Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Więc będzie na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, piołun i miód, I anioł i demon, upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec - kobieta- to ja!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 107851
Komentarzy: 3607
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tallulah.Bell

kobieta, 36 lat, Warszawa

162 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Mam kryzys wiary. Zdenerwowałam się na Ł. i mam ochotę pojechać do sklepu i kupić sobie tyle słodyczy ile tylko uniosę. Jednak nie zrobię tego, nie poddam się i nie dam tym jego zakichanym siostrzyczkom satysfakcji. Chociaż mam ochotę rzucać ze złości talerzami!

Zadzwoniła siostrzyczka, że gdzieś jakaś rura im pękła i trzeba kopać bo ogródek zalewa. I mimo, że ma męża i dorosłego syna, czyli dwóch facetów w domu, to mój Ł. musiał ruszyć na pomoc bo tamci mieli "inne zajęcia". Jest taki naiwny, daje się wszystkim na około wykorzystywać. Obiecał mi, że spędzimy ten dzień razem, miło.

Mamy wolną sobotę, a ja siedzę sama w domu i jest mi strasznie przykro. Wiem, że wróci wieczorem, zmęczony, na pewno jakieś piwko wpadnie. Potem tylko pod prysznic, papu i lulu. I tyle mam z mojego męża w wolną sobotę. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Historie nigdy nie mają końca, chociaż książki nam to sugerują. One nie kończą się na ostatniej stronie ani nie zaczynają na pierwszej."

                                                 /Cornelia Funke- "Atramentowe serce"/


19 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Dziś dzień zakupów! Zawsze w piątki jedziemy z Ł. w miasto po zakupy na cały tydzień. Mogłabym oczywiście chodzić sama kilka razy w tygodniu, ale po pierwsze, strasznie nie lubię tachania siat, a po drugie mam taką skłonność do wydawania pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. Więc sama chodząc na zakupy, mogłabym się czasami nie powstrzymać przed kupieniem tego czy owego. 

Robię sobie taki plan na cały tydzień, z uwzględnieniem wszystkich moich posiłków i tego co je Ł. W tygodniu tylko kupujemy chleb i jak czegoś nagle zabraknie a zapomniałam to kupić w piątek. Później robimy wycieczkę po sklepach, bo w jednym wszystkich potrzebnych rzeczy oczywiście nie ma ;)

Tak jest taniej, nie kupujemy za dużo jedzenia, a co za tym idzie, nie wyrzucamy go później. Bardzo rzadko się zdarza, żeby coś mi się zepsuło. 

Plan zapisuję w specjalnym kajeciku. Mam tam też wypisane, co w jaki dzień będę ćwiczyć, albo w jaki dzień muszę zrobić peeling całego ciała, w jaki maseczkę, a w jaki płukankę na włosy. Jestem straszną perfekcjonistką i coraz częściej przerażam sama siebie. Ale tak pozytywnie :)

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Porządek trzeba robić, nieporządek robi się sam."
                                                   
                                                            /Tadeusz Kotarbiński/


18 kwietnia 2013 , Komentarze (10)

Właśnie skończyłam ćwiczyć. Dzisiaj mamy czwartek, więc w moim planie było 90 minut na orbitreku i Killer Ewy Chodakowskiej. Przydałoby się jeszcze na twisterze pokręcić chociaż 20 minut, ale to za chwilę. 

Niestety jak na złość to właśnie ćwiczenia Chodakowskiej działają na mnie najlepiej, najbardziej się przy nich męczę. Jednak nie cierpię ich! A właściwie to nie za bardzo lubię Ewkę jako trenerkę, jest taka sztuczna, jak cyborg jakiś. Nie przekonuje mnie ktoś, kto się w ogóle nie poci wykonując ćwiczenia, które do lekkich, łatwych i przyjemnych nie należą. Czasami sama się przed sobą usprawiedliwiam i ćwiczę dwa razy dłużej co innego, byle tylko nie musieć robić Skalpela.

No nic, trzeba się jakoś zmotywować do jeszcze większego wysiłku. Zrobię wszystko co będzie trzeba, żeby wyglądać tak jak kobieta powinna wyglądać- szczupło, zgrabnie i zachwycająco.

-------------------------------------------------------------------------------------------

W co zawsze wierzyłem? Że tak w ogóle, generalnie, jeśli człowiek żył jak należy, nie według tego, co mówią jacyś kapłani, ale według tego, co wewnątrz wydaje się przyzwoite i uczciwe, to w końcu to wszystko mniej więcej dobrze się kończy.

