Chyba każda osoba, będąca od dłuższego czasu na diecie, albo ćwicząca w celu schudnięcia chciałaby w końcu usłyszeć od kogoś postronnego, że schudła. Co z tego, że TY to widzisz, co z tego, że waga, ubrania, centymetry pokazują, że jest coraz lepiej. Nie ważne też, że babcia, przy każdej wizycie biadoli ile to już schudłaś
Chcesz usłyszeć to od kogoś, kto nie wie o Twoich wysiłkach, kogoś neutralnego, żebyś wiedziała, że to nie z czystej grzeczności.
W czwartek usłyszałam, ze schudłam, co więcej było to bardzo WIDAĆ po spodniach, które kupiłam w styczniu (czyli jakieś 3 kg temu?). To przekonuje mnie, że bieganie jednak daje efekty. Z pewną satysfakcją (ale też odrobiną paniki) stwierdziłam, że pasują na mnie 3-4 pary długich spodni (nie liczę bardzo starych modeli, które mogę nosić najwyżej w domu...). Bezwzględnie MUSZĘ iść na zakupy
Tutaj mam pytanie do osób o gruszkowym typie budowy - odważyły byście się ubrać wzorzyste spodnie? Dużo tego w sklepach i podobają mi się one, do czasu kiedy ich nie przymierzę... wtedy zwykle wpadam w rozpacz. Z racji jednak, że coraz bardziej akceptuję swoje nogi, zastanawiam się, czy nie zaszaleć
.
Waga - niby wzrosła o 0,1 kg - tyle co nic, nawet nie zmieniam paska. Cholernie mnie to cieszy, bo z dietą to było bardzo bardzo różnie. 2 razy wpadła pizza, raz byliśmy w KFC, do tego wszystkie studenckie imprezy, na które nie dało się nie iść (i nie pić).
Teraz bonus - pierwszy raz wstawiam na V. swoje fotki
. Porównanie moich szortów, które wyciągnęłam z szafy. Powiedzcie bardzo szczerze - wyglądam w nich ok, tak sobie czy jeszcze źle? W udzie mam obecnie 55 cm...
I na koniec - lepiej jest w szerszych szortach (przedostatnie) czy w dopasowanych np.3?