Powróciłam ;)
Oj długo mnie tu nie było a to wszystko z braku czasu i nadal nie rozwiązanych problemów osobistych ale poszłam za Waszą radą i zaczęłam bardziej myśleć o sobie.Nie jest to łatwe kiedy w domu panuję nieprzyjazna atmosfera ale staram się nie zwracać uwagi na fochy mojego (jeszcze) faceta.Przez dwa tygodnie był na urlopie w Pl i wtedy się przekonałam że bez niego jestem inną osobą,weselszą,bardziej otwartą na ludzi.Prędzej czy później i tak się rozstaniemy tylko musimy rozwiązać kwestię mieszkania.
Przestałam oglądać się na to czy mam auto i zaczęłam regularnie rowerem trzy lub cztery razy w tyg. jeździć na siłownię.Mam ok. 5 km wiec nie jest to daleko :)
Mam nareszcie pierwsze efekty -3kg :D Wiem że to na razie nie wiele ale dla mnie jest ważne że coś się ruszyło i moje wysiłki nie idą na marne :)
Pozdrawiam,miłej niedzieli :)
Zaczynam odliczanie: 97 dni do wyjazdu do Polski i
mniejszej wagi :)
No i mamy weekend:)
Facet pojechał na 2 tyg na urlop więc mam nadzieję że znajdę w sobie więcej siły żeby się zająć sobą.Jedyny minus jest taki że zostałam bez auta i nie wiem jak to będzie z moją aktywnością na siłowni.Mam nadzieję że będzie ładna pogoda to postaram się pojechać rowerem.Uświadomiłam sobie że przecież już mi mało czasu zostało,w sierpniu jadę na urlop to muszę jakoś wyglądać,mało przyjemnie słuchać komentarzy typu: "chyba przytyłaś" albo coś w tym rodzaju.To tego czasu swojego celu na pewno nie osiągnę ale chociaż parę kilo.Niestety wróciłam do swojej wagi wyjściowej i znów muszę zacząć wszystko od nowa:( Wiem że na pewno muszę bardziej zwracać uwagę na to co jem i to jest dla mnie największy problem.
Szkoda że schudnąć nie jest tak łatwo jak przytyć,bynajmniej dla mnie:(
Bolesna prawda
Dziś wróciłam do pracy po tygodniowym urlopie i niestety inni zauważyli to samo co ja,że ....przytyłam!!!!Nie wiem ile bo się nie ważyłam,po prostu bałam się że waga może na tym ucierpieć bo najpewniej bym ja kopnęła po łóżko :) Zważę się i zmierzę w niedzielę.
Co do moich osobistych problemów to ludzie już plotkują że ja i mój partner się rozeszliśmy (pracujemy w tej samej firmie) . Ja z nim mieszkam pod jednym dachem i tego od niego nie usłyszałam że nie jesteśmy już razem,pytałam go o to, to tylko spytał czy słyszałam to od niego i jak chcę to mogę ludziom wierzyć.
Nie daje mi to spokoju i przez to nie mam ochoty zadbać o siebie ale postaram się dziś pojechać na swój ulubiony body step :)
Joga
A więc wczoraj razem z córcią wzięłyśmy się za porządki,jeszcze nie wszystko skończone ale dziś mam nie mocy,może jeszcze się ogarnę ale na tą chwilę czuję się jakby powietrze ze mnie uszło.
Wczoraj wieczorem chociaż mi się nie chciało pojechałam na zajęcia a mianowicie na jogę.Wiedziałam że jak nie pojadę to będę potem żałować że miałam wolne i nie skorzystałam z okazji.
Fajna atmosfera,zapachowe świece,relaksacyjna muzyka,przyciemnione światło i ja,która nie do końca rozumiem co mówi nasza Pani instruktor :) ale co tam w końcu to chodziło o to żeby nas odprężyć wiec coś tam sobie sama domyślałam co nie zrozumiałam:)
Ćwiczenia nawet nie były bardzo skomplikowane,trochę czuję mięśnie na plecach i w rękach,
Jak dla mnie to fajne bo treningu ale jakoś nie złapałam bakcyla tak więc nie żałuję że nie mam możliwości chodzić na te zajęcia.
Nie wiem kiedy wrócę do ćwiczeń,może jak mój facet pojedzie na urlop bo jak narazie to działa na mnie przygnębiająco...
Spróbuję...
Kobietki,
po tym co przeczytałam doszłam do wniosku że postaram się zawalczyć o siebie,nie będzie to łatwe bo moja psycha jest w stanie krytycznym ale wiem że dzięki Wam będzie mi łatwiej.
Ciężka droga przede mną ale albo się pozbieram albo wyląduję w psychiatryku!
Dziś biorę się za porządki,trochę brzydka pogoda a ja zaplanowałam mycie okien ale to nic.
Wieczorem chce się wybrać na jogę,nigdy nie byłam bo o tej porze normalnie mam szkołę ale teraz są ferie więc pójdę z ciekawości.
