Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię wszystko po trochu... Niestety zwykle mam słomiany zapał i szybko się zniechęcam. Tak więc w moim niespełna 30-letnim życiu: śpiewałam, tańczyłam, grałam na gitarze, pisałam wiersze, rysowałam, szyłam na maszynie, robiłam na drutach, projektowałam strony internetowe i wiele, wieeele innych:) Cóż, cały czas szukam pomysłu na życie;) Tymczasem prowadzę własną działalność w zakresie handlu i kulam swój blisko 100 kilogramowy tyłek po tym jakże cudnym świecie :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3289
Komentarzy: 38
Założony: 18 lutego 2013
Ostatni wpis: 11 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DoPrzoduZyj

kobieta, 40 lat, Grudziądz

165 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 sierpnia 2013 , Komentarze (2)



Ha :) Żeby tak można było odkroić to co niepotrzebne :) Albo zrobić dziurkę, żeby cały smalec wyciekł :D Nie będę próbować ;P

Postanowiłam nie ważyć się codziennie, żeby nie ryć sobie bani. Bo czuję, że znowu puchnę. Muszę sobie wieczorem sparzyć pokrzywę, mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże :)

Jedzeniowo u mnie raczej kicha, bo za mało :o
Bez kitu, znam osoby, które jedząc to co ja, przymierałyby głodem i chudły kilo dziennie :P! A ja tak sobie rozwaliłam metabolizm swoimi dotychczasowymi "dietami", że masakra...
Jakoś nie mam apetytu przez ten upał. Za to piję bardzo dużo wody :)
Ruch jako-taki, dziś wysprzątałam calutki duży pokój, łącznie z szorowaniem podłogi na kolanach, więc spaliłam troszku kalorii :) Jutro biorę się za łazienkę :) Gruntowne wiosenne porządki (trochę spóźnione, ale co tam ;P)
Moja Mamita wpadła na świetny pomysł :) Będzie przyjeżdżała do mnie przed południem i będziemy razem ćwiczyć :) Też zmaga się z kilogramami, chociaż trzyma dietę, jeździ na rowerze i "kijkuje", to jakoś nie może zrzucić wagi:( Ale razem damy radę :) Zapodam Killera i razem wytopimy cały smalec :)

Uciekam, bo jestem w pracy :P
Pa!

*





5 sierpnia 2013 , Komentarze (2)



Hehe aż tak to może nie :) Ale ostatkiem sił bronię się przed wszelkiego rodzaju pokusami. Praca w sklepie spożywczym i odchudzanie nie idą w parze... Jednak póki co - nie daję się skusić:)

 Wczoraj Szklana pokazała wynik 99,45 kg.

Dzisiaj rano nie zdążyłam się zważyć, bo delikatnie zaspałam do pracy:) Nie zdążyłam również zjeść śniadania :( W pracy wciągnęłam  sałatkę:
- trochę mixu sałat z rukolą z Biedry
- kawałek wędzonej piersi z kurczaka
- trochę kosteczek sera sałatkowego a'la feta

No i to by było na tyle :/

Coś nie mam apetytu, ale zaraz sie zmuszę do zjedzenia kolejnego posiłku. Pewnie znowu zjem sałatkę, tylko tym razem dodam odrobinę jakiegoś sosiku, bo chrupanie suchych liści to nie dla mnie :)

Jutro minie tydzień mojego "dietowania", ale myślę, że już dziś mogę powiedzieć, że szału nie ma :)
Ale spokojnie, małymi kroczkami osiągnę swój cel! :)

Muszę popracować nad paroma rzeczami, muszę np.:
- pić więcej wody
- ruszyć w końcu dupsko, bo samą dietą raczej niewiele zwojuję
- chodzić wcześniej spać i wcześniej wstawać
- namówić mojego boyfrienda na wspólne odchudzanie :)

No to lecę coś wszamać, bye! :)

EDIT

No i wszamałam sałatkę :) Dodałam troszku sosu jogurtowego koperkowo-ziołowego. Od razu lepiej :)



3 sierpnia 2013 , Skomentuj





Dziś tak jak obiecałam - dwie cyfry na Szklanej (nie licząc tych po przecinku;P)
99,81 kg

Chociaż muszę się przyznać, że miałam pewne wątpliwości co do dzisiejszego wyniku, bo wczoraj wieczorem mój Luby zaskoczył mnie kolacją w postaci... smażonego pstrąga...
Ale wmówiłam sobie, że pstrąg pływa w wodzie, więc jak go zjem, to będzie prawie tak samo, jakbym wypiła wodę :) Hehe :) Nie, no żartuję :)

Dziś póki co OK:
Na ŚNIADANIE umyłam okna :) Serio, nie kłamię, w końcu to zrobiłam :D I wiecie, co się okazało? Że szyby są przezroczyste, i że widać przez nie, co się dzieje na zewnątrz! :) Hehe :)

Na OBIAD przyrządziłam sobie sałatkę a'la oszukany gyros:

- 1 kapusta pekińska (posiekana)
- 1 por (półplasterki)
- 3 małe zielone papryki i 1 średnia czerwona (drobno posiekana kosteczka)

Do tego sos:

- trochę majonezu (można zastąpić jogurtem naturalnym - ja niestety nie lubię)
- trochę sosu sojowego (można zastąpić Maggi, albo jakimś Warzywkiem, Jarzynką etc.)
- trochę wody
- jakieś zioła (prowansalskie, bazylia, oregano - suszone dobrze lekko sparzyć wrzątkiem)
- czosnek w dowolnej ilości (może być granulowany, może go nie być wcale - nie każdy lubi).

