To już dwa tygodnie z ćwiczeniami!
Niestety jednak nie byłam zbytnio konsekwentna odnośnie zakazu słodyczy (ahhh te świąteczne wypieki, babeczki, czekolada....), tego żeby mniej jeść i wielu innych ograniczeń, którym normalne realnie nie sprostałam. Tak więc wolę się nie mierzyć ani nie ważyć, żeby nie przeżyć bolącej porażki. Plus nadal mam zakwasy! I to bardzo straszne niestety :( próbowałam rozbijać, rozmasowywać, przez chwilę było lepiej, ale później - znowu bolało. Dlatego też zrezygnowałam dzisiaj z Ewy Chodakowskiej i wszystkich innych ćwiczeń angażujących w jakimkolwiek stopniu nogi.
Oto na czym poprzestałam:
14 dzień a6w (jeszcze nigdy nie zaszłam tak daleko :D)
200 brzuszków
10 minut Mel B - brzuch
Jako że nie idzie mi ze straceniem kilogramów postanowiłam stracić coś innego. Była to decyzja zdecydowanie mocno impulsywna. Zobaczyłam mamę po powrocie od fryzjera - włosy o dobre 5 cm krótsze... i pomyślałam - nie mogę stracić kilogramów, stracę porozdwajane końcówki :D Zrobi to dobrze mojej psychice i wyglądowi moich włosów :) No i obcięłam takie tam brzydkie 3 cm końcówek. Teraz włoski wyglądają na żywsze i gęściejsze :D Dzięki Bogu fryzjerka zrozumiałam co to znaczy "same końcówki, jakieś 3 cm", inaczej byłoby źle :P
Pozytywnie nakręcona po dzisiejszym dniu - powodzenia innym, może mi się nie uda, ale Wam na pewno!
Rosalin
31 marca 2013, 20:05Trzymam za ciebie kciuki! Ja mimo, że mam porozdwajane końcówki ni chuja nie pozwolę na obcięcie choćby 1 cm :D Zbyt mocno kocham moje włosy do bioder (:
mrscharlottee
30 marca 2013, 22:42i Tobie się uda :) tylko się nie poddawaj ;)