Nowy Początek:)
Wiele rzeczy sobie przemyślałam ostatnio i doszłam do wniosku, że moje odchudzanie nie było takie jakie powinno być... Ostatnio nic mi nie wychodziło i bardzo czę sto nie trzymałam się diety. Minęły ponad 2 tygodnie a ja nie czuję żebym schudła. Postanowiłam więc zacząć wszystko od nowa, ale tym razem tak zupełnie na poważnie. Bardzo chcę zrzucić te 5 kg, które ciągną się za mną w nieskończoność.
Zaczynam od poniedziałku!:) Nastawię się psychicznie do tego czasu. Jestem pełna optymizmu, a mam jeszcze nadzieję, że będzie on wzrastał:). Znalazłam super stronkę o odchudzaniu: www.odchudzamsie.pl, gdzie wszystko jest super opisane przez osoby, które same się odchudzają. Na serio, warto poczytać:). Jutro napiszę dokładnie o moich postanowieniach, odpowiem sobie na pytania dotyczące odchudzania, które znalazłam właśnie na tej stronie. Tym razem na pewno się uda! Nie chcę się już zamartwiać i jeść tych cholernych słodyczy, chcę żyć inaczej, zmienić się.
Trzymajcie kciuki:) Jutro dalszy ciąg;)
Dzień 16, 17, 18
Tak w skrócie powiem że dzień 16 był ok, ale im dalej tym gorzej. Dzisiaj zjadłam sporo ( w tym 2 kawałki pizzy), ale byłam po imprezie na której nie jadłam i nie piłam alkoholu a dużo tańczyłam, więc pewnie sporo spaliłam... chociaż niestety to nadrobiłam dzisiejszymi kaloriami... Żeby odpokutować postanowiłam jutro rano pobiegać na czczo, poczuję się lepiej psychicznie i fizycznie:). Niestety jutrzejszy dzionek też nie zapowiada się wystrzałowo. Do godz. 18 będę trzymała dietę, jednak potem idę z rodzicami do ich znajomych na tort 18- stkowy ich syna i wiadomo, że będę musiała go zjeść... Na pewno będzie ciężko, bo oni wręcz uwielbiają wmuszać jedzenie, mimo że są bardzo sympatyczni... Wkurzają mnie te chore obyczaje i gadanie niektórych osób typu: "zjedz bo się obrażę", a oczy wszystkich gości są zwrócone na Ciebie z wyrazem mówiącym: "nie powinnaś odmawiać". Takie coś mnie zawsze strasznie denerwuje, bo ja po prostu nie potrafię w gościach jeść dużo, a każdy zaraz zadaje te swoje pytanka czy się odchudzam, a po co itp. Wam też to się zdarza? Pomóżcie wymyśleć mi jakieś wymówki, bo nie mam pomysłu:) Co zazwyczaj mówicie, robicie w takich sytuacjach?
Jutrzejsze menu:
śniadanie: jogurt naturalny, 1 łyżka musli, 1 łyżka otrębów, kilka malin
obiad: pewnie jakaś zupka
a potem kolacja u znajomych:/
Dzień 15
Dzisiaj dałam radę:) Zjadałam ok.750 kcal + 35 min. biegu. Chciałam jeszcze zrobić ćwiczenia na mięśnie tak po 20 jednaj za bardzo mi się nie chce, to chyba dla mnie za późno na ćwiczenia fizyczne. Jutro rano zrobię te ćwiczenia. Mam nadzieję że te 3 dni, kiedy nie robiłam żadnych ćwiczeń na mięśnie, jakoś się nie odbiją tragicznie na mojej figurze.
Zważę się w czwartek i zobaczymy jak będzie. Jutro też postanowiłam, że nie zjem więcej niż 800 kcal.
Na jutro:
śniadanie: truskawki ubite z jogurtem naturalnym
2 śniadanie: jabłko
obiad: 2 łyżki wazowe fasolki po bretońsku
kolacja: pomidor ze szczypiorkiem
Z ostatniej chwili;)
Poczytałam troszkę i jutro jak już pisałam zrobię sobie 2 dni diety oczyszczającej. Jednak zmienię menu, zastosuję dietę jabłkową. A co tam;) Tylko dodam do niej troszkę warzyw. Przez cały dzionek będę jadła tylko jabłka i marchewkę.
Dzień 1
śniadanie: 2 jabłka
2 śniadanie: starta marchewka z jabłkiem
obiad: 2 jabłka
podwieczorek: pieczone jabłko
kolacja: starta marchewka z jabłkiem
Dzień 2
śniadanie: 2 jabłka
2 śniadanie: starta marchewka z jabłkiem
obiad: 2 łyżki wazowe fasolki po bretońsku (nie mogłabym sobie odmówić bo ją uwielbiam;P)
podwieczorek: pieczone jabłko
kolacja: starta marchewka z jabłkiem
Muszę się jutro wybrać do sklepu po zapas jabłek;)
Dzień 13 i 14
Opisując oba te dni można użyć jednego słowa: MASAKRA!!! Niedzielny poranek składał się ze słodyczy, dzisiejsze popołudnie również. Czuję się jak balon... Przez dwa następne dni zafunduję sobie oczyszczanie, 850 kcal... nie więcej... No cóż, nagrzeszyłam, teraz muszę odpokutować... Tym bardziej, że w Boże Ciało mam tą imprezę i jestem pewna, że nie zgubiłam tych 1,5 kg. Szczerze mówiąc nie mam ochoty tam iść, chociaż wcześniej bardzo chciałam... Mam nadzieję że jak zafunduję sobie 2 dni głodówki to poczuję się lepiej i moje ciało trochę się wysmukli, bo wyszczupli to na pewno nie... Strasznie żałuję tego co zrobiłam, co zjadłam, ale nie będę się nad sobą użalać, bo to tylko moja wina. Muszę stać się silniejsza, nie tak jak do tej pory... Czytając mój pamiętnik zauważyłam, że jest tak: dzień udany, dzień beznadziejny, udany, beznadziejny... i tak w kółko... Nie ma okresu żebym wytrzymała na diecie przez co najmniej 3 dni i to mnie przeraża. Z dumą patrzę na wasze osiągnięcia, podziwiam Was i zazdroszczę, że dajecie sobie radę... Ja chyba po prostu zajadam smutki i tyle... To jest takie błędne koło... Jestem smutna, jem. Potem zjem za dużo, mam wyrzuty sumienia i czuję się znowu okropnie, więc znowu jem.
