Dzisiaj w końcu wolne, trochę odpoczęłam, ale niestety mój wewnętrzny zegar obudził mnie o godzinie o której zaczynam pracę, więc z długiego leniuchowania nici...
Menu:
1 kromka chrupkiego pieczywa z plastrem sera żółtego, 2 kromki z białym serkiem i pomidorem;
Jabłko, 2 wafle z domowym masłem orzechowym, herbata zielona;
Farsz z gołąbków z sosem pomidorowym;
1,5 tosta z pastą z avocado i pomidorem, 1 kromka chrupkiego z białym serkiem;
kilka krakersów, garstka płatków błonnikowych (:/).
Aktywność: zajęcia taneczne, 20 min intensywnego stepperu.
Zakochałam się w tej paście z avocado, muszę znowu promocję na nie wyczaić:)
Muszę przejrzeć jadłospisy vitalii i uzupełnić lodówkę, bo mam wrażenie, że ciągle jem to samo, bez zastanowienia i dlatego czasem podjadam, bo nudzi mi się to co jem.
Od 2 dni nie mam czasu żeby zjeść grejfruita, który spogląda na mnie tęskno - muszę się zmobilizować i jutro zjeść go do śniadania:)
Jutro też wolne i wizyta u babci.. Chyba będę pościć w ciągu dnia, bo jestem pewna, że babcia zrobiła sałatkę jarzynową. Zobaczymy co to będzie...
xoxo