Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1066460
Komentarzy: 36967
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2016 , Komentarze (18)

Witajcie 

Dziś od samego rana nerwy... nie nie dziewczynki powiedzmy,że ok... M ? tez ok... ale dziś czekała mnie wizyta w urzędzie pracy. Czy miałam stresa? Tak... miałam. ostatni raz tam byłam 12 lat temu... kawał czasu. Tyle się tam pozmieniało. Ale pojechałam sobie około godz. 8... a tam wchodzisz pobierasz numerek i oczekujesz.... no i czekałam...Dłużyło mi się jak diabli... aż w pewnym momencie pewien Pan dostał ataku padaczki...3 kobiety rzuciły Mu się na ratunek. A pracownicy urzędu? ich reakcja mnie powaliła :( chyba nawet nie wiedzieli za bardzo co robić. Wyobraźcie sobie ,że nawet nie mieli rękawiczek jednorazowych pod ręką... A jak sama jedna z pracownic przyznała "że to wstyd,że nie mamy nawet w pobliżu rękawiczek ani apteczki, bo to nie pierwszy taki wypadek" no jak to usłyszałam to myslałam,że padnę. Mało tego jedna do drugiej w boksach mówiła powiedz tej i tamtej aby zadzwoniła na pogotowie. Szok :( Ale sytuacja została opanowana. 

Po całej akcji przyszła moja kolej na podejście do boksu... wypełnianie papierów nie miało końca :( i zabrakło mi tylko jednego dokumentu aby dostac decyzję o kuroniu :( wyrok sądowy... i mało tego całkiem zapomniałam ,że kiedyś przy mnie był mój były mąż ubezpieczony. No i muszę go eksmitować :) W urzędzie spędziłam prawie 3 godziny. szok.... głodno i chłodno... brrrr. Ale nic za tydzień jadę na rozmowę z doradcą i dostarczę resztę dokumentów. Jedyna pozytywna sprawa to taka z tego wszystkiego dostałam w końcu @.... i hormony buzują heheheh .

ogólnie samopoczucie może być...

A Wam jak mija dzień? 

15 listopada 2016 , Komentarze (8)

Brak czasu.... na wpisy, na wstawianie fotek :( ubolewam nad tym... A co u mnie? Oj się dzieje.... Czy dobrego? Hmmm zależy gdzie ucho się przyłoży.... hihihihiih. Załatwiam sprawy bo zakończyłam świadczenie rehabilitacyjne i teraz trzeba zacząć działać. Odwiedziłam urząd pracy aby uzyskać kilka informacji. Dziś byłam u lekarza pierwszego kontaktu aby wypisał mi zaświadczenie o stanie zdrowia. Hmmm to dziwne,że lekarz pierwszego kontaktu wystawia ogólne zaświadczenie. Skoro mi o niezdolności orzekał chirurg i ortopeda a teraz ogólny lekarz pisze,że ze mną wszystko ok ? ! Hmmm nie wiem wzięłam to zaświadczenie, jutro pojadę do urzędu pracy zarejestrować się... wszystkie papiery przygotowane... i co zobaczymy co powie Pani w urzędzie. jestem mieszanych myśli.... ale cóż.  nie pozostaje mi nic innego, bo nie mam ubezpieczenia i trzeba coś myśleć. Pożyjemy zobaczymy... Póki co @ mi się spóźnia... to efekt stresów jakie mam teraz  :( tak mi się wydaje....

Mam kilka opcji odnośnie pracy... myślałam nawet o spedycji w firmie M... ale hmmm nie miałam z tym styczności... Wiem strach ma wielkie oczy... nie wiem zobaczymy. Myślałam też o Call center... ale wciskanie ludziom jakiś badziewnych rzeczy? Hmmm to chyba nie dla mnie :( teraz najbardziej by mi odpowiadała praca w godzinach od 8 do 16 najwyżej... aby móc zawieźć i odebrać dziewczynki ze szkoły. Dylemat, niepokój, smutek takie uczucia teraz u mnie. Przede wszystkim strach...M powtarza nie martw sie jakos to będzie , damy radę... ale ja??? Ja nigdy nie byłam uzależniona od nikogo finansowo... Mało tego  coś rozmawialiśmy z M... i ja wyskoczyłam z tekstem " no tak teraz mnie kopniesz w dupę, bez pracy i mi podziękujesz...." na to M " ta jasne,zaraz jak tylko wrócę z trasy to Cię kopnę w dupę...wiesz... nie po to zakładałem związek aby teraz się rozchodzić, ja chcę mieć rodzinę..." Takie słowa usłyszałam... Zresztą wielokrotnie to od Niego słyszałam.... to może skoro tak długo jednak ze mną wytrzymuje to znaczy nie jestem Mu taka obojętna ? ! Hmmm ...

