Niedziela minęła mi bardzo przyjemnie:)
Oczywiście było ciepło,ale nie tak jak ostatnimi dniami.Dzięki temu można było pospacerować z przyjemnością.
Dziś zrobiłam sobie wolne od biegania i ćwiczeń,bo po 2 dniach dostałam takich zakwasów,że ledwo wstałam rano z łóżka...ale wiecie co?...uwielbiam mieć zakwasy!
...bo wtedy wiem ,że mój wysiłek się opłaca i wkrótce zobaczę jakieś efekty
***
MENU:
-śniadanie
kanapki,nektarynka i maślanka
-II śniadanie
(BRAK)
-obiad
(dziś wcześnie bo o godz.12.00)
mały zrazik ,ziemniaczki z łyżką sosu pieczarkowego i mizeria na jogurcie naturalnym
-podwieczorek
kawa i kawałek ciasta borówkowego z serka homogenizowanego
-na spacerze był mały włoski lód,ale zjadłam tylko połowę tego loda:)
-kolacja
kasza jaglana z jogurtem naturalnym,nektarynką i borówkami
***
Jutro nowy tydzień i czas na dalszą walkę...koniec błogiego lenistwa:)
Jednak póki co cieszę się niedzielnym wieczorkiem....jak dzieci pójdą spać to siadamy z mężem przed telewizorem i będziemy oglądać jakiś horror...uwielbiam horrory
DO JUTERKA!