Czy macie może jakieś pomysły jak z tym skończyć?
Jak Wam się udało przestać jeść słodycze?
Poradźcie!:)
Jutrzejszy plan:
śniadanie: owsianka
obiad: zupa kalafiorowa
kolacja: jogurt naturalny z ziarnami
razem: 850 kcal
Mam nadzieję, że wytrzymam, bo nigdy chyba tak mało kcal nie jadłam. No ale po wczorajszym i dzisiejszym obżarstwie, myślę że się uda...
Dzień 13
Dzisiaj było O.K, ale nie chce mi się za bardzo rozpisywać, więc napiszę po prostu plan jutrzejszych posiłków.
śniadanie: owsianka (taka jak wczoraj)
2 śniadanie: jabłko
obiad: barszcz czerwony i do tego pielmieni z mięsem
podwieczorek: galaretka z połową banana i bitą śmietaną
kolacja: pomidor z 1 łyżką serka wiejskiego i szczypiorkiem
POWODZENIA!
Dzień 12
Dzisiaj dałam radę! Zjadłam ok.1100 kcal. Podjadłam trochę płatków typu fitness i przez to zrezygnowałam z wafli ryżowych. A na obiadek pyszny pstrąg z ryżem i surówką z marchwi:). No ale cóż, nie wolno się za bardzo cieszyć, trzeba być czujnym i nie dać się pokusom jutro:) Będę na prawdę szczęśliwa jeśli pod koniec czerwca zobaczę moje upragnione 50 kg na wadze. Często wyobrażam sobie jak będę wyglądać, co mnie jeszcze bardziej motywuje do działania;).
Mam nadzieję, że u Wasz dzień też minął bardzo dobrze, czyli tak jak planowałyście albo spotkały Was jakieś niespodzianki, oczywiście tylko miłe:).
Plan na jutro:
śniadanie: owsianka (taka jak wczoraj)
2 śniadanie: jabłko, kawa zbożowa
obiad:...?
podwieczorek: mały jogurt naturalny z ziarnami
kolacja: lekka sałatka: 2 plastry polędwicy z indyka, pół pomidora, rzodkiewka, szczypiorek
Aktywność: 40 min ćwiczeń z Mel B, no i oczywiście sprzątanie domu (zawsze coś;P)
Dzień 11
Dzisiaj troszkę poległam...:( Zjadłam magnuma niestety i kilka herbatników... Ale za to nie zjadłam podwieczorku, więc może jakoś będzie... Właśnie skończyłam ćwiczenia z Mel B ok. 40 min i za pół godzinki pójdę pobiegać. Nie wiem dlaczego, ale cały czas mam ochotę na słodkie i nie mogę tego powstrzymać... Myślicie, że jest coś nie tak z moją dietą. Proszę o Wasze porady... Może mam coś zmienić w diecie, jeść mniej lub czegoś nie jeść w ogóle. Bardzo mi na tym zależy... Widzę wasze sukcesy i troszkę Wam zazdroszczę, że sama nie potrafię tak ściśle trzymać się planu i chudnąć. Proszę o jakieś porady i Wasze opinie. Będę bardzo wdzięczna;)
Menu na jutro:
śniadanie: owsianka: 3 łyżki płatków, 1 łyżka otrębów, 1 śliwka suszona, 2 migdały, pół szkl. mleka
2 śniadanie: jabłko
obiad: jeszcze nie wiem
podwieczorek: 3 wafle ryżowe
kolacja: plaster białego sera z pomidorem
Plan na jutro:)
A teraz menu na jutrzejszy, jakże piękny dzień:) (nie ma jak myślenie pozytywne;P)
śniadanie: owsianka z truskawkami:)
2 śniadanie: jabłko
obiad: makaron ze szpinakiem i serem feta
podwieczorek: jogurt naturalny z ziarnami
kolacja: pomidor ze szczypiorkiem
razem: ok.1100 kcal
Wiara i nadzieja czynią cuda:) Pamiętajcie!;)
Dzień 10
Dzisiaj trzymałam się planu i na pewno wytrwam do końca dnia bez żadnych efektów ubocznych. Co prawda niektóre posiłki zamieniłam, np. zamiast rozmrożonych śliwek, zjadłam małą miseczkę truskawek, pyyycha!:) Na obiad zjadłam łyżkę wazową zupy jarzynowej i ryż z warzywami. A na kolację, zamiast maślanki, będzie plaster białego sera, bo zjadłam dzisiaj za mało białka. No i oczywiście niedługo pójdę pobiegać, ok. 35 min. Tak więc, dzisiejszy dzień można uznać za udany, co mnie mega zmotywowało na dni następne:).
Później napiszę menu na jutro;)