Jeśli chodzi  wagę? Nie wiem jaka jest... nawet nie staję na wadze... może podejmę próbę zważenia... zobaczę czy przyjdzie @... bo jeśli nadejdzie to wagę sobie daruję. mam nadzieję,że przyjdzie @ po jutrzejszej wizycie w urzędzie... Że stres troszkę zniknie. Posiłkowo hmmm jadam jak wróbelek :( ale jadam... gorzej z płynami. Za to aktywność jest :) i to mnie cieszy. nawet zrobiłam zestawienie danych ćwiczeń ile jakich wykonuje w danym tygodniu i ile kroków i km mam zaliczonych :) postaram się spisać to ładnie na kartkę i wstawię, jeśli czas na to pozwoli... 

To tyle póki co u mnie... Miłego wieczoru życzę :) 

11 listopada 2016 , Komentarze (12)

5.1111.11po tygodniu
  + / -
31.10po dwóch tygodniach
 + / -
szyja333333
biceps27/2827/2828/28- 1 cm 
piersi959597- 2 cm 
talia7473- 1 cm 75- 2 cm 
brzuch8280- 2 cm 84- 4 cm 
biodra9695-1 cm 97- 2 cm 
uda55/5555/5556/56- 2 cm 
łydki34/3434/3434/34
razem cm613 cm609 cm- 4 cm 622 cm- 13 cm 
waga64.5 kg63.7 kg- 0.8 kg 64.5- 0.8 kg 
% tłuszczu31%30%- 1% 32%- 2 % 

Tak przedstawiają się moje pomiary :) Mam czym to się chwalę :) Może nie ma szału, ale każdy gram i cm cieszy...Na słodycze jakoś nie mam specjalnego parcia, mimo,że zaraz powinna się pojawić @... Ale to tylko plus dla mnie,że do słodkiego mnie nie ciągnie. Tzn. czasami zjem cukierka, ale nie cały kilogram jak to czasami bywało. 

Cieszy mnie również fakt,że codziennie gości u mnie aktywność...Dziś będzie dzień 14 sty...Co do wody, to zaczynam popijać :) heheh jak to brzmi... zaczynam popijać :) ale tak jest... małymi łykami, a szczególnie po ćwiczeniach gaszę pragnienie wodą :) 

Samopoczucie od rana super... obudziłam się o 7.30 poszłam po drewno, zrobiłam śniadanie, a później zabrałam się za dzisiejszy obiad :) śledziki z cebulką w śmietance :) Gdy miałam ogarnięte do dzisiejszego obiadu, zrobiłam bigos na jutro , ale było mi mało i wstawiłam pranie :) w międzyczasie jeszcze poćwiczyłam... ale nie robię jeszcze podsumowania dzisiejszych ćwiczeń bo może jeszcze trochę poćwiczę :) 

Tak póki co u mnie przebiega piąteczek... dziewczynki grzeczne oglądają właśnie film " Przygody Mikołajka " zabawny film... pamiętam jak czytałam z Nimi książkę :) ubaw po pachy ....

A Wam jak mija piąteczek ? Pozdrawiam i miłego dnia życzę :) 

10 listopada 2016 , Komentarze (10)

Witajcie :) 

Co u mnie się dzieje? oj sporo.... Zacznę może od tego dobrego :) Ćwiczenia sumiennie wykonuję dziś to już dzień 13sty. Może nie wykonuję jakiejś kosmicznej ilości ćwiczeń, ale najważniejsze,że ruszyłam dupeczkę z kanapy ;) Kolejny postęp to woda. Powoli zaczynam sączyć wodę :) może nie wypijam litrami ale jakieś pół litra albo litr czystej wypijam :) To już duży postęp. Waga? Waga troszkę spadła...może nie kolosalnie ale coś drgnęło. Być może  jutro zrobię pomiary, zobaczymy, bo ... zbliża się @ i ważenie i mierzenie jest ryzykowne ;) Posiłkowo? Nie objadam się jakoś, słodkości mnie specjalnie nie ciągną... czasami chrupnę sobie popcorn. 

A teraz mniej przyjemne sprawy... Moje chorobowe dobiega końca. Czas załatwic sobie zdolność do pracy i pozostaje rejestracja w Urzędzie Pracy... tak .... niestety. Ale bieganiny jest dużo... najpierw papiery z ZUSu, teraz czeka mnie wizyta u lekarza pierwszego kontaktu, który ma mi wystawić zdolność do pracy?! Dziwne, jak lekarz pierwszego kontaktu ma mi wystawić zdolność? O mojej niezdolności decydowali ortopeda i chirurg...dziwne :( Nie wiem nawet czy dostanę. Kręgosłup nadal boli... Nie wiem co teraz robić. na rentę nie mam raczej szans.. a bez zdolności nie mogę się zarejestrować . czyli jestem bez ubezpieczenia :( a za chwilę czeka mnie wizyta u okulisty i psychologa i wszystko bedzie już płatne :( buuuuuu. Muszę czekać do wtorku do wizyty u lekarza i wszystko będzie wiadome. Nie będę zamartwiała na zapas... Co ma być to będzie...

