Dzień 4
Znowu zawaliłam i znowu przy śniadaniu... Czuję się okropnie i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina, ale nie umiem przestać jeść słodyczy, a bardzo bym chciała. Po dwóch kanapkach na śniadanie, naprawdę nie miałam na nic ochoty, ale budziło się we mnie poczucie jakby "obowiązku" żeby się objeść pewnej tradycji. Chcę skończyć z tą głupią tradycją!!! Przez to wszystko już od rana mam rozwalony humor, jestem senna i nic mi się nie chce... Jedynym pocieszeniem jest to, że ćwiczę, bo mam świadomość że chociaż troszkę spalę tych kalorii, które nagromadziłam przy objadaniu.
Odkąd pamiętam wszystko sprowadzam do kategorii wagi... Mój humor, to jak się ubieram i jak się czuję zawsze zależy od tego ile ważę. To już się robi bardzo męczące, jednak nie potrafię inaczej... Dlatego tak bardzo chcę schudnąć żeby znowu czuć się pięknie, być pewną siebie, uśmiechniętą, towarzyską dziewczyną. Zawsze mówię sobie że jutro będzie lepiej, lecz sytuacja wcale się nie poprawia... Jednak cały czas mam nadzieję, że może mi się udać, bo naprawdę tego chcę i wiem że mogę, jeśli włożę w to dużo wysiłku.
KONIEC Z OBJADANIEM! DAM RADĘ!
A oto moje cele:
1. Do końca czerwca schudnąć do 50 kg, ewentualnie do 51 kg.
2. Nie objadać się!
3. Wyćwiczyć w sobie silną wolę.
4. Uwierzyć w siebie i swoje możliwości, bez względu na to ile ważę.
5. Ujędrnić ciało poprzez ćwiczenia i pozbyć się tłuszczyku.
6. Dostać się na wymarzone prawo. (chociaż to już nie zależy ode mnie)
7. Zarobić chociaż trochę pieniędzy przez wakacje.
No i w sierpniu wyjeżdżam na wakacje z moimi więc mam kolejną motywację do odchudzania.
Wiem że mi się uda!
Dzisiejsze menu:
śniadanie: duuużo :(
2 śniadanie: brak
obiad: wątróbka indycza z kaszą i surówką (zjem mało)
podwieczorek: brak
kolacja: mały jogurt lub szklanka maślanki
Razem kcal i tak będzie o wiele więcej niż 1200, ale poćwiczę więc mam nadzieję że nie przytyję.
Dzisiejszy post jak na razie jest najdłuższy w mojej karierze;) Trzymam za Was kciuki:) Może napiszę coś jeszcze wieczorkiem i powiem jak mi poszło.
Dzień 3
Przyznaję, śniadanie było trochę większe niż zamierzałam...:( Ale poprawię się i za karę zrezygnuje z podwieczorku a kolację zrobię jeszcze mniej kaloryczną. Mam nadzieję, że wytrwam...
Najgorzej jest, gdy zostaje sama w domu i nie ma nikogo, kto mógłby mnie skontrolować... Tak było wczoraj, no i dzisiaj też....
A poza tym to muszę znaleźć sobie dodatkowe zajęcie, najlepiej płatne;) Niestety, nie wiem gdzie mam szukać jakiejkolwiek pracy, a osób w moim wieku bez doświadczenia zazwyczaj nie przyjmują.
Doszłam więc do wniosku, że chłopcy w moim wieku mają lepiej, szybciej znajdują pracę, przecież taka dziewczyna nie zatrudni się na budowie, prawda? No cóż, life is brutal;P
Cały czas myślę o tym jak będę wyglądać jak schudnę te 5 kg, to daje niezłego kopa i motywację do działania, dlatego polecam ten sposób:) Ruszcie wyobraźnią i do dzieła;)
Jadłospis na jutro;)
Śniadanko: owsianka: 3 łyżki płatków owsianych, 1 łyżka otrębów pszennych, pół szkl. mleka, jedna suszona śliwka ok. 230 kcal
2 Śniadanko: duże jabłko 90 kcal
Obiad: zależy co mamuśka ugotuje, liczę ok. 500 kcal
Podwieczorek: jogurt ok.180 kcal
Kolacja: serek wiejski z warzywkami ok.180 kcal
razem: 1200 kcal (mniej więcej;P)
I oczywiście biegam 35 min.:)
Mam nadzieję, że wytrwam jutro, więc trzymajcie kciuki, a ja trzymam za Was:)
Dzień 2
No i dzisiaj częściowo poległam... Co jest za mną nie tak, że nawet dwóch dni nie mogę wytrzymać bez słodyczy? Masakra...:/
No ale pod względem aktywności było O.K:)
40 min. ćwiczeń z Mel B (przyznaje, było ciężko) i 35 min. joggingu.
śniadanko: było mega:( nawet nie pamiętam ile zjadłam...
obiad: pół paczki warzyw na patelnie i 4 łyżki kaszy kuskus ok.400 kcal
kolacja: jogurt naturalny z ziarnami 150 kcal
Mam nadzieję, że te ćwiczenia nie poszły na marne i śniadanie chociaż w części spaliłam...
Jutro się postaram i będę grzeczna:D
Dzień 1
Dzisiejszy dzień można uznać za udany, a dietę za rozpoczętą:)
Egzamin ustny z angielskiego zdałam na 100%, co bardzo podniosło mnie na duchu. W nagrodę wybrałam się na zakupy i zakupiłam parę profesjonalnych butów do biegania i spodnie sportowe. Co prawda, biegam już co wakacje od 3 lat, jednak dopiero teraz postanowiłam zaszaleć z odpowiednim obuwiem;P Niestety, żadnych ćwiczeń dzisiaj nie było, ale 4 godzinne chodzenie po sklepach to także jakiś rodzaj aktywności, nie?:D
A dzisiaj zjadłam:
śniadanie: owsianka z tartym jabłkiem ok.230 kcal
2 śniadanie: twarożek z rzodkiewką ok. 150 kcal
obiad: 2 kotleciki z soczewicy, 3 łyżki ryżu brązowego, surówka ok. 500 kcal
podwieczorek: jabłko, 4 plasterki suszonego jabłka ok. 150 kcal razem: 1030 kcal:)
Happy;D
MoJe ZaSaDy:
1. 1200 kcal dziennie.
2. Słodycze tylko 1 raz w tygodniu, w małych ilościach.
3. 5 małych posiłków dziennie.
4. Dużo warzyw i owoców.
5. 2 l wody dziennie.
6. 5 razy w tygodniu biegam.
7. 3 razy w tygodniu ćwiczenia z na brzuch, nogi, pupę i ramiona.
8. I najważniejsza zasada: NIE OBJADAM SIĘ!