Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie wyprzedził mnie bo...


Wróciłam z biegania zadowolona z siebie. Biegło mi się dzisiaj dość ciężko, bo przez lekkie przeziębienie i ciągłe ulewy miałam tydzień przerwy, w dodatku mam jeszcze lekko zatkany nos, co nie ułatwiało sprawy. Co chwilę łapała mnie też kolka <nie wiem czemu, nie jadłam ani nie piłam przed wyjściem> i atakowały chmary meszek. Pomimo tego dotrwałam do końca trasy + biegł za mną jeden facet, któremu nie udało się mnie wyprzedzić. W moim rozumowaniu - nie biegłam aż tak strasznie wolno, skoro facet (a oni przecież zawsze biegają szybciej) nie mógł mnie wyprzedzić. Podzieliłam się tą uwagą z moją współlokatorką, a ona... zgasiła mnie stwierdzeniem, że nie wyprzedził mnie bo... patrzył się na mój tyłek 


Oczywiście nie biegam w takich krótkich prawie-majtkach, dzisiaj byłam w czarnych długich legginsach. Nie sądzę też, żeby miał takie widoki jak na zdjęciach  może jak skończę wyzwanie przysiadowe . Poza tym... chyba wolę myśleć, ze był trochę cienias. Chociaż ta druga opcja świadczy o tym, że mam całkiem niezły tyłek. 

Lecę dygnąć przysiady - tyłek sam się nie zrobi.
  • fokaloka

    fokaloka

    27 maja 2013, 21:15

    Twoja koleżanka mogła mieć rację xd

  • JustynkaF

    JustynkaF

    27 maja 2013, 20:44

    Dzięki za odpowiedź! Przejrzę tą stronę :)

  • Felvarin

    Felvarin

    27 maja 2013, 20:17

    Myślę, że z tym tyłkiem to może być prawda ;)

  • megiagnes

    megiagnes

    27 maja 2013, 20:08

    no nie mów bo jeśli to co mówi koleżanka to prawda to chyba miło;D

  • JustynkaF

    JustynkaF

    27 maja 2013, 20:06

    Hihi, jak widziałam Twoje poniższe zdjęcia w szortach to nie dziwie się, że nie chciał wyprzedzać. Ah Ci faceci ;) Mam tyle samo wzrostu co Ty i podobną figurę oraz dążę do tej samej wagi, napisałabyś mi jakie masz menu?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.