                                                          /Terry Pratchett- "Pomniejsze bóstwa"/


17 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Potrzebuje wsparcia, albo żeby mi ktoś powiedział, że ma tak samo i że da się coś z tym zrobić. Wiedziałam, że to może się stać, ale miałam nadzieję, że jakimś cudem mnie to ominie. Zauważyłam, że mój biust ma niestety tendencję spadkową i to nie tylko w sensie zmniejszania objętości. Wiem, że tłuszczu pozbywamy się z całego organizmu, nie tylko z wybranych obszarów na które ćwiczymy. 

Dobija mnie jednak to, że jak tak dalej pójdzie to będę wyglądała jak kobiety z plemion afrykańskich. Oczywiście smaruję się namiętnie różnymi specyfikami, robię ćwiczenia na mięśnie podtrzymujące biust, ale wydaje mi się, że tego nie da się uniknąć. Tym bardziej, że ciężar robi przecież swoje, a należę do rodziny, gdzie kobity mają czym oddychać. I gdy osiągnęłam swoją najwyższą w życiu wagę, to właśnie biust podobał mi się w moim ciele najbardziej. A teraz zaczynam odczuwać lekki dyskomfort, kiedy Ł. wchodzi mi do łazienki, jak biorę prysznic. 

Co mam zrobić, żeby mi to wszystko do pępka nie opadło, żeby skóra nie traciła jędrności? A może mam się z tym po prostu pogodzić, bo takie są następstwa odchudzania? Nie chodzi mi już o rozmiar, mogłabym mieć małe piersi, ale żeby były na swoim miejscu. Jak się człowiek pozbywa jednych kompleksów, natychmiast tworzą się nowe. 

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Trudno określić jego wiek. Ale sądząc po cynizmie i zmęczeniu światem, będących odpowiednikiem datowania węglem dla ludzkiej osobowości, miał jakieś siedem tysięcy lat."

                                                /Terry Pratchett/

16 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

Może któraś z was zechciałaby wyrazić swoją opinię? Oto moje wczorajsze menu:
8:30- Jogurt naturalny (150g), 2 wafle ryżowe, banan,
11:10- Jabłko (bardzo duże),
13:00- Pół wędzonej makreli, 2 kanapki z grahama z sałatą, rzodkiewką, pomidorem i ogórkiem.
16:00- Gotowana pierś z kurczaka, 2 łyżki ryżu, marchewka z groszkiem,
19:20- Pół wędzonej makreli, sałatka z 1 pomidora i połowy ogórka zielonego.

Ćwiczenia:
- 90 minut na orbitreku, 34 km,
- Ćwiczenia na brzuch ze skalpela- 10 minut,
- 45 minut aerobiku z YouTube- nie za ciężkie były te ćwiczenia,
- 2789 obrotów na twisterze- 20 minut.

Powinnam była zrobić cały skalpel, ale właśnie od wczoraj mam te babskie dni,a a zawsze wtedy podupadam z kondycją. Jak widzicie staram się jak tylko mogę, kiedy mam naprawdę dobry dzień, to potrafię ćwiczyć nawet 200 minut. Każdy stracony kilogram okupiłam ciężką pracą i litrami potu. Menu urozmaicam jak tylko mogę, tak aby nie było nudno i monotonnie. Mam taki specjalny kajecik, gdzie zapisuję codziennie co jadłam i co ćwiczyłam.

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Dlaczego, widząc piękny kuferek, każdy spodziewa się, że w środku jest skarb, a widząc piękną kobietę, uważa, że ma pusto w głowie?"


15 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Wczoraj odpuściłam sobie ćwiczenia. Cały dzień miałam zajęty, a kiedy wieczorem wreszcie miałam czas dla siebie, byłam taka zmęczona, że nie miałam nawet siły wejść na orbitreka a co dopiero biegać. 

Ucieszona sukcesem na wadze, dostałam w sobotę takiego powera, że ćwiczyłam i ćwiczyłam i chyba przeholowałam. Za dużo tego było, bo jak skończyłam nogi miałam jak z waty. Teraz zaczynam z nową energią od poniedziałku :) Tylko że to jest już mój 11-sty poniedziałek na diecie. 

I doczekałam się pochwały od siostry mojego Ł. Do tej pory żadna nic nie skomentowała, aż do wczoraj. No co jak co, ale 10 straconych kilogramów nie mogła nie zauważyć. Widziałam jednak tą zazdrość w oczach :) 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Sukces: coś, czego przyjaciele nigdy ci nie wybaczą."

