

Hej dziewczyny, jak wiecie albo i nie, miałam problemy z regularnym "oczyszczaniem" organizmu. Nie wiele na ten temat przeczytałam w pamiętnikach witalijek, ale wiem, że ten problem dotyczy bardzo dużo kobiet. Tylko jest jakiś wstyd, który powstrzymuje nas by o tym mówić. A warto mówić bo takie sprawy są istotne w naszym odchudzaniu, w naszym zdrowszym podejściem do życia. 
Ja przed odchudzaniem miałam ogromne problemy, potrafiłam pójść do toalety raz na 2-3 dni, to rzadko. Więc wraz z momentem odchudzania wzięłam się też za tę strefę życia. 
I dziś mogę powiedzieć, że mam swoje sukcesy. 

A mianowicie: zaczęłam od błonnika z ananasem, wiem że wiele ludzi powie, że to rozleniwianie jelit, ale właśnie złe trawienie, nie oczyszczanie się organizmu, nie dostarczanie mu bodźców - rozleniwia jelita! Dlatego wypróżniamy się rzadziej! Bo jelita przestają pracować, bo nie dostają potrzebnego mu błonnika do przesuwania treści pokarmowej, bo siedzący tryb życia też w tym nie pomaga. Zatem, błonnik z ananasem, na opakowaniu pisze, że można brać do ok 10 tabletek dziennie, ja brałam początkowo ok 6. Przed każdym posiłkiem po 1 lub 2 tabletkach. I widziałam efekty. 
Później dawkę stopniowo zmniejszałam - dodając do swojej diety coraz więcej warzyw, przede wszystkim warzyw i owoców. I tak teraz 2 miesiące od takiej kuracji - wypróżniam się codziennie, czasem 2 razy dziennie już bez pomocy błonnika w tabletkach a właśnie przy pomocy błonnika zawartego w warzywach i owocach. 
Jelita oczyszczają się z niepotrzebnych złogów, które się magazynowały, pracują zdecydowanie lepiej i człowiek czuje się lepiej! 
Już nie wspomnę o tym, że chudniemy szybciej ;) Niepotrzebne złogi - niepotrzebne kilogramy :) 

Zatem jeśli któraś z was ma z tym problem, walczcie o to by było lepiej. Nie na każdą ten sposób będzie działać ale warto spróbować - nic nie tracicie - a możecie wiele zyskać.

Pozdrawiam! 

22 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny! 
Jak wam idzie odchudzanko w takie upalne dni? 
Bo u mnie z jedzeniem - bosko - podejrzewam, że pewnie dlatego waga spada w dół, powoli bo powoli no ale ja naprawdę nie chcę efektu jojo. Nie po to tyle wyrzeczeń, szukanie sposobu na swój styl życia, żeby po osiągnięciu swojej wagi - wszystko zmarnować. 
Wczoraj dopadły mnie ciężkie dni, ale zanim to - to rano się ważyłam i było 99.7 i albo to zatrzymywanie wody w organizmie u mnie nie działa albo waga jest niższa co by mnie akurat cieszyło .
Co do ćwiczeń to dwa dni nic nie ćwiczyłam, no ale wczoraj dostałam okresu i naprawdę nie lubię w tym czasie ćwiczyć, a już na pewno nie pierwszego i drugiego dnia, gdzie mam to uczucie, że coś mi się poplami, więc siedzę na dupie i mało się ruszam 
Zapisuję sobie w kalendarzu biurowym kiedy ćwiczyłam a kiedy nie - to mnie trochę motywuje do ćwiczeń, bo jak widzę dwa dni pod rząd, że nic to od razu mi się inaczej robi i mnie denerwuje, że taki leń ze mnie. 

Chyba za kilka dni uda mi się zdobyć pracę za granicą, na sezon. Jeśli tak to podejrzewam, że dostęp do internetu będzie utrudniony, ale na pewno zrobię wszystko, żeby nie zmarnować tych 10 kilo zgubionych, z resztą, przy ciężkiej fizycznej pracy naprawdę zgubienie paru kilo to nie problem .

No i ta pogoda - bosh jak ja nie cierpię lata. Toż to najgorsza pora roku. Przynajmniej dla mnie. Czuję się wtedy najgorzej. I najgorzej wg mnie wyglądam. Bo się nie opalam - bo nie lubię. 


Edit. Zaparłam się w sobie i poćwiczyłam! Całe 35 min ... 

19 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Zawsze byłam leń francowaty jeśli chodzi o ćwiczenia. ZAWSZE. 
Czy to w gimnazjum na wf-ie czy to w technikum. Zawsze miałam dużą niechęć do ćwiczeń. 
Po prostu doprowadzało mnie to do płaczu, nie lubiłam ćwiczyć. 
No i tak jest do teraz. W poniedziałek bylo 20 min rowerka, a wczoraj i dzisiaj - zgadnijcie co - LEŃ! 
Heh, nie mam już do siebie sił - serio ... 
Do tego gorąco mi jak w piekarniku :/ 

17 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Witajcie, dużo ostatnio czytam o różnorakich dietach, chciałabym przejść na tę oczyszczającą dr. Dąbrowskiej, tak na ok 2 - 3 tygodnie, żeby oczyścić organizm z toksyn i przejść w ogóle na jedzenie warzyw i owoców  z niewielkim dodatkiem ryżu, kaszy, makaronu pełnoziarnistego, mięsa. 
Szczególnie podoba mi się to oczyszczanie z tych względów zdrowotnych, że usunę ze swojego organizmu wszelkiego rodzaju toksyny i inne rzeczy, które w nas siedzą. 

