Przez ostatni tydzień stosowałam zasady diety białkowej z fazy białko plus warzywa.
Oczywiście były wpadki np. bułka z żółtym serem albo pierogi z mięsem :/
Ale wszystkie posiłki jem o wyznaczonych godzinach 8 śniadanie, 11 przekąska, 14 obiad, 17 podwieczorek i 20 kolacja.
Do tego ograniczyłam picie kawy. Zwykle piłam około 4 kawy dziennie w tym pierwsza na śniadanie na pusty żołądek.
Teraz piję rano herbatę a kawę dopiero gdy poczuję, że spada mi ciśnienie. Odstawiłam słodziki , bo to jednak chemia. Staram się mało słodzić czyli 0,5 łyżeczki, a kawy z mlekiem nie słodzę wcale.
Pije więcej wody mineralnej i raz na kilka dni robię sobie placki z otrębów owsianych z jogurtem. Aha i jeszcze jedna zmiana zamiast jogurtów owocowych kupuje naturalne i dodaję do nich łyżeczkę dżemu niskosłodzonego.
Takie zmiany spowodowały, że zrzuciłam już od sylwestra 1,7 kg :) Praktycznie bez wysiłku:)
Nie czuję się jeszcze lekko jak motylek... :)
Chciałabym już zobaczyć z przodu 7:) Wtedy będzie ok :) Liczę że jak się zmobilizuję to dopnę swego :)
Cały czas jeszcze odczuwam jesienną depresję i przygnębienie... może to brak ruchu jak zrzucę jeszcze kilka kg i poczuję się lepiej to przeproszę się z Mel B :)
W kolejnym tygodniu skupię się tylko na produktach białkowych. Mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu.