- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (7)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10001 |
Komentarzy: | 201 |
Założony: | 25 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 24 października 2016 |
kobieta, 46 lat, Gliwice
165 cm, 88.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Tytuł wpisu trochę mylący, a to za sprawą pewnego rarytasu, który za mną ostatnio chodził i nie wiedziałam czy go spróbować - skusić się czy nie? No i ciekawość była silniejsza - kupiłam i spróbowałam dzisiaj rano podczas śniadania kremu z jadalnych kasztanów:-) Smak ciekawy nie powiem, że nie, ale zawiodłam się trochę konsystencją tego niby "kremu", bo to do kremu nie było podobne, a raczej coś między kremem a budyniem, a ja cały czas miałam w głowie, że to będzie coś w stylu gęstego masła orzechowego, a tu takie coś??? eee tam... ale jest jeden plus - przynajmniej już mi nie będzie ten "budyń" głowy zaprzątać. Jedyne co to kiedyś chciałabym spróbować samego jadalnego kasztana.
Dzisiaj ciąg dalszy @, rozkręciła się na całego i niestety brzuch nieco bolał. Całe szczęście, że w Wigilię mi nie wypadła.
Dzisiaj oczywiście nie było żadnych ćwiczeń, bo nie było na to szans, ale za kilka dni wezmę się i dam czadu:-)
Dzisiaj już kolację zjadłam mniejszą niż tą z wczoraj, ale od początku..............
Śniadanie (8:00): grahamka z kapką "kremu" z kasztanów,
II Śniadanie (10:30): jabłko, jogurt i kilka malin
Obiad (12:00): filet z indyka z pomidorami, korniszony z chili, papryka
Podwieczorek (17:00): owsianka na mleku z owocami
Kolacja (19:00): 2 plasterki polędwicy drobiowej, 3 plastry sera białego, ogórek
Na razie nie złamałam żadnego z moich "5 przykazań" pomimo tego, że jedno z nich było dzisiaj kilkakrotnie zagrożone, bo w szafce przez cały dzień leżała sobie całkowicie "bezbronna" tabliczka czekolady...i nadal leży"-:) Przyszła wreszcie, od wczoraj oczekiwana @, więc ochota na słodkie przeszła.....ufff i całe szczęście, bo walka była nierówna, ale tym razem ja ją wygrałam:-)
Po dzisiejszych obserwacjach siebie stwierdzam jedno, że stanowczo za mało piję wody mineralnej...i to napewno muszę przypilnować. Za to piję zioła typu mięta, pokrzywa, melisa itp. lub ich mieszankę
- codziennie przygotowuję sobie w termosie do pracy, więc mam tego całkiem sporo.
Poza tym dzisiaj jadłam o regularnych porach - o 8:30, 11:00, 14:00, 17:00 i 19:00, jedynie co, to wydaje mi się, że musiałabym zmniejszyć kolację i powinno być OK.
Jeszcze muszę tylko pomyśleć co mnie najbardziej zmotywuje do osiągnięcia celu - poza oczywiście lepszym zdrowiem i figurą:-)...będzie to jakaś nagroda oczywiście:-)))...może jakaś przyjemność???...jeszcze nie wiem.
A jeszcze tylko napiszę co dzisiaj zjadłam:
- jajecznica z z ieloną cebulką i mała kiełbaską drobiową
- gruszka, jabłko
- serek wiejski z zieloną cebulką
- filet z indyka, 1/2 papryki żółtej i czerwonej
- mała grahamka z masłem, pomarańcza, mandarynka....
.......i to do 19:00 było na tyle.
Do samego zaśnięcia tylko woda, woda i woda:-)
Kolejny start walki z samą sobą!!!
No i się wczoraj zważyłam - zobaczyłam okrągłe 80 kilosów. Założyłam sobie że za kilka miesięcy zobaczę swoje wymarzone 65 kg.......może zdążę do najbliższych wakacji?....to do dzieła !!!
Moje 5 przykazań:
1. Nie będę jeść słodyczy
2. Ostatni posiłek zjem do 19:30
3. Zapomnę o przekąskach między posiłkami
4. Będę jeść regularnie, o tych samych porach: 8:00, 11:00, 14:00, 17:00, 19:00
5. Będę pić 2 litry wody niegazowanej
Dzisiaj na szczęście nie zjadłam nic słodkiego:-)
Ostatnio koleżanka poleciła mi picie przed posiłkami łyżeczkę octu jabłkowego na szkalnkę letniej/ciepłej wody i wczoraj się skusiłam...obrzydlistwo! Nigdy więcej!
Moja aktywność: ZUMBA (w każdy poniedziałek), STEP (w środy - od czasu do czasu - wczoraj byłam i pot lał się strumieniami), BASEN (czasami 1 a czasami 2 x w tygodniu), inny rodzaj fitnessu - BPU, TBC i takie tam (sporadycznie).
No i po długiej przerwie od jutra zaczynam od nowa. Jutro rano się zważę, muszę znaleźć jakąś motywację, bo z tym ostatnio jakoś ciężko i znowu do dzieła.
U mnie nie ma problemu z ruchem - bo chodzę na zumbę, pływam, czasami chodzę na siłownię lub fitness...a jak jest ciepło, to jeszcze dochodzą do tego długie spacery. Moja największą zmorą są "kochane" słodycze, które powinnam raz na zawsze znienawidzić..ale jak to zrobić???