8 listopada 2016 , Komentarze (10)

Witajcie...

Co u mnie... jak mija wtorek? Oj mija hmm ostro, nawet nie chcę za bardzo sie w tym zagłębiać. Może jutro więcej opiszę jak M wyjedzie. Dziś od rana burza była :( niestety. i nadal wisi w powietrzu. M jak zwykle wszystko wie najlepiej... Co by nie zrobiły dzieci, to jego wytłumaczenie " bo to tylko dzieci" tylko,że dziewczynki mają już po 10 lat... nie są maluszkami. Moja chrześniaczka ma 5 lat i czasami Jej zachowanie jest lepsze niż Naszych 10latek :( Ja już nawet nie mam siły tłumaczyć M ... to jak grochem o ścianę :( a do kolejnej wizyty u psychologa jeszcze miesiąc :( buuu jak ja wytrzymam. Całe szczęście... jutro jedzie w trasę. W sumie wyjdzie ,że w tym tygodniu był jeden cały dzień w domu :( i na dodatek dzień ze spięciem. Super. 

Posiłkowo? Hmmm może być, fotki robię, ale jakoś brak czasu na wstawienie, może tez jutro bardziej się zmobilizuję. Ćwiczenia dalej są... dziś był dzień 11... Brawo dla mnie,że trwam. 

Za oknem brrr zimno i rano było - 3 stopnie i skrobanie szyb :( wrrrrr uroki nadchodzącej zimy..... 

A Wam jak mija wtorek ? Pozdrawiam i spokojnej nocki życzę :) 

5 listopada 2016 , Komentarze (18)

Taka moja aktywność była przez tydzień :) Dla jednym może być za mało, dla innych w sam raz.... Ile ludzi tyle opinii... ale najważniejsze dla mnie jest to,że wprowadziłam ruch do swojego trybu życia... i trzymam się tego.  

Jestem  z siebie dumna.... i mam nadzieję,że aktywności będzie przybywało.... 

A jak u Was  z aktywnością ? działacie.... czy leżycie na kanapie...Dziś też aktywność była ale o tym później... Póki co walczę z bólem głowy... :( 

Miłej soboty..... 

3 listopada 2016 , Komentarze (15)

Zapytacie co można?! Otóż czy można w porę się ogarnąć? Oczywiście,że można... Ja jestem tego przykładem... Jeszcze nie wiem na jak długo, ale powróciłam. Zaczęłam na stronkę wrzucać fotki menu, dołożyłam do tego ćwiczenia :) nawet zaczęłam popijać wodę :) To duży sukces :) Zapytacie, czy jestem z siebie dumna? Odpowiem ....TAK !!! Oczywiście,że tak... Bo tylko akceptacja siebie i tego co się robi daje Nam szczęście i dumę... 

Tak jak napisałam,nie wiem jak długo tak będzie...ale kuję żelazo póki gorące... i póki mam zapał :) To najważniejsze...

3 listopada 2016 , Komentarze (42)

 Dzieła Mojej Mamy :) 

Kolacja tosty....i kawka....

Śniadanko jajecznica z grzybami i kanapka z papryką 

Kawałek ciasta...ale szczerze to średnio mi wchodził....

Koktajl z banana kiwi i jabłka...

śniadanie któregoś dnia....

 dzisiejszy obiad... zabrakło kaszy to został mi sam kurczak z cukinia i pieczarkami i kapusta czerwona :) 

2 listopada 2016 , Komentarze (13)

Witajcie :) 

Jaka środa? U mnie spokojna :) i bez problemowo.... Rano wiadomo tradycyjnie dziewczynki trzeba było odstawić do szkoły, później wizyta u Mamy...a M pojechał na chwilę do pracy. Później z M zakupy takie drobne i po znajomego, bo wiadomo trzeba górę dalej robić....Chłopcy działają....Dziewczynki odrobiły lekcje, dałam wszystkim obiad... Dla mnie zbrakło to zrobiłam sobie koktajl :) Później robiłam obiad na jutro... a pomiędzy mieszaniem mięska robiłam przysiady i wymachy :) połączyłam przyjemne z pożytecznym.... 

Dziś już nie dam rady wstawić zdjęć... planu ćwiczeń i menu, ale jutro nadrobię :) waga drgnęła....i oby drgała w dół :) Samopoczucie moje super.... może to za sprawą ćwiczeń...a może dlatego,że M jeszcze w domu...Hmmm niby to fajnie, ale... no właśnie ale... jeśli pojedzie dopiero jutro to nie wiadomo czy zjedzie na weekend :( hmmm pożyjemy zobaczymy... nie będę panikowała na zapas...

Nie krzyczę, nie denerwuje się... Spokój gości w domu... to duży plus...Mimo,że pogoda za oknem.... deszczowa... i wietrzna ;) 

A Wam jak mija dzień? Dobrej nocki Wszystkim życzę :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.