                                                     /Julian Tuwim/

13 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Zważyłam się dziś rano i mile mnie to szklane ustrojstwo zaskoczyło. Na chwilę obecną ważę 68,6 kg, co oznacza że od świąt schudłam 1,4 kg. Jestem bardzo zadowolona z tego wyniku, wiem już na co najlepiej reaguje moje ciało i będę to kontynuować. 

Nabieram coraz większej pewności, że do wakacji będę już wyglądać jak człowiek. A wczoraj poszłam na zakupy w legginsach i czułam się po prostu świetnie. Już nie mogę się doczekać tych wszystkich ciuchów, w których będę wyglądała dobrze :) 

Reasumując: humor mam dzisiaj wyśmienity oraz +100% do motywacji. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Marzenia się spełniają, ale nigdy tym, którzy tylko marzą."

                                                             /Adam Rem/

12 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

No i nie wytrzymałam do soboty z ważeniem. Tak mnie ciekawość zżerała, że nie mogłam się powstrzymać. Wchodzę na wagę a tam 69,3, ale byłam już po trzech posiłkach. Jeszcze jutro rano się zważę i będę wiedziała dokładnie. 

Jestem z siebie taka dumna! Nie widziałam 6 z przodu od co najmniej 2 lat. 

Możecie mi bić brawo :)

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Małe czyny, których dokonujesz, są lepsze niż wielkie, które jedynie planujesz."

                                                  /George Catlett Marshall/

11 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Jak się pozbyć tej pokusy? Waga w łazience do mnie po prostu woła! Ale obiecałam sobie, że zważę się dopiero w sobotę i tak też zamierzam zrobić. 

Przez te dwa tygodnie bardzo zwiększyłam moją aktywność fizyczną i mam nadzieję zobaczyć jakiś konkretny spadek. Chociaż kilogram mniej byłby zadowalający. Zastanawiam się też, kiedy to co robię przestanie wystarczać i waga się zatrzyma? Jak długo będę w stanie zwiększać ilość ćwiczeń? Im więcej się już zrzuciło tym jest trudniej. 

Nigdy się jednak nie poddam! Za dużo mnie to wszystko kosztuje. Próbowałam wszystkich metod przekonania się do wysiłku fizycznego i udało się. Dziś, po 72 dniach mojej walki mogę powiedzieć, że dzień w którym nie ćwiczę co najmniej 2 godziny, jest dniem straconym. Czuję wtedy, że zawiodłam samą siebie. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Jeśli chce się odnieść sukces w świecie przestępczym, trzeba mieć reputację uczciwego człowieka."

                                                         /Terry Pratchett/

9 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Mam alergię na kurz, pyłki traw i niektórych drzew. Kurz zdecydowanie najbardziej mi dokuczał, a kiedy w liceum pod wpływem stresu alergia bardzo się nasiliła, leki przestały działać, zdecydowałam się coś z tym zrobić. Jedyną formą leczenia jest odczulanie, gdzie podaje się podskórnie specjalnie przygotowany alergen, żeby organizm powoli się do niego przyzwyczajał. I tak chodziłam do lekarza, co dwa tygodnie przez trzy lata (tyle to niestety trwa). Dostawałam dwa zastrzyki, jeden z kurzem, drugi z pyłkami, w obydwa ramiona, tak jak się podaje szczepionkę dzieciom.

To łażenie do przychodni doprowadzało mnie do szału, ale miałam wyjścia, bo przez alergie nie mogłam już normalnie żyć. Zastrzyki bolały jak cholera, potem przez tydzień miałam na ramieniu coś w rodzaju ugryzienia komara, tylko dziesięć razy większe. Ledwo opuchlizna zeszła, a trzeba było iść na kolejne zastrzyki. 
 
Leczenie pomogło, co prawda gdybym poszła na jakiś strych to by mi w nosie wierciło, ale tak normalnie to nie mam kataru.  Jednak po zastrzykach pozostały mi na ramionach zgrubienia, takie jakby zwłóknienia. Czytałam, że może coś takiego wystąpić, ale nie byłam świadoma jak to wpłynie na wygląd mojej sylwetki.

Wcześniej nie bardzo to zauważałam, bo miałam otłuszczone ramiona. Myślałam "wyglądasz tak, bo jesteś gruba". A tymczasem teraz moje ramiona wyglądają po prostu komicznie. Cała ręka zeszczuplała, oprócz miejsca po zastrzykach. I obawiam się, że to nigdy nie zniknie. Czy ktoś zetknął się może z tym problemem?


-------------------------------------------------------------------------------------------

"Milczący nie zawsze znaczy mądry. Bywają szuflady zamknięte na klucz, choć puste."


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.