Ostatnio meczy mnie codzienne poranne ważenie!!!
Po pierwsze, że latam jak głupia po domu za mną pies na swoich czterech łapach drapie pazurami po panelach i budzi cały dom...
Muszę to zmienić. Mam nadzieję. że sie od tego nie uzależniłam.
Teraz będę sie ważyła raz w tygodniu w niedzielę rano i myslę, że to powinno w zupełności wystarczyc, żeby trzymac rękę na pulsie a jednoczesnie nie zniechecac sie. Jednego dnia jest dobrze waga spada, a drugiego 20 dkg wiecej i już mam zepsuty dzień i się denerwuję. Dlaczego trzeba zmienić taktykę:)
W końcu mam się skupić głównie na diecie a nie na ważeniu!! To dieta ma mi przyniesc upragniony spadek wagi. A nawet jak zawalę tydzień to mam jeszcze całą niedzielę na ćwiczenia fizyczne i odrobienie strat :)Mam nadzieje że uda mi sie ten plan wprowadzic w życie.
W tłusty czwartek nie ugięłam się i nie kupiłam żadnego pączka... niestety przyszedł do mnie na długich zgrabnych nogach pani kosmetyczki z sąsiedniego lokalu obok mojego sklepu :) Był pyszniutki domowy na szczęście taki mały :)