Ale cóż od jutra podchodzę do kolejnej próby
We wtorek (1.05) byłam na basenie, a wczoraj (2.05) i dzisiaj (3.05) zrobiłam po 200 brzuszków - no chyba się wreszcie rozkręciłam:-) Obym się za szybko nie przećwiczyła:-))) Jeszcze coś ostatnio chodzi za mną rower, ale chyba mój obecny już się nie za bardzo nadaje na uliczne eskapady, a nie wiem czy kupię nowy, bo jest wysoki sezonon na rowerki i ceny dość wysokie, ale przyznaję, ża mam wielką ochotę na taki prawdziwy miejski rowerek, tzn. chodzi mi o taki, na któym jeździ się w wyprostowanej pozycji. No zobaczymy.
Jak chodzi o wagę, to dopiero 0,9 kg na minusie, ale dobre to niż nic.
Muszę przyznać, że z powodu dzisiajszego wolnego dnia miałam mały kryzys na słodycze...chodziłam bez przerwy do kuchni, ale nie poddałąm się:-)...jestem z siebie dumna!!!:-)))
Trzymajcie kciuki za kolejne dni...mam nadzieję, że będzie mniej kusząco niż dzisiaj. Jutro idę do pracy, to nie będę miała czasu myśleć o słodyczach:-)
Pozdrawiam wszystkich. Pa pa
6. Jak ja lubię poniedziałki...szczególne te,
które mam wolne:-)
Dzisiaj kolejny dzień "długoterminowej" aktywności fizycznej - tym razem basen (1,5h), a wieczorem "brzuszki" i nie tylko:-)
Kolejny, słoneczny dzień - taki dzień bardzo mnie motywuje do odchudzania, a zwłaszcza wtedy, kiedy czuję jak mój tłuszczyk niemalże "skwierczy" na słońcu i wiem, że muszę coś z nim zrobić (czyt.: "pozbyć się" go)
Na razie mam tylko 0,5 kg na minusie, ale walczę dalej.
Buziaki*
Kolejny, 5-ty już dzień, który mnie przybliża do "nowego, lepszego życia":-)
Dzisiaj byliśmy w trójkę na długim spacerze...było bombowo. Jestem tak pozytywnie naładowana...mogłabym przenosić góry :-)) Muszę to wykorzystać i porobić zaraz brzuszki i jeszcze trochę innych ćwiczeń.
Wczoraj również byliśmy wszyscy na spacerze i na placu zabaw, a wieczorem wyskoczyłam z koleżanką na basen - trochę popływałyśmy, potem na 15 minut do jacuzzi i na 15 minut do sauny. Wróciłam do domu ok. 22:00. Po takim maratonie zawsze czuję się świetnie:-) A jeszcze muszę dodać, że to nie był koniec aktywności fizycznej, bo jeszcze "poćwiczyliśmy" wspólnie z mężem :-)))
Jak będę ćwiczyć z taką częstotliwością jak wczoraj i dzisiaj, to zanim się obejrzę będę miała figurę jak kiedyś:-) Już się nie mogę doczekać:-))
Buziaki dla Wszystkich ***
Niesamowite!!! - idzie coraz lepiej:-)
Piątek - 27.04.2012 r.
Wczorajsza ZUMBA była boska:-) Wypiłam hektolitry wody. Dawno się tak dobrze nie bawiłam pocąc się:-))
Trzeci dzień za mną...już się trochę organizm przestawił na brak słodyczy. Pogoda też sprzyja, bo bardziej chce się pić niż jeść. Zaraz zaraz...a co ja dzisiaj zjadłam:
Njapierw ok. 6:00 letnia przegotowana woda z cytryną na czczo, potem kawa z chudym mlekiem i do pracy.
8:00 - sok pomarańczowy, dwa kabanosy drobiowe, jabłko, kawa z chudym mlekiem
10:00 - dwa małe gotowane udka, dwie surowe marchewki, jeden kiszony ogórek, jabłko, woda
13:00 - mandarynka, pomarańcza
15:00 - makaron z warzywami (mała ilość), sok pomarańczowy
18:00 - jabłko, gruszka, mały jogurt, woda
Teraz jest przed 22:00 i już nistety walczę z głodem, ale pójdę napić się wody i się nie poddam!
Trzymajcie się ciepło! Przyjemnego dlugiego weekendu Wam życzę. Pa pa
2. dzień - mój pierwszy mały sukces:-)))
Mój 1-szy mały sukces: to już 2-gi dzień bez słodyczy (lepiej to znoszę niż myślałam) i malutki (ale zawsze coś) spadek wagi z 80,7 do 80,3 kg :-)
A zaraz napiszę co ja dzisiaj zjadłam:
6:00 - przegotowana, letnia woda z cytryną na czczo, a następnie kawa z chudym mlekiem i mały banan
8:00 - pomarańcza, mandarynka, kawa zchudym mlekiem
10:30 - mięsko i fasolka szparagowa, woda niegazowana
13:30 - pomarańcza i jabłko, garść orzeszków arachidowych (bez soli i tłuszczu), woda
16:30 - mały jogurt pitny śliwkowy
18:00 - dwa drobiowe kabanoski
19:00 - jogurt naturalny z owocami, woda
I jeszcze jadę dzisiaj na ZUMBĘ - bedziemy spalać tłuszczyk:-)
Buziaki dla Wszystkich