Do tego pierś z kurczaka pokrojona w kostkę pozostawiona na noc w marynacie:

- po 1 łyżeczce curry i imbiru w proszku
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżeczka oleju/oliwy
- łyżka soku z cytryny
- mała łyżeczka cukru trzcinowego/brązowego

Wszystko wymieszać, aż cukier się rozpuści, zalać kurczka, wstawić na noc do lodówki.
Wyłowić kurczaka, wrzucić go na rozgrzaną patelnię bez tłuszczu, podsmażyć lekko z każdej strony, aż się zetnie z wierzchu. Zalać pozostałą marynatą i dusić aż do jej odparowania.
Kurczka można lekko odsączyć na ręczniku papierowym, po czym dodać go do sałatki i szamać, szamać:)
 
Na chwilę obecną to tyle :)

EDIT

Na obiad zjadłam pół sałatki, ale mięsko całe wyjadłam hihi ;)
A do tego co mi zostało dodałam pół pokrojonej w kosteczkę wędzonej piersi z kurczaka i zjadłam z apetytem, powiedzmy, że na obiado-kolację :)
W sumie dziś do tej pory wciągnęłam około 1000 kcal, więc to na pewno nie koniec.

Mam w planach posadzić cztery litery na rowerze stacjonarnym dziś wieczorem, ale nie obiecuję :) Różnie u mnie z realizowaniem planów, więc dam znać jutro, czy spięłam tyłek, czy nie :)
Mam również nadzieję, że Luby nie będzie dziś na mnie czekał z kolacją :/

Hasta mañana :)


 

2 sierpnia 2013 , Skomentuj

No to jadę dalej :) Dziś Szklana była dla mnie bardziej łaskawa i pokazała mniej niż wczoraj :D Ale wciąż 3 cyfry, więc nie podaję, hehe :) Podam jutro :P
Póki co zjadłam:




Wiem, że to nie do końca dobra dieta, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wiedzę na temat zdrowego odżywiania mam w małym palcu. Zawsze obiecuję sobie, że będę jadła zdrowo, ale nic z tego nie wychodzi - najczęściej z braku czasu :( Dodatkowo większość dnia spędzam w pracy i mam bardzo ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o jedzenie. Ale przynajmniej staram się do każdego posiłku dodać jakieś warzywka, więc myślę że tragedii nie ma :) Jutro jadę do Biedry na zakupy, więc będę miała prawdopodobnie bardziej rozbudowane menu :)
Dziś wypiłam ok. 1 l wody. Mało, ciągle mało, zważywszy, że lubię wodę. Po prostu zapominam ją pić. Przypomina mi się, kiedy zaczynam odczuwać pragnienie. A to niedobrze, bo wtedy organizm daje znać, że już jest odwodniony :(
 Misja na kolejny tydzień:

 PIĆ WIĘCEJ WODY

Do dzisiejszego menu dojdzie jeszcze jakaś kolacja. Uzupełnię wpis później, po pracy.

Tschüs! :D



1 sierpnia 2013 , Skomentuj

~ ~ ~


No i to by było na tyle w miarę przykładnej diety...
Kumpel przyjechał do Polski na urlopik i przywiózł nam "kawałeczek Holandii" ;P
Łojeny, takiego Pac-Mana to ja już dłuugo nie miałam! :O
Było piwo, czekolada, masło orzechowe, musli, itp., itd., rzec by można, że wzorcowy "kompuls", z tym, że na własne życzenie :)
Ale nic to, nie załamuję się, tylko jadę dalej :)
Po wczorajszym szaleństwie rano na wadze tylko pół kilo więcej, ale nie będę pisała ile dokładnie, bo to już 3-cyfrowa liczba ;(
Dziś męczy kociokwik, nie wstawiam tego, co zjadłam, bo nie ma sensu, będą same śmieci, ale na szczęście nie będzie tego dużo :) Jedyny plus to to, że na kacu nie dopisuje mi apetyt :)
Podsumowując: Dzień 1. i 2. - F A I L E D




EDIT!!!

Podliczyłam sobie jednak dzisiejsze kalorie :) Hmm... Jeśli chodzi o ILOŚĆ kalorii, to nie jest źle :). Zdecydowanie gorzej to wygląda, jeśli chodzi o ich JAKOŚĆ :(
Ale tak jak już mówiłam, na kacu rządzi u mnie śmieciowe żarcie. Dobra. Wstawiam tabelkę. Ku przestrodze :)



Waga B T W Energia
  wszystkie produkty:

Wiem, że trochę nieczytelne to wszystko, ale nic nie poradzę - nie ogarniam tego kompa :/
Jak widać posiłki bez ładu,składu i śniadania :)
Poprawię się ;P
Ilość wypitej wody - do tej pory 1,75 l, ale właśnie zaczęłam drugą butelkę, więc myślę, że będzie coś około 2 l.

No to ciao!  

31 lipca 2013 , Skomentuj




Ilość wypitej wody - 1,75 l, ale mam nadzieję, że będzie ciut więcej + jeszcze herbatka. Trochę mało, muszę się w tej kwestii zdecydowanie poprawić :(

Waga rano - 99,99 kg Heh:) Dobrze, że nie 100 ;P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.