Witajcie!
Wzięłam się dzisiaj w garść!
Musiałam zjeść na mieście, bo miałam próbę z chóru niedaleko szkoły i zwyczajnie nie opłacało mi się wracać do domu po lekcjach. Moje koleżanki chciały iść do KFC, ale ja namówiłam je, żeby pójść do Pyzatej Chaty (koło Bramy Krakowskiej, osoby z Lublina pewnie wiedzą o jaki lokal chodzi ;)). Można tam tanio, smacznie i bardzo dużo zjeść :D Wszystko jest przygotowywane i smakuje jak domowe jedzonko. Za 15 zł dostałam ogromną porcję kurczaka pieczonego z rozmarynem, opiekanych ziemniaczków i marchewki z groszkiem. Najadłam (a wręcz napchałam się) straaaasznie. Wręcz nie mogłam się ruszyć, tak samo moje koleżanki ;) Jedzonko takie smaczne, że aż szkoda człowiekowi zostawić na talerzu, a trzeba wziąc pod uwagę, że panie z obsługi są baaaardzo hojne i nakładają "od serca". Jednak, jedzonko zdrowe i... 2,5 godziny od obiadu w Pyzatej Chacie dalej czułam się najedzona i pełna (zwykle zaczynam czuć jakiś niedosyt w żołądku po około 1h). Taki wielki posiłek był troszkę grzechem dzisiaj, ale nadrobiłam to (chyba).
Dzisiejsza aktywność:
5 dzień a6w
40 minut hula-hop
100 brzuszków
około 25 minut prób ćwiczeń
(jako że jeszcze nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej ani Mel B dopiero próbowałam je "ogarnąć", przejrzeć, te które umiałam zrobić to zrobiłam, ale niektórych ćwiczeń nie umiałam zrobić, bo zwyczajnie nie mogłam zrozumieć z opisu jak się do nich zabrać albo po prostu moje ciałko stanowczo mówiło, że jeszcze są one dla mnie nierealne i za trudne ;p)
Mam nadzieję, że w ciągu kolejnych paru dni oprócz robienia a6w (co mam nadzieję w końcu uda mi się pociągnąć, bo już parę razy próbowałam i nic z tego nie wychodziło), jeśli mam czas to hula-hop oraz brzuszków, uda mi się dołączyć do swoich ćwiczeń Mel B lub Ewę Chodakowską, gdyż muszę przyznać, że mimo iż nie zrobiłam dużo tych ćwiczeń to i tak się spociłam bardziej niż przy 3 seriach a6w :P
Jak to było w jakimś filmie: Asta la vista, baby :)