No ale do takiego oczyszczania trzeba podejść z głową, zacząć zmieniać swoje nawyki żywieniowe, całkowicie zrezygnować ze słodyczy, chleba, mąki i rzeczy przetworzonych. Zwiększać ilość jedzonych dań warzywnych czy to po obróbce termicznej czy na surowo. I dopiero wtedy przejść na pełną dietę owocowo - warzywną. Bo każda wpadka - jak guma do żucia czy łyżka oleju do sałatki - niweluje nasze osiągnięcia. 
No i trzeba być przygotowanym na różnorakie przykre rzeczy związane z tą dietą. Przez pierwszy tydzień organizm będzie wydalał wszelkiego rodzaju toksyny więc to pachnieć różami nie będzie. 

W ogóle warto najpierw zorientować się jak to wygląda, jak przebiega takie oczyszczanie, żeby się nie zniechęcać na początku i być przygotowanym na wszelkie ewentualności. 

Ja się do takiej diety przygotowuję. Zaczęłam robić smoothie, dania warzywne, jem dużo jabłek, staram się jak najwięcej warzyw. Powinno się udać - to tylko 2 -3 tygodnie. Niewiele a czuję, że takie oczyszczanie mocno by mi się przydało. 
A zgubione kilogramy (nawet 12 jeśli dieta taka będzie trwała 6 tygodni) to efekt uboczny. I jaki piękny. 

10 czerwca 2013 , Komentarze (12)

Waga ruszyła i pokazała dziś 10 kilo mniej! 
Jestem taka szczęśliwa, że w końcu widzę na swojej wadze 9 z przodu! 
Idę się cieszyć i oblewać zieloną herbatką :D

8 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Przez ostatni tydzień nie mogę się zmobilizować do ćwiczeń :( Przez to moja waga stoi :( 

Ale jem dalej mało i w miarę zdrowo. W sensie mniej niż kiedyś :)
No i masuję się tymi bańkami chińskimi regularnie. Ubyło mi w udach 2 cm. 
Zrobiłam zdjęcie jak to teraz wygląda. Szkoda, że nie mam z początków :( 

No nic, nie mam motywacji do ćwiczeń. Zero w ogóle. To co osiągnęłam to jest pryszcz w porównaniu z tym co chciałam osiągnąć. Tylko co z tego skoro i tak nie chce mi się ćwiczyć? 
Co zrobić? Poradzcie coś :( 

3 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Przez to moje lenistwo to moja waga się nie rusza z miejsca. Jest mi z tego powodu przykro no ale znów jakoś mam opory przed tymi ćwiczeniami, nie mam pojęcia dlaczego...

Masuję się często tymi bańkami chińskimi i już widzę efekty, są minimalne ale to co miałam wcześniej na nogach to był koszmar, teraz ten koszmar wygląda nieco lepiej no i tylek mi się podniósł. 
Nie pozwalam swoim udom odpocząć od masażu, codziennie przed kąpielą robię albo właśnie te bańki albo szczotką z wypustkami. Jeśli czuję, że mi się zbytnio nie chce szarpać z bańkami (bo to i ból jest dość przyzwoity jak i tez trochę wysiłku trzeba w to włożyć no i jest dość niewygodnie) to masuję się tą drewnianą. Żeby codziennie masaż był i żeby to szybciej szło. 
Ale zadowolona jestem już z samego faktu, że obwód ud mi się zmniejszył o 2 cm  od ostatniego mierzenia i że zaczyna mi się tyłek robić. W tym nie odpuszczam choćbym nie wiem jak mi się nie chciało. Po miesiącu powinny być widoczne efekty, ja je widzę po półtora tygodnia stosowania więc naprawdę warto jeśli ktoś z was się zmaga z ogromnym cellulitem jak ja. 
Chciałabym poprawić też wygląd swoich piersi. 
Chciałabym, żeby to szybciej szło. Cholera przytyć tak łatwo noooo! 
Szlag mnie trafia, że do tego wszystkiego doszło, że walczę z tym jak głupia a tu codziennie tyle pokus, że ja nie wiem już co mam ze sobą zrobić 

A tak w ogóle to piję codziennie pół szklanki soku z buraków. Mam nadzieję, że nałykam się tyle tych witamin, że moje ogólne samopoczucie będzie lepsze. 
Walczę ze swoimi drzemkami popołudniu i to jest po prostu straszne. Czasem sobie odpuszczam, ale to tak ze 2-3 godziny po obiedzie. Bo po prostu nie raz nie mogę wytrzymać i muszę przespać te pół godziny. Ale i tak jest lepiej niż wcześniej. 

Chciałabym tez częściej wychodzić z domu a tu same burze raz za razem i po prostu zalewa mi miasto. A jeszcze jak widzę tę pogodę za oknem to mi się nawet nie chce. 

Może właśnie dlatego mi się nie chce? Bo brzydka pogoda? 
Ale pomarudziłam, wybaczcie! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.