Miłego dnia Wam życzę,buziaki
Ps.Fajnie że jesteście:)
Odpuszczam :(
Na razie odpuszczam sobie wszystko,problemy mnie przerosły i odebrały chęć do czegokolwiek.
Najchętniej zaszyłabym się gdzieś i poczekała aż wszystko się ułoży,niestety tak się nie da a mi już brakuje sił.
Mam urlop myślałam że nadrobię zaległości,pouczę się języka a przede wszystkim będę spędzałam więcej czasu na siłowni a tu lipa...byłam w poniedziałek na treningu i po 30 min musiałam wyjść bo nie miałam siły dalej ćwiczyć,mam ostatnio jakieś nerwobóle w klatce piersiowej.
Ciągle mam nadzieję że kiedyś w moim życiu w końcu zacznie się układać tylko kiedy??
Moja psycha jest już na skraju wytrzymałości.Dostałam jakieś tabletki,może po nich będzie trochę lepiej :(
Zazdroszczę kobietkom które czują się kochane;(
Ja tak naprawdę nie wiem czy mam się starać i walczyć o mój związek bo mój partner milczy,nie chce odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie:Czy jeszcze mu na mnie zależy,czy jeszcze mnie kocha??
Co byście pomyślały gdybyście spytały o to swojego faceta a On by milczał,albo powiedział że to nie ma znaczenia??
Moje zdanie jest takie że albo sam nie wie czy jeszcze coś czuje,albo nie ma odwagi powiedzieć że to już koniec :(
I znów od początku...
Witam,
właśnie zaliczyłam pierwszy upadek,powód :stres,problemy w związku...przez to wszystko straciłam ochotę na cokolwiek:(
Muszę zebrać się w sobie i zacząć od nowa,nawet się nie ważyłam bo się boję tego co może pokazać waga...Czuję po sobie że jest więcej,szczególnie widzę to po brzuchu.
Poza tym że ćwiczyłam muszę zwrócić większą uwagę na to co i jak gotuję.Od przyszłego tygodnia mam urlop więc będę miałam czas żeby nauczyć się zdrowo odżywiać.Dobrze to zrobi dla całej mojej rodzinki.
Czuję że mój związek się sypie a najgorsze jest to że mój facet nie chce o tym rozmawiać a mnie szlag trafia przez takie niedomówienia...
Wszystko jest do d***!!! Skąd brać na to wszystko siły...??
Nareszcie słońce!!! :D
Chociaż przez ostatni tydzień waga mi nie spadła to przy tak pięknej pogodzie jakoś się tym nie przejmuję :)
W tym tygodniu ćwiczyłam tylko w poniedziałek,byłam już padnięta że zrobiłam sobie przerwę żeby się zregenerować,w końcu ćwiczenia to ma być przyjemność a jaka to by była przyjemność gdybym ćwiczyła i patrzyła na zegarek kiedy się w końcu skończą zajęcia...
Od jutra znów ruszam do boju:)
Pozdrawiam wiosennie :*
Gdzie jesteś WIOSNA????!!!!!
Dawno nic nie pisałam ale regularnie zaglądam i czytam inne wpisy.
Jestem chyba na zakręcie życiowym i nie bardzo wiem w którą stronę mam pójść.
W zeszłym roku w lipcu miałam operację i od tamtej pory bardzo zastanawiam się nad moim dotychczasowym życiem.
Czuję że potrzebuję zmiany tylko brakuje mi odwagi,boję się tego ale to chyba normalne że boimy się nieznanego...
Myślę że w Pl łatwiej by mi było podjąć pewne decyzje,co prawda są tutaj moje dwie siostry na które mogę liczyć tylko że ja nie lubię być od kogoś zależna.
Dobrze że waga w końcu się ruszyła to dodało mi trochę chęci do działania.
Niech w końcu przyjdzie wiosna to może mi się nastój poprawi!!!!
Pokuta ;)
Był grzech,rozgrzeszenie a teraz pora na pokutę :)Trzeba te wszystkie słodkości które się zjadło (wymówką był Dzień Kobiet) w końcu spalić.
Byłam dziś na siłowni,miałam towarzysza mojego 12-letniego syna :)
Wielkiego wycisku nie było ale zawsze trochę się poruszaliśmy.Właśnie przed chwilą skończyłam trening z Mel B a dokładnie ramiona,brzuszki,pośladki i nogi.Niezły wycisk.Miałam pełną widownię bo ćwiczyłam w salonie a tam syn,córka i mój mężczyzna.
Trochę mnie to krępowało ale myślę że za którymś razem przestanę zwracać na chich uwagę.
Jak fajnie się tak zmęczyć:D
Jak bym chciała mieć więcej czasu żebym mogła więcej ćwiczyć,a w szkole średniej zwolnienie z WF było,kto by pomyślał że na stare lata tak mi się odmieni :)