Wstałam o 9.30 - trochę lepiej się czuję. Wstawiłam pranie, ogarnęłam mieszkanie - trochę przesadziłam, bo brzucho dało o sobie znać. Teraz dwie godzinki wolnego, potem zakupy z mężem (nie mogę dźwigać - tylko do 1-2 kilogramów), jakiś szybki obiad dla nich (kotlety - zjedzą z bułkami, do tego jakaś surówka) - i znowu będę odpoczywać.
Mój jadłospis:
9.45 - owsianka z otrębów owsianych (3 łyżki) na mleku 0,5% + bułka żytnia z dżemem
11.00 - 4 łyżki jogurtu naturalnego + mandarynka
13.00 - 200g serka homo z 3 łyżkami musli + 2 łyżkami ziaren (len, słonecznik, dynia) + 1/2 granatu + "piętka" bułki fittnes (kilkudniowej)
16.00-16.30 - planuję: 1/2 - 3/4 torebki brązowego ryżu, zapiekany z jabłkiem (stevia + cynamon + cukier waniliowy) + papryka czerwona
19.00-19.30 - planuję: pozostałą część bułki fittnes + surówkę (ogórek, kapusta pekińska, papryka czerwona, pomidor, rzodkiewka
Myślę, że nie dla mnie jest picie wody z cytryną. Wczoraj zrobiłam sobie cały dzbanek wody z cytryną (1,5 litra wody niegazowanej + 1 cytryna) - piłam małymi dawkami przez cały dzień. Dzisiaj mam jakieś dziwne ssanie w żołądku, które zresztą obudziło mnie i zmusiło do zjedzenia śniadania - po którym na dłuższą chwilę zniknęło, ale pojawiło się tuż przed kolejnym posiłkiem (przyspieszonym - jak widać wyżej), po jakimś czasie znowu to samo (i znowu musiałam zjeść, by minęło). Będę piła sama wodę mineralną, bez cytryny.
Dzisiaj z ciekawości zważyłam się z samego rana, na czczo Waga na moment pokazała 86,5kg, potem 87,2kg, a potem 88kg - i na tym zostało. 0,3kg do przodu - taka jest prawda.
MÓJ MOTYWATOR
"Redukcja tkanki tłuszczowej zaczyna się dopiero po tygodniu lub dwóch od rozpoczęcia diety. Po tym czasie następuje efekt stagnacji, masa ciała zatrzymuje się. Organizm nie chce dopuścić do dalszej utraty zapasów. Przeczekanie tego okresu jest bardzo ważne. Poddanie się na tym etapie kuracji odchudzającej zaprzepaści wszystko, co dotychczas osiągnęliśmy. Przerwanie diety w tym newralgicznym momencie powoduje rozregulowanie metabolizmu i przyczyną niepowodzenia każdej następnej diety. Na tym etapie nie należy również bardziej ograniczać ilości spożywania kalorii. Aby przyspieszyć trwający 4 do 6 tygodni okres stabilizacji, należy zwiększyć aktywność fizyczną, a posiłki wzbogacić w białko pochodzące z ryb i chudego mięsa (uwaga własna - o tym ostatnim nie wiedziałam, koniecznie wprowadzić w życie). Prawdziwa utrata tkanki tłuszczowej zaczyna się dopiero po dłuższym zastoju spadku masy ciała." (I. Cichecka, Jak się nie odchudzać, Wyd. Dragon, Bielsko-Biała 2010, s. 70.).